27-03-2022, 12:58 AM
Jeżeli jeszcze chwilę temu na sam widok Cavingtona nie była wystarczająco przytomna, żeby walczyć, to jego głos zdecydowanie obudził w niej pełną wolę walki. Może nie wiązało się to z kopem adrenaliny, który pozwoliłby jej go przewalić, kopnąć, a następnie odbiec w przeciwnym kierunku, ale... Cóż, miała próbować bronić się przed jego niegodziwymi rękoma z całych sił! Sił, których miała niewiele, ale ulokowanie ich przeciwko Ślizgonowi brzmiało jak inwestycja. Nigdy nie odmawia się dobrej inwestycji.
- Z tobą, kurwiu, nigdzie nie idę - odparła słabo, choć z pełnym przekonaniem, że właśnie taką informację chciała mu przekazać.
A skoro bicie go - bo należy podkreślić, że w rzeczy samej było to bicie - w ramię nie zadziałało, a miała jednak ograniczone ruchy, czas celować w twarz. Równie słabo, co poprzednio, zaczęła okładać go ręką po twarzy, nie myśląc wcale o tym, że w końcu oboje mogliby przekoziołkować w dół schodów, gdzie musieliby czekać aż dopiero trzecia osoba pomogłaby dostać się im aż do Skrzydła Szpitalnego.
- Z tobą, kurwiu, nigdzie nie idę - odparła słabo, choć z pełnym przekonaniem, że właśnie taką informację chciała mu przekazać.
A skoro bicie go - bo należy podkreślić, że w rzeczy samej było to bicie - w ramię nie zadziałało, a miała jednak ograniczone ruchy, czas celować w twarz. Równie słabo, co poprzednio, zaczęła okładać go ręką po twarzy, nie myśląc wcale o tym, że w końcu oboje mogliby przekoziołkować w dół schodów, gdzie musieliby czekać aż dopiero trzecia osoba pomogłaby dostać się im aż do Skrzydła Szpitalnego.