28-03-2022, 08:15 PM
W całym swoim wypieraniu się bliskich relacji, Noah zupełnie nie zauważył kiedy Heather stała mu się bardzo bliska. Bliska do tego stopnia, że bez zastanowienia nazwałby to przyjaźnią. Z benefitami, bo seks był nieodłączną częścią tej relacji. A kiedy zorientował się, że jakoś przebiła się przez tę barierę i mur, jaki wokół siebie celowo stawiał... cóż, było już za późno, żeby tak po prostu znajomość zakończyć. I nie chciał jej zakańczać, pod żadnym względem, zarówno przyjaźni, towarzystwa, wsparcia, jak i możliwości wspólnej ucieczki w przyjemności cielesne. Nawet jeśli świadomość zbliżającego się końca edukacji w Hogwarcie powinna dawać mu do myślenia co to będzie po szkole... nie chciał o tym myśleć. Nie był na to gotów, ani trochę. Nie w przypadku właśnie tej niezwykłej blondynki.
Zagryzł na moment wargi, chcąc powstrzymać uśmiech rozbawienia, kiedy troszkę zmieniła pozycję, żeby na niego spojrzeć. Próbował utrzymać maskę powagi, ale bardzo bezskutecznie.
- Tak jak powiedziałem, niczego sobie... - Zadziornie uniósł jedną brew. - Aczkolwiek masz potencjał na bycie znacznie godniejszą reprezentacją, tylko mogę potrzebować odrobinę więcej przekonywania. - Sugestywnie, ale nadal w ramach droczenia się, zsunął dłoń z jej ramienia na plecy i w dół jej kręgosłupa, zatrzymując mniej więcej na wysokości lędźwi i napierając lekko. Owszem, bardzo jasna sugestia, ale Heather wiedziała, że nie musiała znaczyć bezpośredniego wymagania trzeciej rundy! Ot, przekomarzanki, przytulanki, całowanki i inne macanki. Wyraźnie poprawił mu się nastrój w porównaniu z tym jak bardzo był spięty w trakcie zajęć.
Nie spodziewał się za to tej zagadki stulecia, kogo to Heather próbuje swatać. Z jednej strony ani trochę nie pasowało do niej przejmowanie się kto z kim, a z drugiej... cholernie do niej pasowało! Tylko że Noah akurat w ogóle nie zagłębiał się w to kto z kim, to każdego sprawa prywatna, więc i jakoś niekoniecznie wpadł na trop. Nie dostał nawet najmniejszej wskazówki, a na węch niestety nie dało się takich rzeczy odgadnąć.
- Hm? - Uniósł brwi pytająco, wyraźnie nie mając najmniejszego pojęcia o kim mowa. A kiedy usłyszał imię, uniósł brwi jeszcze wyżej. Tym razem w zdziwieniu i... rozbawieniu.
- April. - Spojrzał na nią tak, jakby upewniał się, że to nie żart. A jak uznał, że jednak nie, to aż musiał dopytać. - April April? Myślimy o tej samej April? Najbardziej nieśmiałe i płochliwe stworzenie w tej szkole? - Może i nie wiedział, że Kingsley jest w nim zauroczona, bo onieśmielało ją towarzystwo wszelkich przedstawicieli płci popularnie uważanej za brzydszą (ciężko było nie zauważyć jej rumieńców, zająkiwania się i ogólnego spłoszenia), ale wiedział, że akurat April chyba zdecydowanie nie była gotowa na wszelkie romantyczne zrywy i uniesienia. Przeurocza, przemiła i bardzo ładna z niej dziewczyna, ale z takim poziomem nieśmiałości ciężko było ją sobie choćby wyobrazić przebywającą z jakimś chłopakiem sam na sam i prowadzącą normalną rozmowę. I to jest bardzo okej, jest jaka jest!
/zt wszyscy - przedawnienie
Zagryzł na moment wargi, chcąc powstrzymać uśmiech rozbawienia, kiedy troszkę zmieniła pozycję, żeby na niego spojrzeć. Próbował utrzymać maskę powagi, ale bardzo bezskutecznie.
- Tak jak powiedziałem, niczego sobie... - Zadziornie uniósł jedną brew. - Aczkolwiek masz potencjał na bycie znacznie godniejszą reprezentacją, tylko mogę potrzebować odrobinę więcej przekonywania. - Sugestywnie, ale nadal w ramach droczenia się, zsunął dłoń z jej ramienia na plecy i w dół jej kręgosłupa, zatrzymując mniej więcej na wysokości lędźwi i napierając lekko. Owszem, bardzo jasna sugestia, ale Heather wiedziała, że nie musiała znaczyć bezpośredniego wymagania trzeciej rundy! Ot, przekomarzanki, przytulanki, całowanki i inne macanki. Wyraźnie poprawił mu się nastrój w porównaniu z tym jak bardzo był spięty w trakcie zajęć.
Nie spodziewał się za to tej zagadki stulecia, kogo to Heather próbuje swatać. Z jednej strony ani trochę nie pasowało do niej przejmowanie się kto z kim, a z drugiej... cholernie do niej pasowało! Tylko że Noah akurat w ogóle nie zagłębiał się w to kto z kim, to każdego sprawa prywatna, więc i jakoś niekoniecznie wpadł na trop. Nie dostał nawet najmniejszej wskazówki, a na węch niestety nie dało się takich rzeczy odgadnąć.
- Hm? - Uniósł brwi pytająco, wyraźnie nie mając najmniejszego pojęcia o kim mowa. A kiedy usłyszał imię, uniósł brwi jeszcze wyżej. Tym razem w zdziwieniu i... rozbawieniu.
- April. - Spojrzał na nią tak, jakby upewniał się, że to nie żart. A jak uznał, że jednak nie, to aż musiał dopytać. - April April? Myślimy o tej samej April? Najbardziej nieśmiałe i płochliwe stworzenie w tej szkole? - Może i nie wiedział, że Kingsley jest w nim zauroczona, bo onieśmielało ją towarzystwo wszelkich przedstawicieli płci popularnie uważanej za brzydszą (ciężko było nie zauważyć jej rumieńców, zająkiwania się i ogólnego spłoszenia), ale wiedział, że akurat April chyba zdecydowanie nie była gotowa na wszelkie romantyczne zrywy i uniesienia. Przeurocza, przemiła i bardzo ładna z niej dziewczyna, ale z takim poziomem nieśmiałości ciężko było ją sobie choćby wyobrazić przebywającą z jakimś chłopakiem sam na sam i prowadzącą normalną rozmowę. I to jest bardzo okej, jest jaka jest!