27-03-2022, 04:00 PM
Wywaliła się podczas wyścigu dwa razy, straciła przytomność, a ten jeszcze miał czelność przewracać oczami i narzekać na jej obelgi?! Na szczęście zachował to dla siebie i pozwolił jej tym samym na chwilę skupienia tylko i wyłącznie na własnym cierpieniu - i to nie tym związanym z jego obecnością, choć sądziła, że właśnie to było większe.
- Nawet bym się nie zdziwiła... - mruknęła cicho, bardziej do siebie, ale przez wzgląd na odległość pomiędzy nimi, nie mógł nie usłyszeć.
Może gdyby czuła się lepiej, wiedziałaby, że zakrywanie mu oczu to kiepski pomysł... Z założenia miał po prostu zatrzymać się, odstawić ją bezpiecznie - najlepiej tuż obok jakiejś ściany, o którą mogłaby się podeprzeć - i pójść do tych swoich lochów. Ona natomiast miałaby parę pięter do pokonania, może poruszałaby się dużo wolniej, ale w końcu trafiłaby do dormitorium!
Ale nie. Nie, ten idiota musiał iść dalej. Musiał zawsze robić wszystko przeciwko niej! I tym razem to on wyszedł na tym gorzej. Nie do końca wiedziała, jak to się stało, bo zacisnęła mocno powieki, kiedy poczuła, że lecą, ale... Po upadku nie bolało dużo bardziej niż przed. I co najważniejsze, tym razem nie straciła nawet przytomności. Skorzystała od razu z okazji i odsunęła się od niego na schodku, na którym wylądowała, aż do samej barierki.
- Nieś sobie inne, ja sobie poradzę - prychnęła na niego od razu.
Następnie wzięła głębszy wdech i palcami obu dłoni, przeczesała włosy, wypuszczając powoli powietrze z płuc i tłumacząc sobie, że da radę... Tylko może potrzebowała chwili po trzecim upadku. Zaraz na pewno przestanie kręcić jej się w głowie.
Niedobrze.
Przysunęła do siebie nogi w siadzie i zaraz oparła czoło o ręce na własnych kolanach, by móc na chwilę zamknąć oczy, odciąć się od tego wszystkiego i zebrać energię.
- Trzeba było się zatrzymać i... Spierdalać, debilu...
- Nawet bym się nie zdziwiła... - mruknęła cicho, bardziej do siebie, ale przez wzgląd na odległość pomiędzy nimi, nie mógł nie usłyszeć.
Może gdyby czuła się lepiej, wiedziałaby, że zakrywanie mu oczu to kiepski pomysł... Z założenia miał po prostu zatrzymać się, odstawić ją bezpiecznie - najlepiej tuż obok jakiejś ściany, o którą mogłaby się podeprzeć - i pójść do tych swoich lochów. Ona natomiast miałaby parę pięter do pokonania, może poruszałaby się dużo wolniej, ale w końcu trafiłaby do dormitorium!
Ale nie. Nie, ten idiota musiał iść dalej. Musiał zawsze robić wszystko przeciwko niej! I tym razem to on wyszedł na tym gorzej. Nie do końca wiedziała, jak to się stało, bo zacisnęła mocno powieki, kiedy poczuła, że lecą, ale... Po upadku nie bolało dużo bardziej niż przed. I co najważniejsze, tym razem nie straciła nawet przytomności. Skorzystała od razu z okazji i odsunęła się od niego na schodku, na którym wylądowała, aż do samej barierki.
- Nieś sobie inne, ja sobie poradzę - prychnęła na niego od razu.
Następnie wzięła głębszy wdech i palcami obu dłoni, przeczesała włosy, wypuszczając powoli powietrze z płuc i tłumacząc sobie, że da radę... Tylko może potrzebowała chwili po trzecim upadku. Zaraz na pewno przestanie kręcić jej się w głowie.
Niedobrze.
Przysunęła do siebie nogi w siadzie i zaraz oparła czoło o ręce na własnych kolanach, by móc na chwilę zamknąć oczy, odciąć się od tego wszystkiego i zebrać energię.
- Trzeba było się zatrzymać i... Spierdalać, debilu...