20-03-2022, 05:00 PM
Wygięła usta w podkowę, jakby zrobiło się jej smutno na te słowa. W zasadzie w mniemaniu Francis były one trochę niesprawiedliwe. Czy brzmiała, jakby czegoś chciała? Przecież gdyby tak było, to powiedziałaby to wprost, może dodała jeszcze coś w stylu jeśli tego nie zrobisz, to pożałujesz. A tak zwyczajnie drażniła! Bo właśnie tym, drażnieniem, była cała wypowiedź Caldwell. Nie rozumiała więc reakcji Alice, nie dlaczego ta trzyma w tajemnicy swoją grę na fortepianie. Owszem, było to... zabawne i mogło posłużyć za podkładkę do wielu żartów, ale to wszystko. Nie przytrzasną jej przecież palców, żeby pozbawić możliwości dalszej gry, ani nie zrobią nic okrutnego.
- Czego chcę? W sumie to chcę zapalić. - Wyciągnęła papierosa i go podpaliła, nie przejmując się, że zaraz cała sala będzie w dymie, bo nie raczyła nawet podejść i otworzyć okna. Rozparła się za to znów na krześle. - No i jestem trochę ciekawa, jak to się stało, że ukrywasz przed nami taki talent. - Chyba talent, bo jak już zostało wspomniane, Gryfonce jedynie wydawało się, że to, co słyszała brzmi dobrze, ale jej możliwości porównawcze i ocena były znikome.
- Czego chcę? W sumie to chcę zapalić. - Wyciągnęła papierosa i go podpaliła, nie przejmując się, że zaraz cała sala będzie w dymie, bo nie raczyła nawet podejść i otworzyć okna. Rozparła się za to znów na krześle. - No i jestem trochę ciekawa, jak to się stało, że ukrywasz przed nami taki talent. - Chyba talent, bo jak już zostało wspomniane, Gryfonce jedynie wydawało się, że to, co słyszała brzmi dobrze, ale jej możliwości porównawcze i ocena były znikome.