03-04-2022, 12:31 AM
Choć Nico odwrócił wzrok, Donovan wciąż przyglądał się jego twarzy. Wodził wzrokiem po jego linii szczęki, kształcie oczu, nosa, ust, profilu, po tym jak jego włosy układały się wokół twarzy. Absolutnie nie wskazałby jednej rzeczy, jaka by mu się miała w nim nie podobać, był idealny. A przynajmniej dla niego, biorąc też pewnie pod uwagę jego już dość rozwinięte zauroczenie.
Był też absolutnie pod wrażeniem tego, że Nico odwalał cały teatr czytała z dłoni żeby osiągnąć konkretny efekt. Mógł się zniechęcić, poddać, mógł wprost wyjść mu naprzeciw, zamiast tego wybrał trzecią opcję i po prostu starał się w tym wszystkim dojść do, w tym przypadku, pocałunku. Don bardzo chciał go przetrzymać żeby nie dawać na tacy wszystkiego, co miał do zaoferowania, jednak teraz już czuł jak jego silna wola łamie się jak zapałki. Bliskość, objęcie, ten lekki dotyk na otwartej dłoni. Chłodny wiatr na chwilę owiał ich, by zaraz ponownie ustać nieco, wystarczyło to jednak żeby odczuć nienajlepszą na spacery pogodę. Chyba że ubraliby się cieplej, ale Donovan chociażby nie ubrał. Jego skórzana kurtka przynajmniej jakkolwiek chroniła od wiatru, ale teraz Nico miał ją na sobie więc trochę niefartownie teraz to Don zamarzał.
- Powiedziałbym raczej, że adaptacja jest moim drugim imieniem. - Chociażby dlatego, że ciągle to robił, z każdym... To jest, udawał, że coś go interesuje, albo po prostu dopasowywał się ogólnie do rozmówcy. Choć głupio, że teraz zaprzeczał każdej w gruncie rzeczy faktycznie nieprawdziwej wróżbie... Nieco tylko mocniej przytulił go do siebie w objęciu, z uwagi na chec bliskości, ale i chłód. - Chyba tarot jest twoją mocniejszą formą wróżenia, co? - Zagaił przyjaźnie, choć nadal cicho, niezmiennie przyglądając się jego twarzy.
Był też absolutnie pod wrażeniem tego, że Nico odwalał cały teatr czytała z dłoni żeby osiągnąć konkretny efekt. Mógł się zniechęcić, poddać, mógł wprost wyjść mu naprzeciw, zamiast tego wybrał trzecią opcję i po prostu starał się w tym wszystkim dojść do, w tym przypadku, pocałunku. Don bardzo chciał go przetrzymać żeby nie dawać na tacy wszystkiego, co miał do zaoferowania, jednak teraz już czuł jak jego silna wola łamie się jak zapałki. Bliskość, objęcie, ten lekki dotyk na otwartej dłoni. Chłodny wiatr na chwilę owiał ich, by zaraz ponownie ustać nieco, wystarczyło to jednak żeby odczuć nienajlepszą na spacery pogodę. Chyba że ubraliby się cieplej, ale Donovan chociażby nie ubrał. Jego skórzana kurtka przynajmniej jakkolwiek chroniła od wiatru, ale teraz Nico miał ją na sobie więc trochę niefartownie teraz to Don zamarzał.
- Powiedziałbym raczej, że adaptacja jest moim drugim imieniem. - Chociażby dlatego, że ciągle to robił, z każdym... To jest, udawał, że coś go interesuje, albo po prostu dopasowywał się ogólnie do rozmówcy. Choć głupio, że teraz zaprzeczał każdej w gruncie rzeczy faktycznie nieprawdziwej wróżbie... Nieco tylko mocniej przytulił go do siebie w objęciu, z uwagi na chec bliskości, ale i chłód. - Chyba tarot jest twoją mocniejszą formą wróżenia, co? - Zagaił przyjaźnie, choć nadal cicho, niezmiennie przyglądając się jego twarzy.