18-03-2022, 02:58 AM
I zazwyczaj nie miałby problemu z wygłaszaniem jej całej litanii na temat jej wspaniałości - zdaje się, że od tego też zaczął się ten wieczór, ale na moment wyraźnie go zagięła. Nie dlatego, że nie potrafił dostrzec jej zalet... Raczej po prostu nie spodziewał się, że faktycznie pociągnie go do takiej odpowiedzialności!
- Co dalej? - powtórzył po niej, kupując sobie w ten sposób te parę sekund więcej na ułożenie sobie w głowie, co dalej.
W międzyczasie jego dłoń powędrowała z powrotem do jej włosów i zaraz zaczął bawić się jej kosmykiem, który oplatał i przesuwał między palcami, po chwili chyba nawet nie do końca świadomie.
- Zależy... O czym chciałabyś posłuchać. O każdej swojej zalecie z osobna? W temacie tego, jak wyglądasz?Oczy, nos... Uśmiech? - wymieniając te parę elementów przesunął palcami drugiej dłoni tuż pod jej okiem, następnie dotknął czubek jej nos, a następnie, nieco wolniej, przesunął kciukiem po dolnej wardze. - Czy raczej przejść po drodze do talentów? I tego, jaka jesteś? Nie wytrzymasz tak długo...
Ostatnie zdanie wypowiedział z uśmiechem, mimo że miało brzmieć prawie jak groźba. Szczerze mógł zająć się powoli wszystkim, co w niej lubił, ale zatrzymałaby go już w jednej czwartej! To znaczy, gdyby tylko potrafił ubrać to wszystko w słowa... Dziś pewnie nie byłby z siebie w pełni zadowolony.
- Co dalej? - powtórzył po niej, kupując sobie w ten sposób te parę sekund więcej na ułożenie sobie w głowie, co dalej.
W międzyczasie jego dłoń powędrowała z powrotem do jej włosów i zaraz zaczął bawić się jej kosmykiem, który oplatał i przesuwał między palcami, po chwili chyba nawet nie do końca świadomie.
- Zależy... O czym chciałabyś posłuchać. O każdej swojej zalecie z osobna? W temacie tego, jak wyglądasz?Oczy, nos... Uśmiech? - wymieniając te parę elementów przesunął palcami drugiej dłoni tuż pod jej okiem, następnie dotknął czubek jej nos, a następnie, nieco wolniej, przesunął kciukiem po dolnej wardze. - Czy raczej przejść po drodze do talentów? I tego, jaka jesteś? Nie wytrzymasz tak długo...
Ostatnie zdanie wypowiedział z uśmiechem, mimo że miało brzmieć prawie jak groźba. Szczerze mógł zająć się powoli wszystkim, co w niej lubił, ale zatrzymałaby go już w jednej czwartej! To znaczy, gdyby tylko potrafił ubrać to wszystko w słowa... Dziś pewnie nie byłby z siebie w pełni zadowolony.