26-03-2022, 11:43 PM
Miała poważne problemy z ruszeniem się z łóżka. Działo się tak niemal zawsze, kiedy poprzedniego dnia zasiedziała się zbyt długo, gaworząc ze swoimi przyjaciółmi. Czy naprawdę zarówno Arczi, jak i Teddy musieli być takimi gadułami? A podobno to płci pięknej usta się nie zamykając.
Przeciągnęła się pozwalając, by jej włosy przybrały jaśniejszą barwę, oddając przy tym nastrój w jakim się znajdowała. Było stabilnie, bo póki co nie stało się nic, co diametralnie miałoby zmienić jej nastawienie. Nigdy z góry nie zakładała, że niespodziewanie dzień się zepsuje, przez co ona sama byłaby na niego podatna.
Ubrana, przygotowana, najedzona, udała się na pierwszą lekcję, jaką były zaklęcia. Niby nic szczególnego, niemniej trochę ją to stresowało. Nie miała aż takiej smykałki, chociaż machanie różdżką potrafiło być zabawne. Przynajmniej do czasu, aż człowiek nie wsadził drugiego końca przypadkowej osobie w oko, co w pierwszych latach nauki zdarzało się Puchonce nader często. jej gorliwość i chęć rzucenia dobrego czaru przerastały nawet ją.
Na widok swoich ulubionych przyjaciół, uśmiechnęła się szeroko, kierując w ich stronę. Chyba nie sądzili, że pozwoli im odpocząć od siebie?
-Kto by pomyślał, że takie z was kujony, by tak szybko pojawić się w klasie. W ogóle powinnam się obrazić, że nie poczekaliście, czy jednak kibicować waszemu potencjalnemu związkowi? - rzuciła, siadając pomiędzy nimi. Porządek zachowany, mogła uczestniczyć w lekcji.
-Może po prostu zainwestuj w kalendarz? - zaproponowała. Sama nie miała głowy do terminów i często przegapiała umówione wizyty, jeśli tylko ktoś jej na czas nie przypomniał.
Wraz z rozpoczęciem lekcji zaczęło się zadawanie pytań. To właśnie wtedy Kitty dwa razy doznałą szoku. Pierwszy, kiedy Arthur zgłosił gotowość do odpowiedzi, a drugi raz, kiedy i ona znała jedną na inne pytanie.
-To chyba jest nas dwoje. To co, Teddy, dołączasz do nas? - zaśmiała się, zerkając na drugiego Puchona.
Pkty zaklęć: 6
Pkty pamięci: 5
K6: 3
Suma: 6
Przeciągnęła się pozwalając, by jej włosy przybrały jaśniejszą barwę, oddając przy tym nastrój w jakim się znajdowała. Było stabilnie, bo póki co nie stało się nic, co diametralnie miałoby zmienić jej nastawienie. Nigdy z góry nie zakładała, że niespodziewanie dzień się zepsuje, przez co ona sama byłaby na niego podatna.
Ubrana, przygotowana, najedzona, udała się na pierwszą lekcję, jaką były zaklęcia. Niby nic szczególnego, niemniej trochę ją to stresowało. Nie miała aż takiej smykałki, chociaż machanie różdżką potrafiło być zabawne. Przynajmniej do czasu, aż człowiek nie wsadził drugiego końca przypadkowej osobie w oko, co w pierwszych latach nauki zdarzało się Puchonce nader często. jej gorliwość i chęć rzucenia dobrego czaru przerastały nawet ją.
Na widok swoich ulubionych przyjaciół, uśmiechnęła się szeroko, kierując w ich stronę. Chyba nie sądzili, że pozwoli im odpocząć od siebie?
-Kto by pomyślał, że takie z was kujony, by tak szybko pojawić się w klasie. W ogóle powinnam się obrazić, że nie poczekaliście, czy jednak kibicować waszemu potencjalnemu związkowi? - rzuciła, siadając pomiędzy nimi. Porządek zachowany, mogła uczestniczyć w lekcji.
-Może po prostu zainwestuj w kalendarz? - zaproponowała. Sama nie miała głowy do terminów i często przegapiała umówione wizyty, jeśli tylko ktoś jej na czas nie przypomniał.
Wraz z rozpoczęciem lekcji zaczęło się zadawanie pytań. To właśnie wtedy Kitty dwa razy doznałą szoku. Pierwszy, kiedy Arthur zgłosił gotowość do odpowiedzi, a drugi raz, kiedy i ona znała jedną na inne pytanie.
-To chyba jest nas dwoje. To co, Teddy, dołączasz do nas? - zaśmiała się, zerkając na drugiego Puchona.