15-03-2022, 11:33 PM
Zdaje się, że jeszcze niedawno mieli świętować całą noc... Teraz Ethan nie był nawet pewien, czy tak się umawiali, czy tylko on zaplanował właśnie tak w swojej głowie. Zdaje się, że często mógł gubić się w ten sposób, ale winni byli temu oboje! W końcu tak często byli jednogłośni, myśleli podobnie i mieli podobne oczekiwania... Aż do teraz?
Teraz to było nie jest tak późno... Po chwili namysłu był już prawie pewien, że to nawet Kaia osobiście namawiała go na wagary kolejnego dnia, najpewniej ze względu na zarwaną noc. I co z tą nocą?
Ze smutkiem, a może trochę nawet złością, ale pozwolił jej wysunąć dłoń i oddalić się do jedzenia. Może ono chociaż trochę poprawiłoby jej humor? Skoro on nie potrafił...
- Wiesz, jeśli potrzebowałabyś pomocy z czymkolwiek, to też daj znać. Może nie znam się aż tak, zwłaszcza w porównaniu do ciebie, ale możesz mieć osobistego asystenta od brudnej roboty i chyba wtedy nawet wzbudzałabyś większy respekt? - spytał półżartem, nawet poruszając brwiami, jakby chciał być dzięki temu bardziej przekonujący.
Szczerze był gotów jej pomóc. I to nie tylko teraz, gdy zepsuł jej humor... Zawsze był do tego gotów. Może czasem był przy tym równie gotów do marudzenia, ale nie zostawiłby jej w potrzebie! Od tego byli-... Przyjaciele. Partnerzy. No, bliscy. A jakkolwiek by ich nie określić, Kaia była mu cholernie bliska. Tylko, że to też chyba nie wystarczało.
Przez cały ten czas Ethan nie spojrzał nawet na przyniesione przez siebie jedzenie. Był zbyt skupiony na dziewczynie, z której nie spuszczał wzroku i o której nie przestawał myśleć - wraz z szukaniem najlepszych sposobów na pocieszenie jej. Na razie zarzucił tematem quidditcha i chęcią pomocy... Na pewno miał jeszcze dłuższy repertuar, ale musiał odpowiednio się wstrzelić.
Teraz to było nie jest tak późno... Po chwili namysłu był już prawie pewien, że to nawet Kaia osobiście namawiała go na wagary kolejnego dnia, najpewniej ze względu na zarwaną noc. I co z tą nocą?
Ze smutkiem, a może trochę nawet złością, ale pozwolił jej wysunąć dłoń i oddalić się do jedzenia. Może ono chociaż trochę poprawiłoby jej humor? Skoro on nie potrafił...
- Wiesz, jeśli potrzebowałabyś pomocy z czymkolwiek, to też daj znać. Może nie znam się aż tak, zwłaszcza w porównaniu do ciebie, ale możesz mieć osobistego asystenta od brudnej roboty i chyba wtedy nawet wzbudzałabyś większy respekt? - spytał półżartem, nawet poruszając brwiami, jakby chciał być dzięki temu bardziej przekonujący.
Szczerze był gotów jej pomóc. I to nie tylko teraz, gdy zepsuł jej humor... Zawsze był do tego gotów. Może czasem był przy tym równie gotów do marudzenia, ale nie zostawiłby jej w potrzebie! Od tego byli-... Przyjaciele. Partnerzy. No, bliscy. A jakkolwiek by ich nie określić, Kaia była mu cholernie bliska. Tylko, że to też chyba nie wystarczało.
Przez cały ten czas Ethan nie spojrzał nawet na przyniesione przez siebie jedzenie. Był zbyt skupiony na dziewczynie, z której nie spuszczał wzroku i o której nie przestawał myśleć - wraz z szukaniem najlepszych sposobów na pocieszenie jej. Na razie zarzucił tematem quidditcha i chęcią pomocy... Na pewno miał jeszcze dłuższy repertuar, ale musiał odpowiednio się wstrzelić.