16-03-2022, 04:20 AM
W tym wszystkim pojawiały się w jego głowie pytania, jak na przykład, dlaczego odkąd są razem, tak często musiały zdarzać im się właśnie takie sytuacje? Ta była zdecydowanie najgorsza, ale przecież wcześniej wcale się tyle nie kłócili! To z nim było coś nie tak? Z nią? Z nimi jako para? Co nie grało? Przecież póki nie dochodziło do takich zgrzytów, było cudownie i dlatego też nie chciał z tego rezygnować. Dlatego oraz ze względu na to, że Kaia zdaje się czuła podobnie. Chyba również chciała tego czegoś, co ich łączyło. Tego, co ona nazywała miłością, a Ethan wciąż starał się ułożyć sobie w głowie.
Oparł delikatnie czoło o jej głowę i obejmując ją bez przerwy, zaczął głaskać ją jedną z rąk po ramieniu, kiedy słuchał, co ma mu do wydukania. Miał ochotę wtrącić się już w połowie, ale zamiast tego zacisnął usta i udając, że wcale teraz to jemu absolutnie nie łamie serca, kiedy musiał słuchać jak płakała przez niego.
Nie do końca zrozumiał też, co miała mu do przekazania. Jak miała się nie czuć? Powód był prosty - nie traktował jej ani przez chwilę, jak zabawki!
Wziął nieco głębszy wdech, przygotowując się przez chwilę mentalnie do odpowiedzi. Następnie wyprostował się i spróbował chwytając ją za ramiona, obrócić ją ku sobie. Jeśli jednak napotkał opór, odpuścił.
- To nie tak, że cię nie kocham... Znaczy... Nie wiem. Znaczy... Z tobą i tak jest inaczej, wiesz?
Inaczej znaczyło lepiej. Było jakoś lepiej, niż z innymi. Nie potrafił tego nazwać.
- Wiesz, jak mówiłaś, że potrzebujesz czasu, czy coś takiego? To może ja też?
Przecież on na nią czekał... Liczył, że ona też jest na to gotowa. Parę pozornie prostych słów też mogło okazać się wyzwaniem. Właściwie to właśnie z szacunku do niej nie chciał rzucać ich bez namysłu. Szczerze nie myślał jeszcze o tym. Czy ją kochał? Jak dokładnie można zdefiniować miłość? Jak bardzo różni się miłość przyjacielska od tej partnerskiej? I jeszcze ile obietnic zawierało się w tych słowach?
Oparł delikatnie czoło o jej głowę i obejmując ją bez przerwy, zaczął głaskać ją jedną z rąk po ramieniu, kiedy słuchał, co ma mu do wydukania. Miał ochotę wtrącić się już w połowie, ale zamiast tego zacisnął usta i udając, że wcale teraz to jemu absolutnie nie łamie serca, kiedy musiał słuchać jak płakała przez niego.
Nie do końca zrozumiał też, co miała mu do przekazania. Jak miała się nie czuć? Powód był prosty - nie traktował jej ani przez chwilę, jak zabawki!
Wziął nieco głębszy wdech, przygotowując się przez chwilę mentalnie do odpowiedzi. Następnie wyprostował się i spróbował chwytając ją za ramiona, obrócić ją ku sobie. Jeśli jednak napotkał opór, odpuścił.
- To nie tak, że cię nie kocham... Znaczy... Nie wiem. Znaczy... Z tobą i tak jest inaczej, wiesz?
Inaczej znaczyło lepiej. Było jakoś lepiej, niż z innymi. Nie potrafił tego nazwać.
- Wiesz, jak mówiłaś, że potrzebujesz czasu, czy coś takiego? To może ja też?
Przecież on na nią czekał... Liczył, że ona też jest na to gotowa. Parę pozornie prostych słów też mogło okazać się wyzwaniem. Właściwie to właśnie z szacunku do niej nie chciał rzucać ich bez namysłu. Szczerze nie myślał jeszcze o tym. Czy ją kochał? Jak dokładnie można zdefiniować miłość? Jak bardzo różni się miłość przyjacielska od tej partnerskiej? I jeszcze ile obietnic zawierało się w tych słowach?