02-02-2021, 11:33 PM
Heather w zasadzie była tu częściowo po przybory, podręczniki, wszystko potrzebne, ale też po to, żeby zwyczajnie wyrwać się z domu. A że nie miała już problemów komunikacyjnych, z przyjemnością siedzią fiuu przybyła tu już z rana żeby posnuć się, nacieszyć się magią, nową rzeczywistością i tym, że była tu kimś zupełnie innymm niż w domu, który teraz zamieszkiwała. Więc była na lodach, na spacerze, teraz z kolei zatrzymała się przy jednej z witryn, oglądając z namysłem towary na wystawie, gdy nagle...
Ciemność.
Poczuła delikatne dłonie zasłaniające jej widok gdy zamarła na chwilę. Słysząc jednak znajomy, tak ogromnie kochany głos, uśmiechnęła się szeroko z ogromnym szczęściem, czując jak jej przyspiesza serce. Ze wszystkich osób, jakie mogła spotkać, to Davenport był tym, którego by chciała zobaczyć najpierw. Zawsze.
- Noah!
Odwróciła się zamaszyście, aż jej rozpuszczone włosy opadły z przodu na ramieniu, by zarzucić ręce na ramiona chłopaka w przytuleniu. Nie była typem przytulańca, za wyjątkiem Noah, z którym każda bliskość była dla niej czymś szczególnym i wyczekiwanym.
- Dobrze cię widzieć, hej! - Rzuciła w emocjach, mocno go ściskając, by dopiero po chwili odsunąć się ledwie kroczek. Nadal jednak uśmiechała się szczęśliwie. - Co tu robisz? Zakupy przed szkołą? - Zagadała pogodnie, w duchu dziękując wszystkim wymyślonym bogom za to, że wybrali ten sam dzień.
Ciemność.
Poczuła delikatne dłonie zasłaniające jej widok gdy zamarła na chwilę. Słysząc jednak znajomy, tak ogromnie kochany głos, uśmiechnęła się szeroko z ogromnym szczęściem, czując jak jej przyspiesza serce. Ze wszystkich osób, jakie mogła spotkać, to Davenport był tym, którego by chciała zobaczyć najpierw. Zawsze.
- Noah!
Odwróciła się zamaszyście, aż jej rozpuszczone włosy opadły z przodu na ramieniu, by zarzucić ręce na ramiona chłopaka w przytuleniu. Nie była typem przytulańca, za wyjątkiem Noah, z którym każda bliskość była dla niej czymś szczególnym i wyczekiwanym.
- Dobrze cię widzieć, hej! - Rzuciła w emocjach, mocno go ściskając, by dopiero po chwili odsunąć się ledwie kroczek. Nadal jednak uśmiechała się szczęśliwie. - Co tu robisz? Zakupy przed szkołą? - Zagadała pogodnie, w duchu dziękując wszystkim wymyślonym bogom za to, że wybrali ten sam dzień.