15-03-2022, 09:16 PM
W sumie nigdy nie spodziewał się niczego, zakładał, że co się podzieje to podzieje. April akurat jedynie był pewien, że zaraz zacznie albo panikować, albo się zażenuje i ucieknie pod to sianko wspomniane żeby już tam zostać na zawsze. Trochę chamsko, że mimo to się z nią tak droczył, ale to naprawdę było fascynujące, tak wysoki poziom niewinności i wrażliwości, wręcz wymarłe. Nie był aż pewien czy to takie wychowanie rodzinne, czy może pod kamieniem żyje, a już tym bardziej nie czaił dlaczego przyjaźni się z Heather, która była... No, zupełnie absolutnie przeciwna do niej, tak totalnie biegun gdzieś hen po drugiej stronie globu. Niesamowite.
Stęknął tylko cicho jak faktycznie na niego nadepnęła. Nie bolało, ale nie było to też przyjemne. Ale chociaż kopa nie dostała, akurat to się zdarzało z jego niewyparzonym jęzorem. Albo dostać w twarz jak się w porę nie uchylił. Uniósł brwi z rozbawieniem na jej pierwsze słowa, faktycznie brzmiące dwojako. Znaczy, był przekonany, że chodzi jej o ucieczkę jak najszybciej, bo to April, ale gdyby to była jakakolwiek inna dziewczyna, już by nie był taki przekonany. Ale i tak jej tłumaczenia bawiły i parsknął pod nosem na jej plątaninę słów i nóg. Patrzył na nią w rozbawieniu, wsparty rękoma na biodrach, i popatrzył jak odchodzi w zażenowaniu. Zerknął na boks, o którym mówiła, unosząc brwi.
- Pustego? Tam jest koń. - Powiedział donośnie, patrząc to na testrala, który tam stał, to na April.
Widział stworzenie, będące raczej chyba niekoniecznie koniem, jedynie podobnym stworzeniem, i w sumie z góry zakładał, że i April go widzi. Nie wiedział czemu, ot sam tak założył. Skierował się nawet za nią niespiesznie, nie zamierzając zupełnie trzymać się na dystans całej długości stajni.
Stęknął tylko cicho jak faktycznie na niego nadepnęła. Nie bolało, ale nie było to też przyjemne. Ale chociaż kopa nie dostała, akurat to się zdarzało z jego niewyparzonym jęzorem. Albo dostać w twarz jak się w porę nie uchylił. Uniósł brwi z rozbawieniem na jej pierwsze słowa, faktycznie brzmiące dwojako. Znaczy, był przekonany, że chodzi jej o ucieczkę jak najszybciej, bo to April, ale gdyby to była jakakolwiek inna dziewczyna, już by nie był taki przekonany. Ale i tak jej tłumaczenia bawiły i parsknął pod nosem na jej plątaninę słów i nóg. Patrzył na nią w rozbawieniu, wsparty rękoma na biodrach, i popatrzył jak odchodzi w zażenowaniu. Zerknął na boks, o którym mówiła, unosząc brwi.
- Pustego? Tam jest koń. - Powiedział donośnie, patrząc to na testrala, który tam stał, to na April.
Widział stworzenie, będące raczej chyba niekoniecznie koniem, jedynie podobnym stworzeniem, i w sumie z góry zakładał, że i April go widzi. Nie wiedział czemu, ot sam tak założył. Skierował się nawet za nią niespiesznie, nie zamierzając zupełnie trzymać się na dystans całej długości stajni.