22-03-2022, 03:24 AM
Ugryzł się w język. I to dość mocno. Nie przez przypadek, bynajmniej, a po to żeby nie palnąć znowu czegoś, co zostałoby odebrane w sposób zupełnie niezgodny z jego zamierzeniem, ani żeby nie zabrzmieć jak chaotyczny desperat, którym przecież nie jest. Matko, jak bardzo nienawidził pełni w takich chwilach, to wie tylko on sam. Ciężko mu było zebrać myśli w sensowną kupę i odnaleźć w nich sens, nie mówiąc już o racjonalności.
Czy był faktycznie niezainteresowany? Bogowie, ku własnemu niezadowoleniu właśnie wręcz przeciwnie - był aż nazbyt zainteresowany osobą Oriane. Był jej szalenie ciekaw, bo czuł przy niej coś tak skrajnie niezwykłego, jak samo zjawisko zbliżającej się pełni. Dokładnie tak, jakby wołała go do siebie energetycznie, tak samo jak wschodzący księżyc woła uśpionego przez większość miesiąca wilka.
I teraz, dzisiaj, na dwa dni przed pełnią, czuł to wołanie tak mocno, jakby stał na otwartej przestrzeni w środku nocy, skąpany w świetle srebrzystego globu królującego pośród pokornie przygaszonych gwiazd.
Gods damn it.
Próbował z całych sił nie zerkać na Ślizgonkę jak jakiś skołowany szczeniak, chociaż nie wyszło mu to tak dobrze, jakby sobie tego życzył. Nawet przez to nieświadomie jego ruchy przy sprzątaniu stanowiska zwolniły. Ostatecznie w ogóle się zatrzymały i ściskając w dłoniach zamknięty podręcznik, który właśnie miał wylądować w torbie, spojrzał w końcu otwarcie na Oriane. Westchnął płycej i bardziej gwałtownie niż zamierzał, mogło to nawet zabrzmieć odrobinę desperacko, jakby ktoś przykładał nadmiar uwagi do jego reakcji.
- Nie mam nic przeciwko wspólnej nauce. - Bardzo starał się ważyć w głowie każde słowo, dobierać je ostrożnie i brzmieć zupełnie normalnie, przyjaźnie. Pomocnie nawet. I również na zainteresowanego znajomością, chociaż bez podtekstów i sugestii, które krążyły w jego myślach sprowokowane wcześniejszym tonem i spojrzeniami dziewczyny. - Jeśli byłabyś zainteresowana, czy też potrzebowała wskazówek lub jakiejkolwiek pomocy, tym bardziej ze względu na różnice w programie nauczania w porównaniu z twoją poprzednią szkołą, z przyjemnością pomogę. - Dlaczego nie potrafił tak po prostu zostawić tego jak wyszło, odwrócić się na pięcie i najlepiej wyjść z sali dla własnego spokoju? Wszystko byłoby wtedy łatwiejsze...
Czy był faktycznie niezainteresowany? Bogowie, ku własnemu niezadowoleniu właśnie wręcz przeciwnie - był aż nazbyt zainteresowany osobą Oriane. Był jej szalenie ciekaw, bo czuł przy niej coś tak skrajnie niezwykłego, jak samo zjawisko zbliżającej się pełni. Dokładnie tak, jakby wołała go do siebie energetycznie, tak samo jak wschodzący księżyc woła uśpionego przez większość miesiąca wilka.
I teraz, dzisiaj, na dwa dni przed pełnią, czuł to wołanie tak mocno, jakby stał na otwartej przestrzeni w środku nocy, skąpany w świetle srebrzystego globu królującego pośród pokornie przygaszonych gwiazd.
Gods damn it.
Próbował z całych sił nie zerkać na Ślizgonkę jak jakiś skołowany szczeniak, chociaż nie wyszło mu to tak dobrze, jakby sobie tego życzył. Nawet przez to nieświadomie jego ruchy przy sprzątaniu stanowiska zwolniły. Ostatecznie w ogóle się zatrzymały i ściskając w dłoniach zamknięty podręcznik, który właśnie miał wylądować w torbie, spojrzał w końcu otwarcie na Oriane. Westchnął płycej i bardziej gwałtownie niż zamierzał, mogło to nawet zabrzmieć odrobinę desperacko, jakby ktoś przykładał nadmiar uwagi do jego reakcji.
- Nie mam nic przeciwko wspólnej nauce. - Bardzo starał się ważyć w głowie każde słowo, dobierać je ostrożnie i brzmieć zupełnie normalnie, przyjaźnie. Pomocnie nawet. I również na zainteresowanego znajomością, chociaż bez podtekstów i sugestii, które krążyły w jego myślach sprowokowane wcześniejszym tonem i spojrzeniami dziewczyny. - Jeśli byłabyś zainteresowana, czy też potrzebowała wskazówek lub jakiejkolwiek pomocy, tym bardziej ze względu na różnice w programie nauczania w porównaniu z twoją poprzednią szkołą, z przyjemnością pomogę. - Dlaczego nie potrafił tak po prostu zostawić tego jak wyszło, odwrócić się na pięcie i najlepiej wyjść z sali dla własnego spokoju? Wszystko byłoby wtedy łatwiejsze...