18-03-2022, 01:08 AM
Mówiła, że nie musi wcale być idealnie, a jednak właśnie to Ethan wyniósł z jej wielu obaw, które przecież zdążyła mu wyliczyć! To ona zakładała, że całość może okazać się klapą. Cokolwiek to miało znaczyć...
I co właściwie znaczyło, że ma być to szczere? Skąd miał wiedzieć? A jednak, mimo że to właśnie niedopowiedzenia sprawiały, że mieli problemy, wolał nie pytać. Z jakiegoś powodu nie spodziewałby się, żeby miała dobrze odebrać podobne pytanie.
Z kolei jeśli chodzi o pocałunek, który w ocenie Kai był wyjątkowy, wcale nie miał taki być. To znaczy, Ethan w żaden sposób tego nie planował, nie myślał o tym, jedynie podążał za poczuciem, że zachowanie się w ten sposób na ten moment jest jak najbardziej odpowiednie. Że delikatność jest wskazana, kiedy chciał zapewnić jej poczucie bezpieczeństwa, które w dziwny sposób zostało dziś chyba zachwiane. Nie dopisywał do tego narracji tak jak Kaia, jednak przecież miała rację. Przecież o to w tym wszystkim chodziło. Była w tym niema obietnica, że zadba o nią najlepiej jak potrafi - zresztą cały czas się starał!
Teraz było dobrze. Zwłaszcza, gdy zdobyła się na odwzajemnienie pocałunku i miły gest przesuwania palcami po jego skórze.
Teraz było dobrze, ale potem miał wstąpić niepokój. Potem miał zacząć myśleć, co tak naprawdę jest z nimi nie tak? Dlaczego nie potrafią po prostu miło spędzić czasu? Czy to on zwykle wszystko psuje, czy tak po prostu wychodzi? A może takie okazje, jak ta teraz powinni byli świętować w większym gronie? Może gdyby nie zagarniał jej tylko dla siebie...
Ale to wszystko zostawało na później, kiedy miał zostać sam.
Wolną dłonią pogładził ją po głowie, przeczesując przy tym jej włosy od czubka głowy, aż po ich końcówki, skąd powędrował dłonią na jej ramię, a następnie na plecy, jak jeszcze przed chwilą, gdy stali w dużo większej niezręczności.
Gdy tylko odsunął się od niej nieznacznie po pocałunku, popatrzył jej chwilę w oczy z pewnym zagubieniem. Może dlatego, że z nią faktycznie było jakoś inaczej? Że było wiele rzeczy, o których sam nie myślał, a na które wskazywała mu ona? Po prostu ich relacja była inna, niż to co znał.
Ale zaraz. Chyba zaciął się na zbyt długo. Chyba dziwnie tak po prostu jej się przyglądać.
Zaraz zamrugał parę razy i obrócił wzrok na bok, jakby chciał omieść nim jeszcze pomieszczenie, w którym byli - zupełnie jakby cokolwiek miało się tu zmienić.
- Mówiłem ci już, jak pięknie dziś wyglądasz?
Ach tak. To, co każda kobieta chce usłyszeć po płaczu.
I co właściwie znaczyło, że ma być to szczere? Skąd miał wiedzieć? A jednak, mimo że to właśnie niedopowiedzenia sprawiały, że mieli problemy, wolał nie pytać. Z jakiegoś powodu nie spodziewałby się, żeby miała dobrze odebrać podobne pytanie.
Z kolei jeśli chodzi o pocałunek, który w ocenie Kai był wyjątkowy, wcale nie miał taki być. To znaczy, Ethan w żaden sposób tego nie planował, nie myślał o tym, jedynie podążał za poczuciem, że zachowanie się w ten sposób na ten moment jest jak najbardziej odpowiednie. Że delikatność jest wskazana, kiedy chciał zapewnić jej poczucie bezpieczeństwa, które w dziwny sposób zostało dziś chyba zachwiane. Nie dopisywał do tego narracji tak jak Kaia, jednak przecież miała rację. Przecież o to w tym wszystkim chodziło. Była w tym niema obietnica, że zadba o nią najlepiej jak potrafi - zresztą cały czas się starał!
Teraz było dobrze. Zwłaszcza, gdy zdobyła się na odwzajemnienie pocałunku i miły gest przesuwania palcami po jego skórze.
Teraz było dobrze, ale potem miał wstąpić niepokój. Potem miał zacząć myśleć, co tak naprawdę jest z nimi nie tak? Dlaczego nie potrafią po prostu miło spędzić czasu? Czy to on zwykle wszystko psuje, czy tak po prostu wychodzi? A może takie okazje, jak ta teraz powinni byli świętować w większym gronie? Może gdyby nie zagarniał jej tylko dla siebie...
Ale to wszystko zostawało na później, kiedy miał zostać sam.
Wolną dłonią pogładził ją po głowie, przeczesując przy tym jej włosy od czubka głowy, aż po ich końcówki, skąd powędrował dłonią na jej ramię, a następnie na plecy, jak jeszcze przed chwilą, gdy stali w dużo większej niezręczności.
Gdy tylko odsunął się od niej nieznacznie po pocałunku, popatrzył jej chwilę w oczy z pewnym zagubieniem. Może dlatego, że z nią faktycznie było jakoś inaczej? Że było wiele rzeczy, o których sam nie myślał, a na które wskazywała mu ona? Po prostu ich relacja była inna, niż to co znał.
Ale zaraz. Chyba zaciął się na zbyt długo. Chyba dziwnie tak po prostu jej się przyglądać.
Zaraz zamrugał parę razy i obrócił wzrok na bok, jakby chciał omieść nim jeszcze pomieszczenie, w którym byli - zupełnie jakby cokolwiek miało się tu zmienić.
- Mówiłem ci już, jak pięknie dziś wyglądasz?
Ach tak. To, co każda kobieta chce usłyszeć po płaczu.