03-04-2022, 05:27 AM
Utkwił w nim na dłużej spojrzenie, zastanawiając się. Faktycznie tak było? Faktycznie chciał, żeby był zazdrosny? I tu pojawiła się pierwsza niepewność względem Philipa - nie wiedział, czy może na to liczyć. Młodszy Ślizgon wydawał się być w niektórych momentach tak mało zorientowany w życiu, jak i relacjach międzyludzkich, że nie rozumiał. A co, jeśli Aaron tylko myślał, że tak jest, a Leighton jedynie się nim bawił, jak bawił się Moon? Co wtedy?
Uśmiechnął się lekko. Kto by pomyślał, że ten chłopak sprawi, że będzie się zastanawiał nad tak wieloma rzeczami w jednym czasie, do tej pory nie przejmując się niczym. Punkt dla niego, chociaż o tym nie miał zamiaru go informować.
Przeczesał włosy dłonią, nadając im bardziej chaotyczny wygląd. Miał wrażenie, że były zbyt ułożone. Może trzeba było je obciąć? Zastanowi się nad tym później, teraz ponownie skupiając się na chłopaku. Widział, że czeka na odpowiedź.
-A mógłbyś być? Ale nie o to chodzi. Dość zabawne, że tak mało wiesz o kontaktach międzyludzkich. Pytałem, czy byłbyś zazdrosny, gdyby ktoś inny zaprzątał mi głowę. Wiesz, gdybym nie z tobą tu siedział, gdybym nie za tobą odwracał głowę, jak przechodzisz przez Pokój Wspólny. Gdybym zaczepiał kogoś innego. Rozumiesz… po prostu ktoś inny - wyjaśnił, nie przestając się lekko uśmiechać. Był szczery, a tego samego oczekiwał od swojego rozmówcy. Nie miał problemu z powiedzeniem tego, co siedziało mu w głowie, niezależnie od tego, co ktoś chciał wiedzieć. Ile razy z kimś spał? Nie ma sprawy, powie. Ile razy sam sobie dogadzał? Może nawet powiedzieć jak. Nie było niczego, czego miałby się wstydzić.
-Dla mnie dość sporą - lekko wzruszył ramionami. Robiło? Jak najbardziej. Czemu? Nie do końca wiedział, ale chciałby poznać na to odpowiedź. Chciał wiedzieć, o czym Philip dokładnie myślał, napawając się wiedzą, że myśli o nim. Było tak? No właśnie tu Moon nie miał tej cholernej stuprocentowej pewności, bo o ile wcześniej wydawało mu się, że zasiał w Ślizgonie to odpowiednie ziarno, tak teraz zdawał się od tego oddalać. Musiał zmienić taktykę? Nie było problemu, ale dopiero, jak będzie pewien, że Philip ma do niego jakikolwiek interes, który Moon chciał.
-Jestem w stanie odpowiedzieć na dosłownie wszystko, Philip. Pytanie, czy ty faktycznie chcesz poznać niektóre odpowiedzi. Prawda jest czasem przytłaczająca, pamiętaj o tym - rzucił. Co w ogóle miał na myśli? Brzmiało, jakby chciało go nastraszył, jakby nie chciał, by on pytał. Ale było wręcz przeciwnie, chciał. Prowokował go, by zadawał jak najwięcej pytać, by zaspokoił swoją ciekawość, przekonując się, kim był Aaron. Potrafił być niebezpieczny, potrafił manipulować i dobrze grać. Niemniej z jakiegoś dziwnego, niemal niewyjaśnionego powodu pragnął, by Leighton go poznał, nie sugerując się niczym, co mówiono na jego temat. Nie zjadał dzieci, nie molestował dziewczyn i z pewnością nie obracał połowy szkoły. Cenił się, nie każdy mógł sobie pozwolić na obcowanie z Moonem. Philip był na wygranej pozycji, chociaż o tym nie wiedział. Jeszcze.
Uśmiechnął się, kiedy ten wyraził chęć wzięcia udział w zabawie. Wspaniale.
Niemal prychnął rozbawiony, kiedy chłopak zapytał. Mógł się tego spodziewać. Teraz będzie pytał o wszystko, czego Aaron nie powiedział mu wprost.
-Ciężko to wyjaśnić, paradoksalnie. Twój sposób bycia i fakt, że nie jesteś tak nudny, jak większość osób. Rozumiesz, co mam na myśli? Nachodzę cię, bo interesuje mnie twój charakter, Leighton. Jesteś dość skomplikowany - odpowiedział. Co jeszcze mógł powiedzieć? Ta niewinność na twarz gryzła się z jego charakterem. Oczy, w których płonęły iskierki, przyciągały, nie pozwalając o sobie zapomnieć. Przemilczał to, zostawiając na inną okazję licząc, że taka się nadarzy. - To teraz ja. Co byś czuł, gdybym teraz siedział tutaj z dziewczyną, z którą coś by mnie faktycznie łączyło? Ewentualnie z chłopakiem, bez większej różnicy. Pytam o twoje uczucia - wlepił w niego wzrok, upijając ze szklanki. Shoty szotami, ale na such siedzieć nie będzie.
