28-03-2022, 12:42 AM
- Wiem też, jak sama się czuję - odparła od razu.
Naprawdę, starał się zgrywać mądrzejszego niż ona?! Niech sobie lepiej przypomni, komu ostatnio eliksir wybuchł w twarz oraz z jakiego powodu! Tak, dokładnie. Zawdzięczał to tylko i wyłącznie własnej głupocie. I może troszkę swojemu ego...
Jednak jego kolejny komentarz trochę ją uciszył. Naprawdę chciała się odgryźć, ale ten jeden raz miał rację. Jeśli ktoś by ich przyłapał, mieliby problem - i to oboje.
- Kusi, żeby tobie zawiesili... - wymamrotała tylko cichutko pod nosem, nim postąpiła w skupieniu kolejne parę kroków w górę schodów.
Nawet zastanawiała się chwilę, czy nie przycupnąć ponownie... Mogłaby może spleść ręce na piersi, uznać, że nigdzie z nim nie idzie i poczekać tylko, aż sobie pójdzie. Ale szczerze mówiąc czuła się słaba i marzyła tylko o łóżku. Własnym łóżku, nie tym szpitalnianym!
- Ja pierdolę... - mruknęła kręcąc ponownie głową. - Naprawdę... Cavington... Czuję się chujowo. Jak chcesz mi dojebać, to wrócimy do tego jutro, ale teraz spierdalaj?
Nie miała nawet siły dorzucać mu więcej obelg... Co prawda mógł być pewien, że niedługo do nich wróci, ale nastąpiła tu chwila szczerości, która tylko podkreślała, jak bardzo beznadziejnie się czuła. Nie potrzebowała jego docinek...
Naprawdę, starał się zgrywać mądrzejszego niż ona?! Niech sobie lepiej przypomni, komu ostatnio eliksir wybuchł w twarz oraz z jakiego powodu! Tak, dokładnie. Zawdzięczał to tylko i wyłącznie własnej głupocie. I może troszkę swojemu ego...
Jednak jego kolejny komentarz trochę ją uciszył. Naprawdę chciała się odgryźć, ale ten jeden raz miał rację. Jeśli ktoś by ich przyłapał, mieliby problem - i to oboje.
- Kusi, żeby tobie zawiesili... - wymamrotała tylko cichutko pod nosem, nim postąpiła w skupieniu kolejne parę kroków w górę schodów.
Nawet zastanawiała się chwilę, czy nie przycupnąć ponownie... Mogłaby może spleść ręce na piersi, uznać, że nigdzie z nim nie idzie i poczekać tylko, aż sobie pójdzie. Ale szczerze mówiąc czuła się słaba i marzyła tylko o łóżku. Własnym łóżku, nie tym szpitalnianym!
- Ja pierdolę... - mruknęła kręcąc ponownie głową. - Naprawdę... Cavington... Czuję się chujowo. Jak chcesz mi dojebać, to wrócimy do tego jutro, ale teraz spierdalaj?
Nie miała nawet siły dorzucać mu więcej obelg... Co prawda mógł być pewien, że niedługo do nich wróci, ale nastąpiła tu chwila szczerości, która tylko podkreślała, jak bardzo beznadziejnie się czuła. Nie potrzebowała jego docinek...