03-04-2022, 04:15 AM
Było tak, jak powiedział chwilę wcześniej do Philipa - każdy popełniał błędy. Zdarzyło się to nawet Aaronowi, który chociaż faktycznie zaprosił pannę, by zagrać na nosie Leightonowi, który z góry założył, że Moon wcale tego nie zrobi (pomijając, że już dawno powinien się nauczyć, że Aaron mimo wszystko zawsze robił coś podobnego), niemniej z czasem przestał czerpać z tego założoną wcześniej przyjemność. Laska okazała się być zgoła nieokiełznana i nie było w tym niczego pozytywnego. Zazdrość, którą okazała, zdaniem Ślizgona była chora tym bardziej, że niczego jej nie obiecał. Jaka szkoda, że kolejna panna musiała odejść ze złamanym sercem, obchodząc się zaledwie wyimaginowanym smakiem jego osoby.
Irytacja wcale go nie opuściła wraz z odejściem koleżanki, którą miał mijać na szkolnym korytarzu bez słowa, niczego nie robiąc sobie ze spojrzenia jej przyjaciółek. Nie pierwszy i nie ostatni raz. Cały wcześniejszy urok prysł niczym bańka mydlana pozostawiając po sobie niesmak, z którym nie mógł walczyć nawet Aaron.
Czując na sobie spojrzenie Philipa, obrócił się w jego stronę, mierząc go wzrokiem.
-Urocze, jak próbujesz nie pokazać, jak jesteś o mnie zazdrosny. Mniemam, że nowa koleżanka od dzisiaj nie będzie miała spokoju. Liczę na ciebie, Leighton - rzucił do niego beznamiętnie. Potrzebował odpoczynku po sytuacji, która utwierdzała w przekonaniu, iż większość panien w szkole była płytka. Jak można było poświęcać im więcej czasu, niż to było konieczne?
-Chyba będziemy musieli przełożyć nasz szlaban. Możesz wybrać miejsce, jeśli chcesz. I wykaż się większą kreatywnością, bo faktycznie ze szmatą w ręce mnie nie zobaczysz - dodał, odwracając się do niego plecami, by chwilę później opuścić klasę niewiele robiąc sobie z tego, że gdyby tylko Leighton chciał, mógłby właśnie odjąć sporo punktów własnemu domowi.
zt.
Irytacja wcale go nie opuściła wraz z odejściem koleżanki, którą miał mijać na szkolnym korytarzu bez słowa, niczego nie robiąc sobie ze spojrzenia jej przyjaciółek. Nie pierwszy i nie ostatni raz. Cały wcześniejszy urok prysł niczym bańka mydlana pozostawiając po sobie niesmak, z którym nie mógł walczyć nawet Aaron.
Czując na sobie spojrzenie Philipa, obrócił się w jego stronę, mierząc go wzrokiem.
-Urocze, jak próbujesz nie pokazać, jak jesteś o mnie zazdrosny. Mniemam, że nowa koleżanka od dzisiaj nie będzie miała spokoju. Liczę na ciebie, Leighton - rzucił do niego beznamiętnie. Potrzebował odpoczynku po sytuacji, która utwierdzała w przekonaniu, iż większość panien w szkole była płytka. Jak można było poświęcać im więcej czasu, niż to było konieczne?
-Chyba będziemy musieli przełożyć nasz szlaban. Możesz wybrać miejsce, jeśli chcesz. I wykaż się większą kreatywnością, bo faktycznie ze szmatą w ręce mnie nie zobaczysz - dodał, odwracając się do niego plecami, by chwilę później opuścić klasę niewiele robiąc sobie z tego, że gdyby tylko Leighton chciał, mógłby właśnie odjąć sporo punktów własnemu domowi.
zt.