27-03-2022, 02:21 AM
O, proszę. Świetnie! Jeszcze się ucieszył! Nie mógł powstrzymać tego głupiego uśmiechu w drodze do wkopania jej. Cóż, kiepski był z niego aktor, ale ona już naprawdę podziękuje za te dobre chęci.
- A ktoś ci kiedyś mówił, że to chyba ty potrzebujesz pomocy? Skrzydło Szpitalne w sumie byłoby świetne, idealne, ale ja z tobą tam nie idę... - jak na jej stan, obrażanie chłopaka przychodziło jej z łatwością. Nie musiała nawet wiele nad tym myśleć, jemu zawsze miała coś miłego do powiedzenia.
Chociaż jeśli on upadł na głowę, musiało mu się to udać już we wczesnym dzieciństwie. Zdaje się, że takim już nie da się pomóc.
Może nawet dałaby radę utrzymać chwilę równowagę, gdyby Ślizgon tylko nie starał się być złośliwy... Ale czego ona oczekiwała? Nagłe zabranie ręki było dokładnie tym, co powinna była przewidzieć! W innych okolicznościach by przewidziała - a nawet byłaby o jakieś pięć kroków przed nim!
- Nie mów myślałem, jak takie coś w ogóle nie zachodzi w twojej głowie... - odparła ponuro, wlepiając przy tym wzrok w podłogę.
Ale może troszeczkę dotarło do niej, że może być ciężko. W końcu, gdy tylko ją puścił i miała szansę spróbować ustać, czuła się, jakby to podłoga pod nią zadygotała. Gdyby to był ktokolwiek inny... Tylko nie Cavington...
Choć nie miała chwilowo więcej komentarzy, nawet nie wiedziała jak dalej się zachować. Patrzyła tylko w wrogo nastawioną podłogę, starając się znaleźć dobre rozwiązanie tej sytuacji. Oczywiście rozwiązanie Ślizgona było najgorsze z możliwych.
- A ktoś ci kiedyś mówił, że to chyba ty potrzebujesz pomocy? Skrzydło Szpitalne w sumie byłoby świetne, idealne, ale ja z tobą tam nie idę... - jak na jej stan, obrażanie chłopaka przychodziło jej z łatwością. Nie musiała nawet wiele nad tym myśleć, jemu zawsze miała coś miłego do powiedzenia.
Chociaż jeśli on upadł na głowę, musiało mu się to udać już we wczesnym dzieciństwie. Zdaje się, że takim już nie da się pomóc.
Może nawet dałaby radę utrzymać chwilę równowagę, gdyby Ślizgon tylko nie starał się być złośliwy... Ale czego ona oczekiwała? Nagłe zabranie ręki było dokładnie tym, co powinna była przewidzieć! W innych okolicznościach by przewidziała - a nawet byłaby o jakieś pięć kroków przed nim!
- Nie mów myślałem, jak takie coś w ogóle nie zachodzi w twojej głowie... - odparła ponuro, wlepiając przy tym wzrok w podłogę.
Ale może troszeczkę dotarło do niej, że może być ciężko. W końcu, gdy tylko ją puścił i miała szansę spróbować ustać, czuła się, jakby to podłoga pod nią zadygotała. Gdyby to był ktokolwiek inny... Tylko nie Cavington...
Choć nie miała chwilowo więcej komentarzy, nawet nie wiedziała jak dalej się zachować. Patrzyła tylko w wrogo nastawioną podłogę, starając się znaleźć dobre rozwiązanie tej sytuacji. Oczywiście rozwiązanie Ślizgona było najgorsze z możliwych.