16-03-2022, 03:54 AM
A on czuł się niesamowicie podle, trzymając ją w ten sposób. A jednak sam również wiedział, że jego uścisk nie był na tyle silny, by ją zatrzymać. Nie chciał wcale jej ściskać i trzymać na siłę. Chciał za to, aby ona chciała zostać tu z nim i wyjaśnić sobie wszystko i liczył, że uda się im dogadać... Nawet jeśli miałoby być ciężko i męczył się w tej sytuacji, nie było mowy, by dobrowolnie tak właśnie ją zostawił.
Poderwał się od razu za nią. Był w pełni gotów na zatrzymanie jej w pomieszczeniu, żeby jednak zawalczyć o to... To coś, co mieli. To coś, co z jakiegoś powodu bał się nazwać miłością. Bliskość.
Jednak Kaia ruszyła nie w tym kierunku, w jakim sądził i zamiast rzucić się za nią, stał w miejscu.
A potem ona wypowiedziała naprawdę dziwną rzecz, której nawet nie zrozumiał w pierwszej chwili. Nawet sądził, że się przesłyszał, ale po chwili miało to jakiś sens. Wolałby nie rozmawiać w takiej sytuacji metaforami, ale zdawało mu się, że rozumiał wydźwięk tego zdania. Wiedział wystarczająco o matce Kai... Właściwie wystarczająco, by poczuć się jeszcze podlej i aby zabrzmiało to niemal jak obelga. Tak naprawdę w jej ustach mogło to być obelgą, ale jak miał się z nią o to kłócić? Jak po zobaczeniu, jak bliska była płaczu?
Podszedł ostrożnie nieco bliżej.
- Tego właściwie nie planuję... - mruknął w pierwszej kolejności właśnie tym zdaniem przerywając ciszę.
Zaraz po tym położył jej rękę na ramieniu, a jeśli tylko nie odsunęła się z powrotem, ani nie odtrąciła jego dłoni, spróbował tez objąć ją delikatnie od tyłu.
Następnie westchnął cicho.
- Kurwa. Ja-... Nie wiem, przepraszam. Ja nie wiem, jak... To ująć. Ale jesteś dla mnie ważna.
Zamilkł na parę sekund.
- Właściwie najważniejsza.
Miał więcej do powiedzenia, ale coś jednak go blokowało. To już było duże, poważne wyzwanie. Teraz chciał dać jej przestrzeń na komentarz.
Poderwał się od razu za nią. Był w pełni gotów na zatrzymanie jej w pomieszczeniu, żeby jednak zawalczyć o to... To coś, co mieli. To coś, co z jakiegoś powodu bał się nazwać miłością. Bliskość.
Jednak Kaia ruszyła nie w tym kierunku, w jakim sądził i zamiast rzucić się za nią, stał w miejscu.
A potem ona wypowiedziała naprawdę dziwną rzecz, której nawet nie zrozumiał w pierwszej chwili. Nawet sądził, że się przesłyszał, ale po chwili miało to jakiś sens. Wolałby nie rozmawiać w takiej sytuacji metaforami, ale zdawało mu się, że rozumiał wydźwięk tego zdania. Wiedział wystarczająco o matce Kai... Właściwie wystarczająco, by poczuć się jeszcze podlej i aby zabrzmiało to niemal jak obelga. Tak naprawdę w jej ustach mogło to być obelgą, ale jak miał się z nią o to kłócić? Jak po zobaczeniu, jak bliska była płaczu?
Podszedł ostrożnie nieco bliżej.
- Tego właściwie nie planuję... - mruknął w pierwszej kolejności właśnie tym zdaniem przerywając ciszę.
Zaraz po tym położył jej rękę na ramieniu, a jeśli tylko nie odsunęła się z powrotem, ani nie odtrąciła jego dłoni, spróbował tez objąć ją delikatnie od tyłu.
Następnie westchnął cicho.
- Kurwa. Ja-... Nie wiem, przepraszam. Ja nie wiem, jak... To ująć. Ale jesteś dla mnie ważna.
Zamilkł na parę sekund.
- Właściwie najważniejsza.
Miał więcej do powiedzenia, ale coś jednak go blokowało. To już było duże, poważne wyzwanie. Teraz chciał dać jej przestrzeń na komentarz.