21-03-2022, 10:28 PM
Niektórzy już od pierwszej klasy uważali Alana za świra ze względu na jego ulubione przedmioty. Większość uczniów Hogwartu miała ciężkie przejścia z transmutacją i eliksirami odkąd zaczęli naukę, z kolei dla młodego Badcocka to właśnie te najbardziej skomplikowane dziedziny magii były jednocześnie najbardziej pociągające. Nic dziwnego, że pełen werwy maszerował na każde zajęcia, chociaż gdy odbywały się one jako pierwsze zajęcia w ciągu dnia to bywało ciężko zachować przytomność. Profesor Edwards jednak na wielu uczniów działała pobudzająco i w przypadku Alana wcale nie było inaczej, więc jego senność odleciała w eter gdy tylko nauczycielka weszła do klasy. Wcześniej chłopak zajął miejsce w trzeciej ławce, które szczególnie sobie upodobał w ciągu ostatnich lat. Przy brzegu stolika siedział już pewien gryfoński szóstoklasista, ale Krukonowi to zupełnie nie przeszkadzało. Tak długo, jak nikt nie wpieprzał mu się do kociołka z łapami i nie próbował na siłę zagadywać, to Alan nie zwracał na swoje otoczenie uwagi.
Chłopak wysłuchał przemówienia profesor Edwards, po czym niemal od razu zabrał się do pracy. Otworzył podręcznik i przestudiował na szybko cały przepis, po czym zaczął szykować sobie ingrediencje potrzebne do pierwszego etapu warzenia, żeby potem nie biegać i nie szukać ich podczas gdy eliksir będzie bulgotał. Na początek musiał rozdrobnić bezoar, ale zanim zdążył się za to zabrać, obok niego zapanowało nagłe poruszenie. Oto na krześle obok sadowiła się właśnie zasapana Cassandra Montrose, ewidentnie o te kilka minut spóźniona. Alan nawet nie zastanawiał się, czemu usiadła AKURAT obok niego. — Znowu pomyliłaś mnie ze swoim przyjacielem? — mruknął, umieszczając bezoar w moździerzu i zabierając się za dość agresywne ucieranie go na drobniutki proszek. Odmierzył dokładnie cztery miarki i wrzucił do kociołka. Kolejny do dodania był składnik standardowy, którego nie trzeba było już specjalnie przygotowywać, więc dodanie go do kociołka nie było żadnym problemem. Sądząc po chaosie, jaki zapanował na wielu innych stanowiskach już na początku tworzenia mikstur, nie wszyscy radzili sobie jednak tak dobrze jak Alan. Podgrzewanie mikstury przez równe 5 sekund mogło być pewnym wyzwaniem dla osób bez zegarka i poczucia czasu, jednak z tym przyrządem nie stanowiło żadnego problemu i po kilku chwilach eliksir był gotowy do odpoczywania przez kolejne 40 minut. Alan zerknął na zegarek, by wiedzieć o której godzinie zabrać się za kolejny etap przygotowywania antidotum, a nuda popchnęła go do obserwowania poczynań siedzącej obok Cassandry.
pierwszy składnik: 9 - 1 +1 = 9
drugi składnik: 9 - 1 +1 = 9
Chłopak wysłuchał przemówienia profesor Edwards, po czym niemal od razu zabrał się do pracy. Otworzył podręcznik i przestudiował na szybko cały przepis, po czym zaczął szykować sobie ingrediencje potrzebne do pierwszego etapu warzenia, żeby potem nie biegać i nie szukać ich podczas gdy eliksir będzie bulgotał. Na początek musiał rozdrobnić bezoar, ale zanim zdążył się za to zabrać, obok niego zapanowało nagłe poruszenie. Oto na krześle obok sadowiła się właśnie zasapana Cassandra Montrose, ewidentnie o te kilka minut spóźniona. Alan nawet nie zastanawiał się, czemu usiadła AKURAT obok niego. — Znowu pomyliłaś mnie ze swoim przyjacielem? — mruknął, umieszczając bezoar w moździerzu i zabierając się za dość agresywne ucieranie go na drobniutki proszek. Odmierzył dokładnie cztery miarki i wrzucił do kociołka. Kolejny do dodania był składnik standardowy, którego nie trzeba było już specjalnie przygotowywać, więc dodanie go do kociołka nie było żadnym problemem. Sądząc po chaosie, jaki zapanował na wielu innych stanowiskach już na początku tworzenia mikstur, nie wszyscy radzili sobie jednak tak dobrze jak Alan. Podgrzewanie mikstury przez równe 5 sekund mogło być pewnym wyzwaniem dla osób bez zegarka i poczucia czasu, jednak z tym przyrządem nie stanowiło żadnego problemu i po kilku chwilach eliksir był gotowy do odpoczywania przez kolejne 40 minut. Alan zerknął na zegarek, by wiedzieć o której godzinie zabrać się za kolejny etap przygotowywania antidotum, a nuda popchnęła go do obserwowania poczynań siedzącej obok Cassandry.