17-03-2022, 12:19 AM
Cóż, on nie miał wątpliwości, że dramatyzowała. Nie przeszkadzało mu to jednak w tym, że czuł się podle. Nawet jeśli nie zrobił jej żadnej krzywdy celowo, miał do siebie wyrzut, że jakkolwiek w tejże krzywdzie uczestniczył.
Odetchnął nieco w duchu, kiedy sama zdecydowała się wtulić.
Objął ją przy tym nieco ciaśniej i zaczął głaskać ją jedną z rąk po plecach.
Zaczeka.
Tylko... Tylko na co zaczeka? Tak, sam przed chwilą chyba właśnie to zasugerował, ale czy miała czekać aż się namyśli? Z jednej strony brzmiało to nieco głupio, nawet dla niego, ale... Ale przy tym zdaje się, że to najlepsze rozwiązanie. Owszem, potrzebował czasu. Dla niego nazywanie uczuć chyba nie było tak proste. Nie chciał nazywać ich zbyt pochopnie. Może i sam potrzebował miłości, ale nigdy jej tak nie nazywał. Potrzebował bliskości, poczucia bezpieczeństwa... I najwyraźniej podobnie jak ona, oparcia w osobie, o której wiedziałby, że jest dla niego zawsze wsparciem.
Zdążył jeszcze ucałować ją w czubek głowy, nim zadarła ją, by na niego spojrzeć i zadać dziwne pytanie.
Jak można sypiać z kimś, kogo się nie kocha, albo nie wie się, czy się kocha? Czy ona w ogóle była na bieżąco z tym, z iloma dziewczynami dotąd spał? Fakt, nie rozmawiali chyba o tym, ale dopiero teraz zaczęła o tym myśleć? I to akurat w taki sposób?
W pierwszej chwili popatrzył na nią pytająco, jakby całkowicie nie zrozumiał pytania - albo może liczył, że nie zrozumiał i zaraz nabierze ono większego sensu. Otóż nie nabrało.
- To... No...
Przy tym wszystkim czuł, że stąpa po cienkim lodzie. Rozmawiał w końcu z zapłakaną dziewczyną, której włosy przybrały ciemny kolor... Czy pytanie było podchwytliwe? A może mógłby poprosić o nowy zestaw pytań?
- Jak to? - spytał w końcu głupio. - Dlaczego nie?
Zaraz, zaraz, ale czy to brzmiało, jakby teraz od niej czegoś oczekiwał? Teraz, czy w najbliższym czasie? A może był przewrażliwiony i za bardzo czuwał, żeby nie zrozumiała czegoś nie tak, ale czuł, że to wymaga sprostowania.
- Znaczy... Czemu nie, jeśli obie strony... Są zainteresowane? - spytał powoli i ostrożnie, marszcząc przy tym brwi.
Odetchnął nieco w duchu, kiedy sama zdecydowała się wtulić.
Objął ją przy tym nieco ciaśniej i zaczął głaskać ją jedną z rąk po plecach.
Zaczeka.
Tylko... Tylko na co zaczeka? Tak, sam przed chwilą chyba właśnie to zasugerował, ale czy miała czekać aż się namyśli? Z jednej strony brzmiało to nieco głupio, nawet dla niego, ale... Ale przy tym zdaje się, że to najlepsze rozwiązanie. Owszem, potrzebował czasu. Dla niego nazywanie uczuć chyba nie było tak proste. Nie chciał nazywać ich zbyt pochopnie. Może i sam potrzebował miłości, ale nigdy jej tak nie nazywał. Potrzebował bliskości, poczucia bezpieczeństwa... I najwyraźniej podobnie jak ona, oparcia w osobie, o której wiedziałby, że jest dla niego zawsze wsparciem.
Zdążył jeszcze ucałować ją w czubek głowy, nim zadarła ją, by na niego spojrzeć i zadać dziwne pytanie.
Jak można sypiać z kimś, kogo się nie kocha, albo nie wie się, czy się kocha? Czy ona w ogóle była na bieżąco z tym, z iloma dziewczynami dotąd spał? Fakt, nie rozmawiali chyba o tym, ale dopiero teraz zaczęła o tym myśleć? I to akurat w taki sposób?
W pierwszej chwili popatrzył na nią pytająco, jakby całkowicie nie zrozumiał pytania - albo może liczył, że nie zrozumiał i zaraz nabierze ono większego sensu. Otóż nie nabrało.
- To... No...
Przy tym wszystkim czuł, że stąpa po cienkim lodzie. Rozmawiał w końcu z zapłakaną dziewczyną, której włosy przybrały ciemny kolor... Czy pytanie było podchwytliwe? A może mógłby poprosić o nowy zestaw pytań?
- Jak to? - spytał w końcu głupio. - Dlaczego nie?
Zaraz, zaraz, ale czy to brzmiało, jakby teraz od niej czegoś oczekiwał? Teraz, czy w najbliższym czasie? A może był przewrażliwiony i za bardzo czuwał, żeby nie zrozumiała czegoś nie tak, ale czuł, że to wymaga sprostowania.
- Znaczy... Czemu nie, jeśli obie strony... Są zainteresowane? - spytał powoli i ostrożnie, marszcząc przy tym brwi.