17-03-2022, 03:46 AM
Właściwie jak zaczęła tak wymieniać, to on zaczął się martwić. Naprawdę to wszystko kłębiło się w jej głowie? A skoro miała takie obawy, to jakie były jej oczekiwania?
Chwilami patrzył na nią całkowicie bez zrozumienia. Na przykład, kiedy mówiła, że bała się być tak zupełnie bez niczego i nie wiedzieć czemu, zrozumiał ją zupełnie inaczej. To zupełnie nic, miało w jego interpretacji oznaczać pozbawienie jej dziewictwa i choć zdawał sobie sprawę z tego, że dla niektórych to istotne, nie rozumiał też tej wartości. Ale zdawało się, że bez tego też nie ruszą z miejsca... Nie to, żeby musieli. Nie tu i teraz, nie nawet w najbliższej przyszłości. To miało wydarzyć się... Cóż, wkrótce. Faktycznie przy odpowiedniej atmosferze i po tym jak powoli pozwalaliby sobie na nieco więcej.
Pokręcił nawet lekko głową, jako podsumowanie kilku z jej obaw.
- Do tej pory jakoś nikt mnie nie nakrył.
Oczywiście nie oznaczało to, że sytuacja była całkowicie pozbawiona ryzyka, ale zdaje się, że myśląc w ten sposób można byłoby unikać absolutnie wszystkiego. Łącznie na przykład z chodzeniem po schodach, z których można przecież spaść!
- Zabezpieczenie to nie taki problem, a jakbyś spanikowała... - tu wzruszył ramionami. - To trudno?
Znaczy, również wyobraził sobie taką sytuację, ale przecież szczerze nie zrobiłby wiele, by tym bardziej ją usilnie zachęcać. Nie było mowy o nierespektowaniu granic, nawet jeśli sam nie czułby się w tej sytuacji najlepiej. W dodatku chodziło o Kaię i jej pierwszy raz. Mógł nie rozumieć jej obaw i strachu, ale nie miałby jej za złe, nawet gdyby narobiła mu nadziei i tak po prostu, nie wyszłoby.
Uśmiechnął się lekko, tym razem już bez widocznego smutku.
- Chyba tylko będę się po tym martwił, czy ja sprostam twoim oczekiwaniom...
Dopiero po chwili złapał się znowu na tym, że być może, skoro ma tyle obaw, znowu uzna, że w jakiś sposób tu naciska.
- To znaczy, o ile uda się nam... Kiedyś.
W nieokreślone kiedyś.
Za to już jej pytanie o pociąg całkowicie zbiło go z tropu. Zdaje się, że musiał przez chwilę zastanowić się, co sam powiedział i w jaki sposób Kaia doszła do takiego komentarza. Patrzył na nią pytająco dobre parę sekund.
- Pociąg? Jak... Kiedy ciągnie cię do kogoś? Bo jest atrakcyjny, albo coś co robi jest, wiesz, pociągające? Bo czujesz... Wiesz? - pokręcił zaraz głową, niemal z niedowierzaniem. - Nie ciuchcia...
Chwilami patrzył na nią całkowicie bez zrozumienia. Na przykład, kiedy mówiła, że bała się być tak zupełnie bez niczego i nie wiedzieć czemu, zrozumiał ją zupełnie inaczej. To zupełnie nic, miało w jego interpretacji oznaczać pozbawienie jej dziewictwa i choć zdawał sobie sprawę z tego, że dla niektórych to istotne, nie rozumiał też tej wartości. Ale zdawało się, że bez tego też nie ruszą z miejsca... Nie to, żeby musieli. Nie tu i teraz, nie nawet w najbliższej przyszłości. To miało wydarzyć się... Cóż, wkrótce. Faktycznie przy odpowiedniej atmosferze i po tym jak powoli pozwalaliby sobie na nieco więcej.
Pokręcił nawet lekko głową, jako podsumowanie kilku z jej obaw.
- Do tej pory jakoś nikt mnie nie nakrył.
Oczywiście nie oznaczało to, że sytuacja była całkowicie pozbawiona ryzyka, ale zdaje się, że myśląc w ten sposób można byłoby unikać absolutnie wszystkiego. Łącznie na przykład z chodzeniem po schodach, z których można przecież spaść!
- Zabezpieczenie to nie taki problem, a jakbyś spanikowała... - tu wzruszył ramionami. - To trudno?
Znaczy, również wyobraził sobie taką sytuację, ale przecież szczerze nie zrobiłby wiele, by tym bardziej ją usilnie zachęcać. Nie było mowy o nierespektowaniu granic, nawet jeśli sam nie czułby się w tej sytuacji najlepiej. W dodatku chodziło o Kaię i jej pierwszy raz. Mógł nie rozumieć jej obaw i strachu, ale nie miałby jej za złe, nawet gdyby narobiła mu nadziei i tak po prostu, nie wyszłoby.
Uśmiechnął się lekko, tym razem już bez widocznego smutku.
- Chyba tylko będę się po tym martwił, czy ja sprostam twoim oczekiwaniom...
Dopiero po chwili złapał się znowu na tym, że być może, skoro ma tyle obaw, znowu uzna, że w jakiś sposób tu naciska.
- To znaczy, o ile uda się nam... Kiedyś.
W nieokreślone kiedyś.
Za to już jej pytanie o pociąg całkowicie zbiło go z tropu. Zdaje się, że musiał przez chwilę zastanowić się, co sam powiedział i w jaki sposób Kaia doszła do takiego komentarza. Patrzył na nią pytająco dobre parę sekund.
- Pociąg? Jak... Kiedy ciągnie cię do kogoś? Bo jest atrakcyjny, albo coś co robi jest, wiesz, pociągające? Bo czujesz... Wiesz? - pokręcił zaraz głową, niemal z niedowierzaniem. - Nie ciuchcia...