15-03-2022, 11:08 PM
Eliksiry były jednym z lepszych przedmiotów, których człowiek chciał się uczyć z własnej, niczym nie przymuszonej woli. Pragnął zgłębiać tajniki poszczególnych składników, jak również obserwować zachodzące w cieczy zmiany tuż po tym, jak dodało się kolejne porcje sproszkowanych kości, czy innych pozostałości o zwierzętach i roślinach. Mało apetyczne, ale kto powiedział, że mikstura miała zastępować pyszne śniadanie.
Wchodząc do sali Lavi czuł się pewnie. Wiedział co nieco o przedmiocie, zawsze też sobie na nim radził, nie narzekając na wyniki. Nie robił z siebie orła (może dlatego, że był krukiem lol), jednak gdzieś tam tliła się myśl, że mimo wszystko był lepszy, niż niejedna osoba, która siedziała w ciemnym pomieszczeniu.
Zajął miejsce mniej więcej z przodu, chociaż nie dostatecznie blisko, by podpaść innym. Jakoś nigdy nie zależało mu na tym, aby patrzono na niego krzywo tylko dlatego, że teoretycznie liże dupsko nauczycielowi. Był zbyt bezkonfliktowy, by szukać energii na walkę z hejtem.
Nim się spostrzegł, obok niego siedział Tom - osoba, która w ostatnim czasie wprawiała go nieświadomie w zakłopotanie. Nie był pewien czy było to spowodowane jego sposobem bycia, czy może faktem, iż jakiś czas temu podziwiał jego nagi tyłek, ale nie czuł się pewnie, kiedy chłopak znajdował się w zasięgu jego wzroku, nie mówiąc już o zasięgu niemal cielesnym.
-Krukońska szata nie zawsze oznacza rozum. Pamiętaj, że niektórzy z nas uwielbiają robić głupoty - powiedział, zerkając na kilkoro uczniów z własnego domu. Palcem mógł wskazać tych, który prosili się o kłopoty samym swoim jestestwem.
Chwilę później skupił się na warzeniu eliksiru. Pierwszy etap zdawał się pójść mu dość sprawnie - poradził sobie niemal bezbłędnie.
Niestety, problemy musiały się pojawić, bo najwidoczniej młody Azjata poczuł się zbyt pewnie. Gdyby nie pomoc kolegi obok, pewnie wysadziłby klasę, jak niektórzy.
-Dzięki. Mam przeczucie, że uchroniłeś nas przed katastrofą - westchnął.
Właśnie tak kończyło się utracenie skupienia spowodowane obecnością kogoś, na kogo nijak nie powinno się reagować.
10-1+1 = 10
10-6+1+ 1 (pomoc Thomasa) =6
Wchodząc do sali Lavi czuł się pewnie. Wiedział co nieco o przedmiocie, zawsze też sobie na nim radził, nie narzekając na wyniki. Nie robił z siebie orła (może dlatego, że był krukiem lol), jednak gdzieś tam tliła się myśl, że mimo wszystko był lepszy, niż niejedna osoba, która siedziała w ciemnym pomieszczeniu.
Zajął miejsce mniej więcej z przodu, chociaż nie dostatecznie blisko, by podpaść innym. Jakoś nigdy nie zależało mu na tym, aby patrzono na niego krzywo tylko dlatego, że teoretycznie liże dupsko nauczycielowi. Był zbyt bezkonfliktowy, by szukać energii na walkę z hejtem.
Nim się spostrzegł, obok niego siedział Tom - osoba, która w ostatnim czasie wprawiała go nieświadomie w zakłopotanie. Nie był pewien czy było to spowodowane jego sposobem bycia, czy może faktem, iż jakiś czas temu podziwiał jego nagi tyłek, ale nie czuł się pewnie, kiedy chłopak znajdował się w zasięgu jego wzroku, nie mówiąc już o zasięgu niemal cielesnym.
-Krukońska szata nie zawsze oznacza rozum. Pamiętaj, że niektórzy z nas uwielbiają robić głupoty - powiedział, zerkając na kilkoro uczniów z własnego domu. Palcem mógł wskazać tych, który prosili się o kłopoty samym swoim jestestwem.
Chwilę później skupił się na warzeniu eliksiru. Pierwszy etap zdawał się pójść mu dość sprawnie - poradził sobie niemal bezbłędnie.
Niestety, problemy musiały się pojawić, bo najwidoczniej młody Azjata poczuł się zbyt pewnie. Gdyby nie pomoc kolegi obok, pewnie wysadziłby klasę, jak niektórzy.
-Dzięki. Mam przeczucie, że uchroniłeś nas przed katastrofą - westchnął.
Właśnie tak kończyło się utracenie skupienia spowodowane obecnością kogoś, na kogo nijak nie powinno się reagować.
10-1+1 = 10
10-6+1+ 1 (pomoc Thomasa) =6