26-03-2022, 12:24 AM
Podczas gdy April miała kryzys z łopatą, pracą i ciszą, Will zupełnie nie odczuwał spięcia. W zasadzie, jak skupił się na pracy to całkiem sprawnie zaczęło mu iść. Musiał tylko uważać na testrala, który zdawał się akurat nieco zdenerwowany, że ktoś obcy macha mu łopatą w boksie. Ostrożnie, bo ostrożnie, ale jednak! Gryfon nawet starał się być delikatniejszym i możliwie mało przeszkadzającym. W słomie jednak nie było to takie proste. Ostatecznie jednak szybciej mu szlo niż April, z wielu powodów. Z zamyślenia o byle czym wyrwała go dopiero właśnie Krukonka, jak się odezwała. Podniósł na nią pytający wzrok. W zasadzie w pierwszej chwili sądząc, że skończyła już i chciała by jej przeprowadził testrale.
Finalne pytanie jednak było zupełnie inne. Nie pierwszy raz je słyszał, jednak rozumiał, że zanim ktoś usłyszał odpowiedź, mogło to być stresujące. W końcu zawsze to było jakieś takie ciężkie, pytać kogoś czyją śmierć widział. W większości przypadków pewnie nawet takie było. Uśmiechnął się do April lekko, uprzejmie, po czym pokręcił lekko głową.
- Nie wiem. Odkąd pamiętam, żyłem w sierocińcu. Podejrzewam, że właśnie dlatego, ale musiałem być za młody żeby zapamiętać.
Albo wyprzeć w dziecięcej traumie. W zasadzie to ciężko było mu powiedzieć które z tych, naprawdę nie wiedział. Ale nie pamiętał niczyjej śmierci i naprawdę nie narzekał, to nawet lepiej. Wzruszył lekko ramionami.
- Opiekunki albo naprawdę nie wiedzą jak się tam znalazłem, albo nie chcą powiedzieć. Mnie za to ta wiedza nie jest potrzebna do szczęścia. - Nikomu, kto normalny chciałby pamiętać takie rzeczy?
Wyszedł z boksu, kończąc z tym jednym, po czym zamykajac go za sobą, podszedł do tego, który sprzątała April, widać nie rwąc się do skończenia swojej działki tak szybko, jak to możliwe. Z bliska z kolei jak na nią spojrzał, wyglądała jakby kończyła, a nie zaczynała. Uniósł nieco brwi, przenosząc wzrok na jej łopatę na chwilę.
- A myślałem, że ja ze słomą mam ciężko. - Skomentował z przyjaznym rozbawienniem, choć niewielkim. - Może łatwiej by ci było jakąś mniejszą łopatą? Są mniejsze? - Rozejrzał się po otoczeniu, ale nie, nie widział żadnych innych.
Finalne pytanie jednak było zupełnie inne. Nie pierwszy raz je słyszał, jednak rozumiał, że zanim ktoś usłyszał odpowiedź, mogło to być stresujące. W końcu zawsze to było jakieś takie ciężkie, pytać kogoś czyją śmierć widział. W większości przypadków pewnie nawet takie było. Uśmiechnął się do April lekko, uprzejmie, po czym pokręcił lekko głową.
- Nie wiem. Odkąd pamiętam, żyłem w sierocińcu. Podejrzewam, że właśnie dlatego, ale musiałem być za młody żeby zapamiętać.
Albo wyprzeć w dziecięcej traumie. W zasadzie to ciężko było mu powiedzieć które z tych, naprawdę nie wiedział. Ale nie pamiętał niczyjej śmierci i naprawdę nie narzekał, to nawet lepiej. Wzruszył lekko ramionami.
- Opiekunki albo naprawdę nie wiedzą jak się tam znalazłem, albo nie chcą powiedzieć. Mnie za to ta wiedza nie jest potrzebna do szczęścia. - Nikomu, kto normalny chciałby pamiętać takie rzeczy?
Wyszedł z boksu, kończąc z tym jednym, po czym zamykajac go za sobą, podszedł do tego, który sprzątała April, widać nie rwąc się do skończenia swojej działki tak szybko, jak to możliwe. Z bliska z kolei jak na nią spojrzał, wyglądała jakby kończyła, a nie zaczynała. Uniósł nieco brwi, przenosząc wzrok na jej łopatę na chwilę.
- A myślałem, że ja ze słomą mam ciężko. - Skomentował z przyjaznym rozbawienniem, choć niewielkim. - Może łatwiej by ci było jakąś mniejszą łopatą? Są mniejsze? - Rozejrzał się po otoczeniu, ale nie, nie widział żadnych innych.