28-03-2022, 01:51 AM
Ha! Nie tylko nie była to żadna z osób, których nie chciał spotkać, ale jeszcze osoba, z którą mógł spodziewać się faktycznej rozmowy. Może nawet bez dogryzania, jeśli tylko życie za bardzo jej ostatnio nie dopiekło.
Oczywiście uśmiechnął się do niej niemal uroczo, jak na osobę, która właśnie miała moc zrujnowania jej nocnej eskapady.
- Macavity... Moja ulubiona koleżanka na... Czym, właśnie? - sparafrazował od razu, mierząc ją wzrokiem z zainteresowaniem.
Proszę, oto jej czas. Niech się tłumaczy. Zaczęła nieźle, pytanie tylko co dalej?
Nie wiedział, jeszcze co z nią zrobi. Może powinien chociaż odjąć jakieś punkty dla zasady... Pewnie powinien postraszyć szlabanem, ale z tym też jeszcze nie zdecydował. Niech zaczną od rozmowy, która być może miała właśnie poprawić mu humor. Samo spotkanie już na pewno było na plus.
- Skąd wracasz o tej porze? - spytał dokładniej, przekrzywiając lekko głowę.
Cóż, było jasne, że skądś wracała - w innym wypadku nie kierowałaby się ku schodom w dół. Strzelałby nawet, że w drodze powrotnej do dormitorium. Tak blisko, a tak daleko... I przy tym wszystkim miał wrażenie, że wielu prefektów było zwyczajnie głośnych podczas patroli. On nie. Nie dość, że lata doświadczenia podczas latania po korytarzach szkolnych po ciszy nocnej, to stąpał po schodach wyłożonych dywanem. Miała sporego niefarta... A Philip podejrzewał przy tym, że gdyby tylko usłyszała go wystarczająco wcześnie, udałoby się jej zbiec, czy ukryć. Była przygotowana i wiedziała, co robi. I może przez to była bardziej interesująca?
Oczywiście uśmiechnął się do niej niemal uroczo, jak na osobę, która właśnie miała moc zrujnowania jej nocnej eskapady.
- Macavity... Moja ulubiona koleżanka na... Czym, właśnie? - sparafrazował od razu, mierząc ją wzrokiem z zainteresowaniem.
Proszę, oto jej czas. Niech się tłumaczy. Zaczęła nieźle, pytanie tylko co dalej?
Nie wiedział, jeszcze co z nią zrobi. Może powinien chociaż odjąć jakieś punkty dla zasady... Pewnie powinien postraszyć szlabanem, ale z tym też jeszcze nie zdecydował. Niech zaczną od rozmowy, która być może miała właśnie poprawić mu humor. Samo spotkanie już na pewno było na plus.
- Skąd wracasz o tej porze? - spytał dokładniej, przekrzywiając lekko głowę.
Cóż, było jasne, że skądś wracała - w innym wypadku nie kierowałaby się ku schodom w dół. Strzelałby nawet, że w drodze powrotnej do dormitorium. Tak blisko, a tak daleko... I przy tym wszystkim miał wrażenie, że wielu prefektów było zwyczajnie głośnych podczas patroli. On nie. Nie dość, że lata doświadczenia podczas latania po korytarzach szkolnych po ciszy nocnej, to stąpał po schodach wyłożonych dywanem. Miała sporego niefarta... A Philip podejrzewał przy tym, że gdyby tylko usłyszała go wystarczająco wcześnie, udałoby się jej zbiec, czy ukryć. Była przygotowana i wiedziała, co robi. I może przez to była bardziej interesująca?