27-03-2022, 09:46 AM
Nie mogła wyczuć, czy jej prośba go zdziwiła, zezłościła czy jakie w ogóle wzbudziła w nim uczucia- niestety, przez sposób wychowania Zosia miała (często zupełnie błędne) odczucie, że jej osoba jest irytująca i uciążliwa. Takie odczucia skutkowały więc takimi pytaniami- bo gdyby nawet powiedział jej teraz że w sumie to on chciałby być sam, to pokiwałaby głową i poszła w swoją (nieskoordynowaną zupełnie) drogę.
Ludzie, w opinii Zosi, nie umieli rozmawiać. I ona też była takim człowiekiem, choć jej przypadłość zaliczała się bardziej do "oversharingu"; zauważyła jednak, że duża część osób woli nie mówić nic i mieć nadzieję, że ktoś się "domyśli". W takich momentach zastanawiała się, czy to oni postępują źle, czy to ona nie załapała jakiegoś memo relacji międzyludzkich.
Na jego słowa o potencjalnych nowych uczestnikach koła drgnęła lekko, zaskoczona. Szybko na kogoś wpadł, pewnie zna tu dużo osób. Albo zna mniej, ale do podszewki. Ona natomiast nie mogła zupełnie wymyślić kto mógłby się nadawać- cóż, to dopiero początek roku, jeszcze ma czas na poznawanie ludzi.
- Oh, to super! Zawsze warto spróbować!- odpowiedziała z uśmiechem- Tak na dobrą sprawę, choć być może się mylę, jeśli nie uda się oficjalnie założyć kółka, to chyba moglibyśmy się po prostu spotykać w jakiejś wolnej sali czy nawet na zewnątrz i sami szukać informacji i się nimi wymieniać?- dodała po chwili, zastanawiając się. Nauczyciel zdecydowanie by pomógł, ale mikro kółko wzajemnego wsparcia w poszukiwaniach z braku laku też mogłoby spełniać swoją funkcję.
Na odpowiedź chłopaka pokiwała głową. W sumie, nie dało jej to wiele, bo nadal nie wiedziała co powinna zrobić- póki co zadania odrabiała wcześniej, a nie ma na tyle zapamiętanej okolicy by teraz jeszcze biec do dormu. Więc zostaje jej opcja chodzenia za nim. W końcu, jak sam powiedział, jeśli będzie się narzucać to jej powie, prawda?
- Co w sumie przypomniało mi... uh, czy mamy w Hogwarcie jakąś...salę plastyczną? Słyszałam jak ktoś coś wspominał ale nie miałam okazji dowiedzieć się, gdzie jest...- zapytała po chwili, przypominając sobie sali. Nie wiedziała co prawda, jak ta sala wygląda, ale może nadawałaby się do spełnienia- choćby chwilowo- roli pracowni.
Ludzie, w opinii Zosi, nie umieli rozmawiać. I ona też była takim człowiekiem, choć jej przypadłość zaliczała się bardziej do "oversharingu"; zauważyła jednak, że duża część osób woli nie mówić nic i mieć nadzieję, że ktoś się "domyśli". W takich momentach zastanawiała się, czy to oni postępują źle, czy to ona nie załapała jakiegoś memo relacji międzyludzkich.
Na jego słowa o potencjalnych nowych uczestnikach koła drgnęła lekko, zaskoczona. Szybko na kogoś wpadł, pewnie zna tu dużo osób. Albo zna mniej, ale do podszewki. Ona natomiast nie mogła zupełnie wymyślić kto mógłby się nadawać- cóż, to dopiero początek roku, jeszcze ma czas na poznawanie ludzi.
- Oh, to super! Zawsze warto spróbować!- odpowiedziała z uśmiechem- Tak na dobrą sprawę, choć być może się mylę, jeśli nie uda się oficjalnie założyć kółka, to chyba moglibyśmy się po prostu spotykać w jakiejś wolnej sali czy nawet na zewnątrz i sami szukać informacji i się nimi wymieniać?- dodała po chwili, zastanawiając się. Nauczyciel zdecydowanie by pomógł, ale mikro kółko wzajemnego wsparcia w poszukiwaniach z braku laku też mogłoby spełniać swoją funkcję.
Na odpowiedź chłopaka pokiwała głową. W sumie, nie dało jej to wiele, bo nadal nie wiedziała co powinna zrobić- póki co zadania odrabiała wcześniej, a nie ma na tyle zapamiętanej okolicy by teraz jeszcze biec do dormu. Więc zostaje jej opcja chodzenia za nim. W końcu, jak sam powiedział, jeśli będzie się narzucać to jej powie, prawda?
- Co w sumie przypomniało mi... uh, czy mamy w Hogwarcie jakąś...salę plastyczną? Słyszałam jak ktoś coś wspominał ale nie miałam okazji dowiedzieć się, gdzie jest...- zapytała po chwili, przypominając sobie sali. Nie wiedziała co prawda, jak ta sala wygląda, ale może nadawałaby się do spełnienia- choćby chwilowo- roli pracowni.