03-04-2022, 12:52 AM
Z jednej strony chciał wygonić dziewczynę, stwierdzając, że jej towarzystwo nie jest mu już potrzebne i na dobrą sprawę jest zwyczajnie nudne, a z drugiej stworzył idealną okazję do tego, by zobaczyć, jak Philip będzie się zachowywał przy obcej osobie i Aaronie. Jak bardzo odbije sobie na losowej pannie to, czego najwidoczniej nie potrafił powiedzieć jemu w twarz. Tak, zdecydowanie chciał poznać granice prefekta i przekonać się, czy nie mylił się co do niego uważając, że jest interesującym obiektem, który był w stanie dostarczyć mu nie tylko sporo rozrywki, ale również zatrzymać jego uwagę na dłużej. Śmiało można było bowiem stwierdzić, iż Leightonowi udało się póki co sprawić, że to właśnie na nim się skupiał, nie nudząc się przy tym. Nowy szkolny rekord Moona, ot co.
Patrzył, jak chłopak się podnosi, spoglądając na dziewczynę. Gdyby tylko Moon miał więcej współczucia, pewnie już teraz ubolewałby nad jej losem i potencjalną zemstą Philipa, na którą, prawdę powiedziawszy, liczył. Cóż zrobić, że wyjątkowo mu to do niego pasowało, jak również coś kazało mu sądzić, iż byłoby to właśnie z powodu starszego Ślizgona.
-Umowa? Nie pamiętam by w ogóle jakaś była. Może odświeżysz mi pamięć, bo chyba skupiłem się na czymś innym - spytał, unosząc lekko lewy kącik ust, sugestywnie patrząc na jego sylwetkę.
Zaczynało robić się coraz zabawniej. Philip zdawał się być mocno zirytowany obecnością dziewczyny, zaś ona sama była równie niepocieszona dodatkowym towarzystwem, które mogło zniszczyć marzenia wykreowane w pustej głowie.
-Gdzieś musiał umknąć mi ten punkt, panie prefekcie. Aż tak zależy ci, bym to ja znalazł się na podłodze? Czyli takie zabawy cię kręcą, hm? - spytał lokując ciemne tęczówki na jego twarzy. Tej samej, którą postanowił odwrócić, ku rozczarowaniu Moona.
Insynuowanie i niedopowiadanie były dla niego niczym chleb powszedni tym lepszy, jeśli na twarzy młodszego Ślizgona dostrzegał konsternację.
-Po co w ogóle z nim rozmawiasz, Aaron? Wygońmy go i zajmijmy się przyjemniejszymi rzeczami - zaszczebiotała panna, przytulając się do jego przedramienia.
Zerknął na nią beznamiętnie.
-Na wszystko trzeba sobie zasłużyć. Co, Leighton? - tym razem zerknął na niego, chcąc odczytać z jego twarzy jak najwięcej.
Patrzył, jak chłopak się podnosi, spoglądając na dziewczynę. Gdyby tylko Moon miał więcej współczucia, pewnie już teraz ubolewałby nad jej losem i potencjalną zemstą Philipa, na którą, prawdę powiedziawszy, liczył. Cóż zrobić, że wyjątkowo mu to do niego pasowało, jak również coś kazało mu sądzić, iż byłoby to właśnie z powodu starszego Ślizgona.
-Umowa? Nie pamiętam by w ogóle jakaś była. Może odświeżysz mi pamięć, bo chyba skupiłem się na czymś innym - spytał, unosząc lekko lewy kącik ust, sugestywnie patrząc na jego sylwetkę.
Zaczynało robić się coraz zabawniej. Philip zdawał się być mocno zirytowany obecnością dziewczyny, zaś ona sama była równie niepocieszona dodatkowym towarzystwem, które mogło zniszczyć marzenia wykreowane w pustej głowie.
-Gdzieś musiał umknąć mi ten punkt, panie prefekcie. Aż tak zależy ci, bym to ja znalazł się na podłodze? Czyli takie zabawy cię kręcą, hm? - spytał lokując ciemne tęczówki na jego twarzy. Tej samej, którą postanowił odwrócić, ku rozczarowaniu Moona.
Insynuowanie i niedopowiadanie były dla niego niczym chleb powszedni tym lepszy, jeśli na twarzy młodszego Ślizgona dostrzegał konsternację.
-Po co w ogóle z nim rozmawiasz, Aaron? Wygońmy go i zajmijmy się przyjemniejszymi rzeczami - zaszczebiotała panna, przytulając się do jego przedramienia.
Zerknął na nią beznamiętnie.
-Na wszystko trzeba sobie zasłużyć. Co, Leighton? - tym razem zerknął na niego, chcąc odczytać z jego twarzy jak najwięcej.