Uśmiechnął się lekko. Kto by pomyślał, że ten chłopak sprawi, że będzie się zastanawiał nad tak wieloma rzeczami w jednym czasie, do tej pory nie przejmując się niczym. Punkt dla niego, chociaż o tym nie miał zamiaru go informować.
Przeczesał włosy dłonią, nadając im bardziej chaotyczny wygląd. Miał wrażenie, że były zbyt ułożone. Może trzeba było je obciąć? Zastanowi się nad tym później, teraz ponownie skupiając się na chłopaku. Widział, że czeka na odpowiedź.
-A mógłbyś być? Ale nie o to chodzi. Dość zabawne, że tak mało wiesz o kontaktach międzyludzkich. Pytałem, czy byłbyś zazdrosny, gdyby ktoś inny zaprzątał mi głowę. Wiesz, gdybym nie z tobą tu siedział, gdybym nie za tobą odwracał głowę, jak przechodzisz przez Pokój Wspólny. Gdybym zaczepiał kogoś innego. Rozumiesz… po prostu ktoś inny - wyjaśnił, nie przestając się lekko uśmiechać. Był szczery, a tego samego oczekiwał od swojego rozmówcy. Nie miał problemu z powiedzeniem tego, co siedziało mu w głowie, niezależnie od tego, co ktoś chciał wiedzieć. Ile razy z kimś spał? Nie ma sprawy, powie. Ile razy sam sobie dogadzał? Może nawet powiedzieć jak. Nie było niczego, czego miałby się wstydzić.
-Dla mnie dość sporą - lekko wzruszył ramionami. Robiło? Jak najbardziej. Czemu? Nie do końca wiedział, ale chciałby poznać na to odpowiedź. Chciał wiedzieć, o czym Philip dokładnie myślał, napawając się wiedzą, że myśli o nim. Było tak? No właśnie tu Moon nie miał tej cholernej stuprocentowej pewności, bo o ile wcześniej wydawało mu się, że zasiał w Ślizgonie to odpowiednie ziarno, tak teraz zdawał się od tego oddalać. Musiał zmienić taktykę? Nie było problemu, ale dopiero, jak będzie pewien, że Philip ma do niego jakikolwiek interes, który Moon chciał.
-Jestem w stanie odpowiedzieć na dosłownie wszystko, Philip. Pytanie, czy ty faktycznie chcesz poznać niektóre odpowiedzi. Prawda jest czasem przytłaczająca, pamiętaj o tym - rzucił. Co w ogóle miał na myśli? Brzmiało, jakby chciało go nastraszył, jakby nie chciał, by on pytał. Ale było wręcz przeciwnie, chciał. Prowokował go, by zadawał jak najwięcej pytać, by zaspokoił swoją ciekawość, przekonując się, kim był Aaron. Potrafił być niebezpieczny, potrafił manipulować i dobrze grać. Niemniej z jakiegoś dziwnego, niemal niewyjaśnionego powodu pragnął, by Leighton go poznał, nie sugerując się niczym, co mówiono na jego temat. Nie zjadał dzieci, nie molestował dziewczyn i z pewnością nie obracał połowy szkoły. Cenił się, nie każdy mógł sobie pozwolić na obcowanie z Moonem. Philip był na wygranej pozycji, chociaż o tym nie wiedział. Jeszcze.
Uśmiechnął się, kiedy ten wyraził chęć wzięcia udział w zabawie. Wspaniale.
Niemal prychnął rozbawiony, kiedy chłopak zapytał. Mógł się tego spodziewać. Teraz będzie pytał o wszystko, czego Aaron nie powiedział mu wprost.
-Ciężko to wyjaśnić, paradoksalnie. Twój sposób bycia i fakt, że nie jesteś tak nudny, jak większość osób. Rozumiesz, co mam na myśli? Nachodzę cię, bo interesuje mnie twój charakter, Leighton. Jesteś dość skomplikowany - odpowiedział. Co jeszcze mógł powiedzieć? Ta niewinność na twarz gryzła się z jego charakterem. Oczy, w których płonęły iskierki, przyciągały, nie pozwalając o sobie zapomnieć. Przemilczał to, zostawiając na inną okazję licząc, że taka się nadarzy. - To teraz ja. Co byś czuł, gdybym teraz siedział tutaj z dziewczyną, z którą coś by mnie faktycznie łączyło? Ewentualnie z chłopakiem, bez większej różnicy. Pytam o twoje uczucia - wlepił w niego wzrok, upijając ze szklanki. Shoty szotami, ale na such siedzieć nie będzie.