15-03-2022, 10:41 PM
Kto, jak kto, ale akurat April nie miałaby chyba na tyle samozaparcia, żeby nawet na najbardziej nieodpowiedni komentarz przyłożyć Willowi w twarz. Albo zasadzić mu kopa. Chyba w takiej sytuacji po prostu by wyszła, nie wiedząc jak sobie z nią poradzić.
Całe szczęście nawet te najbardziej onieśmielające teksty Willa nie były w żaden sposób dla niej obraźliwe, czy też przesadnie niestosowne, po prostu ją zawstydzały, bo totalnie nie umie we flirty. Chciałaby, ale... no właśnie, ale. Na przykład w tej chwili musiała sama sobie radzić z komentarzami rozbawionego Vatesa, który tylko dodatkowo podjudzał jej poczucie zażenowania stwierdzeniami, że przecież mogliby wykorzystać to sianko, skoro April aż tak chętnie rwie się do szybkiego skończenia pracy. Bardzo mocno starała się nie słyszeć sugestii, że to najprawdopodobniej jej jedyna w życiu okazja, jak już trafił się ktoś chętny. Tym bardziej, że sama go zmacała!
Zatrzymała się jednak gwałtownie, jak tylko Will stwierdził, że boks wcale nie jest pusty. Odwróciła się trochę, żeby spojrzeć na Gryfona pytająco, a następnie ponownie na zamknięte drzwiczki i... nadal widziała pusty boks.
- Przecież nie ma tam żadnego... och... - Wskazała na przestrzeń przed sobą, znowu patrząc na Willa w niezrozumieniu i chwilowej panice że albo to ona traci rozum, albo Will sobie z nią pogrywa, dopóki nie dotarła do niej rzecz oczywista, o której przecież wiedzą wszyscy, a ona na chwilę zapomniała. Przecież w stajni trzymane są szkolne testrale. Przez chwilę zastanowiła się dlaczego nie zostały wyprowadzone na czas sprzątania, ale jej umysł już szybciej połączył to z faktem, że te stworzenia raczej nie przebywają na słońcu. Przez parę sekund wpatrywała się znowu w powietrze, usilnie próbując zauważyć cokolwiek, ale no... nie widziała niczyjej śmierci, więc i nie widziała testrali.
A to kazało jej zastanowić się czyją śmierć widział William. I też zrobiło jej się jakoś tak przykro, że w ogóle czyjąkolwiek śmierć widział. Odwróciła się znowu żeby na niego spojrzeć i aż drgnęła w zaskoczeniu, że był znacznie bliżej niż jeszcze przed momentem. Zarumieniła się odrobinkę mocniej, zaraz starając się to ukryć, odwracając spojrzenie w całkowicie przeciwnym kierunku.
- Myślałam, że testrale będą wyprowadzone na czas szlabanu... - Zmarszczyła lekko brwi, mówiąc w sumie bardziej do siebie niż do Willa. Niemal od razu wskazała na boks obok, starając się udawać, że nie nasłuchuje, czy Gryfon podszedł jeszcze bliżej. - A ten boks? Też jest zajęty?
Całe szczęście nawet te najbardziej onieśmielające teksty Willa nie były w żaden sposób dla niej obraźliwe, czy też przesadnie niestosowne, po prostu ją zawstydzały, bo totalnie nie umie we flirty. Chciałaby, ale... no właśnie, ale. Na przykład w tej chwili musiała sama sobie radzić z komentarzami rozbawionego Vatesa, który tylko dodatkowo podjudzał jej poczucie zażenowania stwierdzeniami, że przecież mogliby wykorzystać to sianko, skoro April aż tak chętnie rwie się do szybkiego skończenia pracy. Bardzo mocno starała się nie słyszeć sugestii, że to najprawdopodobniej jej jedyna w życiu okazja, jak już trafił się ktoś chętny. Tym bardziej, że sama go zmacała!
Zatrzymała się jednak gwałtownie, jak tylko Will stwierdził, że boks wcale nie jest pusty. Odwróciła się trochę, żeby spojrzeć na Gryfona pytająco, a następnie ponownie na zamknięte drzwiczki i... nadal widziała pusty boks.
- Przecież nie ma tam żadnego... och... - Wskazała na przestrzeń przed sobą, znowu patrząc na Willa w niezrozumieniu i chwilowej panice że albo to ona traci rozum, albo Will sobie z nią pogrywa, dopóki nie dotarła do niej rzecz oczywista, o której przecież wiedzą wszyscy, a ona na chwilę zapomniała. Przecież w stajni trzymane są szkolne testrale. Przez chwilę zastanowiła się dlaczego nie zostały wyprowadzone na czas sprzątania, ale jej umysł już szybciej połączył to z faktem, że te stworzenia raczej nie przebywają na słońcu. Przez parę sekund wpatrywała się znowu w powietrze, usilnie próbując zauważyć cokolwiek, ale no... nie widziała niczyjej śmierci, więc i nie widziała testrali.
A to kazało jej zastanowić się czyją śmierć widział William. I też zrobiło jej się jakoś tak przykro, że w ogóle czyjąkolwiek śmierć widział. Odwróciła się znowu żeby na niego spojrzeć i aż drgnęła w zaskoczeniu, że był znacznie bliżej niż jeszcze przed momentem. Zarumieniła się odrobinkę mocniej, zaraz starając się to ukryć, odwracając spojrzenie w całkowicie przeciwnym kierunku.
- Myślałam, że testrale będą wyprowadzone na czas szlabanu... - Zmarszczyła lekko brwi, mówiąc w sumie bardziej do siebie niż do Willa. Niemal od razu wskazała na boks obok, starając się udawać, że nie nasłuchuje, czy Gryfon podszedł jeszcze bliżej. - A ten boks? Też jest zajęty?