03-04-2022, 03:57 AM
Po raz pierwszy chyba całkowicie umknął mu podtekst związany ze spojrzeniem Moona, jak również jego słowa. Zdaje się, że był zbyt zajęty zabijaniem wzrokiem jego koleżanki, przez co najwyraźniej poświęcał jej absolutnie najwięcej uwagi z ich dwójki.
Szczerze mówiąc nawet spodziewał się, że prędzej, czy później oberwie od tej dziewczyny... Właściwie był zdziwiony, że tyle to trwało. Na szczęście to tylko policzek i mimo wszystko wymierzony przez dziewczynę, która ewidentnie nie miała tak dużo siły. Bolało, ale zdarzało mu się obrywać bardziej. Wystarczyło, że miał rodzeństwo. A jednak musiał powstrzymać się od podniesienia ręki do lekko zaczerwienionego już policzka.
- Kimś, kto zdążył obrazić cię co najmniej dwa razy, nim do ciebie dotarło? Myślałem, że już nie zauważysz - odparł mimo wszystko prowokująco i najwyraźniej oberwałby i drugi raz, gdyby nie Moon, który z wciąż nie do końca zrozumiałego dla niego powodu, stawał po jego stronie.
Nie miało to wiele sensu - w końcu sam zaprosił dziewczynę i zrobił to na złość Philipowi... Nie powinien teraz cieszyć się z chaosu, jaki sam sprowokował?
Za chwilę jednak pozwolił im dokończyć randkę oraz się pożegnać. Odprowadził nawet dziewczynę wzrokiem, choć jedynie dlatego, że nie chciał patrzeć już na Aarona. Ani z nim rozmawiać i... I wreszcie wymagać od niego czegokolwiek na tym szlabanie. Z drugiej strony nie chciał też odpuszczać.
Gdy zostali więc sami, ponownie przewrócił oczami - przede wszystkim w reakcji na swoją niechęć do czegokolwiek, co mogłoby ich jeszcze tu czekać. Dopiero później spojrzał na chłopaka wyczekująco, chłodno i może nawet z pewną wyniosłością, która miała tuszować wszystkie negatywne mimo wszystko emocje, jakie sprowokował... Właśnie on.
Szczerze mówiąc nawet spodziewał się, że prędzej, czy później oberwie od tej dziewczyny... Właściwie był zdziwiony, że tyle to trwało. Na szczęście to tylko policzek i mimo wszystko wymierzony przez dziewczynę, która ewidentnie nie miała tak dużo siły. Bolało, ale zdarzało mu się obrywać bardziej. Wystarczyło, że miał rodzeństwo. A jednak musiał powstrzymać się od podniesienia ręki do lekko zaczerwienionego już policzka.
- Kimś, kto zdążył obrazić cię co najmniej dwa razy, nim do ciebie dotarło? Myślałem, że już nie zauważysz - odparł mimo wszystko prowokująco i najwyraźniej oberwałby i drugi raz, gdyby nie Moon, który z wciąż nie do końca zrozumiałego dla niego powodu, stawał po jego stronie.
Nie miało to wiele sensu - w końcu sam zaprosił dziewczynę i zrobił to na złość Philipowi... Nie powinien teraz cieszyć się z chaosu, jaki sam sprowokował?
Za chwilę jednak pozwolił im dokończyć randkę oraz się pożegnać. Odprowadził nawet dziewczynę wzrokiem, choć jedynie dlatego, że nie chciał patrzeć już na Aarona. Ani z nim rozmawiać i... I wreszcie wymagać od niego czegokolwiek na tym szlabanie. Z drugiej strony nie chciał też odpuszczać.
Gdy zostali więc sami, ponownie przewrócił oczami - przede wszystkim w reakcji na swoją niechęć do czegokolwiek, co mogłoby ich jeszcze tu czekać. Dopiero później spojrzał na chłopaka wyczekująco, chłodno i może nawet z pewną wyniosłością, która miała tuszować wszystkie negatywne mimo wszystko emocje, jakie sprowokował... Właśnie on.