03-04-2022, 02:10 AM
Prawda była taka, że oczekiwał czegoś więcej po dziewczynie. Liczył, że będzie bardziej zaczepna, prowokując Philipa do reakcji, których być może on sam jeszcze w sobie nie odkrył. Chciał, by się stawiał, by w pewien sposób walczył o Moona. Niekoniecznie tak, jak robili to mugolscy rycerze, ale po prostu chciał widzieć, że faktycznie chciał by to właśnie na nim najbardziej skupiał się starszy chłopak. Zdecydowanie patrzenie na podobne zjawisko wzniosłoby jego ego na wyżyny, pomijając fakt, że już dawno przerosło chłopaka.
Usłyszał obok siebie prychnięcie, które wydobyło się z ust koleżanki.
-Jesteś taki uroczy, naprawdę. I ty niby chcesz kogoś przestraszyć? Proszę cię - przewróciła ostentacyjnie oczami. - Idź poszukać jakichś pierwszaków, którzy uwierzą w opowieści o strasznych szlabanach - machnęła na niego ręką, co sam Aaron skwitował jedynie przeniesieniem spojrzenia z jej osoby na postać chłopaka. W ciemnych tęczówkach czaiło się zainteresowanie, którego nie okazywał tak często, jak można było się spodziewać. Był raczej obojętny, a tu proszę, prowokowanie osoby, która była jego “ofiarą” wystarczyło, by znacznie bardziej chciał uczestniczyć w tej całej rozmowie. Nie musiał się nawet specjalnie odzywać.
-Aaron, kochanie. Może znajdziemy inne miejsce. Najlepiej takie pozbawione karaluchów - zaszczebiotała, spoglądając na Philipa.
-Inne? Sądziłem, że to idealnie będzie pasowało do twoich standardów - odpowiedział jedynie, dziwnie zirytowany. Miało być zabawnie, a gdzieś uciekł ten dreszczyk, kiedy tylko dziewczyna zaczęła być zwyczajnie uszczypliwa na pokaz.
- Jestem ciekawe Leighton, na co ty chciałbyś zasłużyć w podobnej sytuacji - spytał szeptem, nachylając się nad chłopakiem, co sprawiło jedynie, że panna tupnęła nogą.
-Moon! To mnie tutaj zaprosiłeś, nie zapominaj - rzuciła pretensjonalnie.
Westchnął, przeczesując włosy.
-Każdy człowiek popełnia błędy - mruknął, prostując się.
-Żartujesz sobie? Chyba nie rezygnujesz ze mnie tylko dlatego, że jakiś podlotek z zapędami zboczeńca nie chce stąd wyjść, najwidoczniej chcąc obejrzeć coś, na co sam nigdy nie będzie miał szans - powiedziała chłodno, mierząc prefekta ostrym spojrzeniem.
Usłyszał obok siebie prychnięcie, które wydobyło się z ust koleżanki.
-Jesteś taki uroczy, naprawdę. I ty niby chcesz kogoś przestraszyć? Proszę cię - przewróciła ostentacyjnie oczami. - Idź poszukać jakichś pierwszaków, którzy uwierzą w opowieści o strasznych szlabanach - machnęła na niego ręką, co sam Aaron skwitował jedynie przeniesieniem spojrzenia z jej osoby na postać chłopaka. W ciemnych tęczówkach czaiło się zainteresowanie, którego nie okazywał tak często, jak można było się spodziewać. Był raczej obojętny, a tu proszę, prowokowanie osoby, która była jego “ofiarą” wystarczyło, by znacznie bardziej chciał uczestniczyć w tej całej rozmowie. Nie musiał się nawet specjalnie odzywać.
-Aaron, kochanie. Może znajdziemy inne miejsce. Najlepiej takie pozbawione karaluchów - zaszczebiotała, spoglądając na Philipa.
-Inne? Sądziłem, że to idealnie będzie pasowało do twoich standardów - odpowiedział jedynie, dziwnie zirytowany. Miało być zabawnie, a gdzieś uciekł ten dreszczyk, kiedy tylko dziewczyna zaczęła być zwyczajnie uszczypliwa na pokaz.
- Jestem ciekawe Leighton, na co ty chciałbyś zasłużyć w podobnej sytuacji - spytał szeptem, nachylając się nad chłopakiem, co sprawiło jedynie, że panna tupnęła nogą.
-Moon! To mnie tutaj zaprosiłeś, nie zapominaj - rzuciła pretensjonalnie.
Westchnął, przeczesując włosy.
-Każdy człowiek popełnia błędy - mruknął, prostując się.
-Żartujesz sobie? Chyba nie rezygnujesz ze mnie tylko dlatego, że jakiś podlotek z zapędami zboczeńca nie chce stąd wyjść, najwidoczniej chcąc obejrzeć coś, na co sam nigdy nie będzie miał szans - powiedziała chłodno, mierząc prefekta ostrym spojrzeniem.