26-03-2022, 11:04 PM
Powiedzmy sobie szczerze - Zander nigdy nie był mistrzem w zaklęciach. Chciał, starał się, ale nadal była to jego słaba strona, jeśli brać pod uwagę przedmioty szkolne. Poświęcał czarom sporo czasu, machając różdżką przy każdej możliwej okazji, niemniej fakt, że nie miał żadnego przygotowania teoretycznego w dzieciństwie, nie mając pojęcia, że w ogóle posiada magiczną moc, nie potrafił tak sprawnie przyswoić zaklęć. I chyba to wyjątkowo bolało jego dumę, skoro czuł wewnętrzną potrzebę zaimponowania nie tylko samemu sobie, ale i innym uczniom. Niemal, jakby chciał udowodnić, że osoba urodzona z mugolskiej rodzinie potrafi osiągnąć wiele.
Po szybkim śniadaniu skierował się do sali, w której miały się odbyć nieszczęsne lekcje. Kto wie, może dzisiaj dopisze mu szczęście i wszystko pójdzie po jego myśli?
Mniej więcej w połowie spotkał Danicę - uroczę Gryfonkę, z którą dobrze spędzało mu się czas. Była spokojna i na jego oko trochę nieśmiała, co czyniło ją perfekcyjną kompankę do nauki.
-Cześć. Jak poranek? - zagadnął, uśmiechając się do niej.
Sprawnie ominął grupkę dziewcząt, które postanowiły urządzić sobie mini targ na środku korytarza, sprzeczając się niczym rasowe przekupki.
-Podekscytowana perspektywą nowości? - dodał, kiedy znaleźli się przy sali.
Puścił ją w drzwiach, kiwając głową w stronę nauczycielki.
Zajął miejsce tuż przy pannie Davies, pozwalając sobie zmusić ją do swojego towarzystwa podczas tychże zajęć. Dodatkowo przywitał się z Alanem, przyjacielem, który również nie radził sobie tak dobrze, jak mogło się wydawać. Przynajmniej nie byli osamotnieni w tym wszystkim!
-O dziwo tak - odpowiedział mu, kiedy okazało się, iż faktycznie odpowiedź na zadane pytanie nie jest mu obca. Ba, nawet podniósł rękę, zaskakując tym samego siebie.
Pkty zaklęć: 1
Pkty pamięci: 5
K6: 6
Suma: 6
Po szybkim śniadaniu skierował się do sali, w której miały się odbyć nieszczęsne lekcje. Kto wie, może dzisiaj dopisze mu szczęście i wszystko pójdzie po jego myśli?
Mniej więcej w połowie spotkał Danicę - uroczę Gryfonkę, z którą dobrze spędzało mu się czas. Była spokojna i na jego oko trochę nieśmiała, co czyniło ją perfekcyjną kompankę do nauki.
-Cześć. Jak poranek? - zagadnął, uśmiechając się do niej.
Sprawnie ominął grupkę dziewcząt, które postanowiły urządzić sobie mini targ na środku korytarza, sprzeczając się niczym rasowe przekupki.
-Podekscytowana perspektywą nowości? - dodał, kiedy znaleźli się przy sali.
Puścił ją w drzwiach, kiwając głową w stronę nauczycielki.
Zajął miejsce tuż przy pannie Davies, pozwalając sobie zmusić ją do swojego towarzystwa podczas tychże zajęć. Dodatkowo przywitał się z Alanem, przyjacielem, który również nie radził sobie tak dobrze, jak mogło się wydawać. Przynajmniej nie byli osamotnieni w tym wszystkim!
-O dziwo tak - odpowiedział mu, kiedy okazało się, iż faktycznie odpowiedź na zadane pytanie nie jest mu obca. Ba, nawet podniósł rękę, zaskakując tym samego siebie.