16-03-2022, 02:51 AM
Najgorsze, że w pewnym sensie w tym wszystkim, o czym teraz myślała, było ziarnko prawdy. On chciał spróbować. Chciał zobaczyć, jak to będzie. Ale przy tym absolutnie wierzył, że to ma sens. Że ten związek, to może być to. Może tylko w tym wszystkim stąpał po ziemi nieco mocniej. Może przewidywał, że może nie wyjść... Nie przewidział jednak takiej sytuacji. Sytuacji, w których chyba żadne z nich nie chciało, aby to, co do tej pory tworzyli się rozpadło, a jednak zaczęło niebezpiecznie się walić. Kawałek po kawałku, mimo że desperacko starał się trzymać to wszystko w całości.
Czy wreszcie każdy związek nie jest swego rodzaju próbą i eksperymentem?
Ale tego nie zamierzał jej mówić.
- Bo... - zaczął tak, jakby absolutnie wiedział, co powiedzieć.
O ile w jednym słowie da się usłyszeć pewny ton, to on właśnie tam był. Stu procentowa pewność, że wiedział, o czym mówi. Do tego pierwszego słowa. Kolejnych jakoś mu zabrakło. Przynajmniej w tej spontanicznej reakcji. Potrzebował paru krótkich, choć dłużących się i ciążących mu, sekund.
- Dosłownie dlatego? Bo jesteś...
Najcudowniejszą dziewczyną, jaką znał. Miał się powtarzać? To chyba brzmiało słabo i zdaje się, że już za pierwszym razem jej nie przekonało.
- Bo wszystko, co mówię ci zawsze?
Mówił. A gdy o tym myślał nawet oczyszczał sobie nieco sumienie. Codziennie mówił jej choć jeden komplement. Czasem wpleciony w żarty sytuacyjne, innym razem w pełni poważnie, ale przecież jej nie zaniedbywał... Tak?
- Chyba z tego samego powodu, co ty ze mną.
Może nie były to najlepsze odpowiedzi, ale na tyle było go stać, kiedy został brutalnie wywołany do odpowiedzi.
Czy wreszcie każdy związek nie jest swego rodzaju próbą i eksperymentem?
Ale tego nie zamierzał jej mówić.
- Bo... - zaczął tak, jakby absolutnie wiedział, co powiedzieć.
O ile w jednym słowie da się usłyszeć pewny ton, to on właśnie tam był. Stu procentowa pewność, że wiedział, o czym mówi. Do tego pierwszego słowa. Kolejnych jakoś mu zabrakło. Przynajmniej w tej spontanicznej reakcji. Potrzebował paru krótkich, choć dłużących się i ciążących mu, sekund.
- Dosłownie dlatego? Bo jesteś...
Najcudowniejszą dziewczyną, jaką znał. Miał się powtarzać? To chyba brzmiało słabo i zdaje się, że już za pierwszym razem jej nie przekonało.
- Bo wszystko, co mówię ci zawsze?
Mówił. A gdy o tym myślał nawet oczyszczał sobie nieco sumienie. Codziennie mówił jej choć jeden komplement. Czasem wpleciony w żarty sytuacyjne, innym razem w pełni poważnie, ale przecież jej nie zaniedbywał... Tak?
- Chyba z tego samego powodu, co ty ze mną.
Może nie były to najlepsze odpowiedzi, ale na tyle było go stać, kiedy został brutalnie wywołany do odpowiedzi.