03-04-2022, 05:37 AM
Cóż, zabrzmiało to Philipowi na groźbę, przez którą tym bardziej miał upierać się przy swoim - zdecydowanie nie powie Aaronowi tego, co chciał usłyszeć, ani nawet nie okaże tego w żaden sposób! A przynajmniej na tym polegał jego plan i niestety tu Ślizgon nie powinien czuć się szczególnie wyróżniony. Postępował tak do tej pory niemal z każdym. Nie pozwalał sobie na okazywanie słabości, chyba że akurat dana słabość była zwykłym blefem, ale to też nie miało miejsca aż tak często, bo przecież w innym wypadku nie działałoby w ogóle. Nie lubił też, gdy ludzie mu coś narzucali. Rozmowę o zazdrości też zidentyfikował w tym momencie jako narzucanie mu tej emocji.
- Powodzenia, w takim razie - mruknął w odpowiedzi, zupełnie jakby przyjmował przy tym wyzwanie.
Niedługo po tym zapadła cisza, przy której Philip czuł na sobie wzrok chłopaka. Czuł, bo nie ważył się spojrzeć przy tym na niego na zbyt długo. Czuł się z tym dziwnie nieswojo. Nie dlatego, że podejrzewał, co Aaronowi chodzi po głowie. Wręcz przeciwnie! Nie miał pojęcia, czego tu szukał. Niemniej jednak nie skomentował tego zachowania w żaden sposób, aby nie zdradzać niepewności. Do kogokolwiek innego najpewniej warknąłby coś jak "i czego się gapisz?", może jeszcze parę niecenzuralnych słów... Tutaj mógłby z łatwością oberwać metaforycznym rykoszetem z własnego ataku i niestety doskonale o tym wiedział. Chwilami nieco go to hamowało, ale na jak długo?
Z kolei cisza, jaka nastała po tym, jak zadał pytanie Aaronowi, wywołała u niego już bezwiedny uśmiech pełen dumy, który wcale nie zniknął, kiedy słuchał już wyjaśnień. Nawet wyrzucenie mu wprost, że tak uważnie słucha starszego Ślizgona nie popsuło mu tu zabawy.
- Nie no, jasne, tłumacz to sobie, jak chcesz... - odparł spokojnie, wciąż z uśmiechem. Czy spodziewał się go sprowokować, albo zagiąć bardziej? Nie. A przynajmniej nie spodziewał się, by Aaron zareagował na tę drobną prowokację. Kto wie, co działo się w jego głowie... Kiedykolwiek? - Znaczy, że masz jakąś jedną tajemnicę, a poza tym jesteś totalnie nudny i boisz się, że się dowiem? Znaczy, jasne, pij, dla mnie to tylko jeden do zera.
Czy właśnie podskoczyła mu trochę pewność siebie? Może. Może był też z siebie troszkę za bardzo zadowolony.
Wydawałoby się też, że faktycznie odchyli się do tyłu, a jednak nie... Czy zaczął się przyzwyczajać do tego, że Moon bardzo chętnie przekraczał wszelkie niewidzialne bariery? Czy raczej czuł się tak pewnie mając pomiędzy nimi stół? A może jednak faktycznie alkohol miał tu już pewien wpływ? Ale czy to możliwe, że tyle mu wystarczyło? Bardzo możliwe. Jeszcze bardziej prawdopodobne, że chodziło o wszystko po trochu. Właściwie w tym momencie Philip miał nawet ochotę zrobić bardzo podobny ruch, zmniejszając odległość między nimi, żeby tylko pokazać mu jak bardzo na niego to nie działa, albo przynajmniej w jakiś sposób go zdziwić, jednak na to nie był jeszcze gotowy. Jedynie zawahał się spuszczając na moment wzrok na blat stołu, przy czym zastukał w niego bezwiednie palcami.
Szybko ponownie spojrzał w oczy chłopaka.
- W takim razie, co by niby zmieniło? - spytał pewnym tonem, po czym zamiast odwrócić wzrok, jak zazwyczaj, patrzył na niego wyczekująco.
- Powodzenia, w takim razie - mruknął w odpowiedzi, zupełnie jakby przyjmował przy tym wyzwanie.
Niedługo po tym zapadła cisza, przy której Philip czuł na sobie wzrok chłopaka. Czuł, bo nie ważył się spojrzeć przy tym na niego na zbyt długo. Czuł się z tym dziwnie nieswojo. Nie dlatego, że podejrzewał, co Aaronowi chodzi po głowie. Wręcz przeciwnie! Nie miał pojęcia, czego tu szukał. Niemniej jednak nie skomentował tego zachowania w żaden sposób, aby nie zdradzać niepewności. Do kogokolwiek innego najpewniej warknąłby coś jak "i czego się gapisz?", może jeszcze parę niecenzuralnych słów... Tutaj mógłby z łatwością oberwać metaforycznym rykoszetem z własnego ataku i niestety doskonale o tym wiedział. Chwilami nieco go to hamowało, ale na jak długo?
Z kolei cisza, jaka nastała po tym, jak zadał pytanie Aaronowi, wywołała u niego już bezwiedny uśmiech pełen dumy, który wcale nie zniknął, kiedy słuchał już wyjaśnień. Nawet wyrzucenie mu wprost, że tak uważnie słucha starszego Ślizgona nie popsuło mu tu zabawy.
- Nie no, jasne, tłumacz to sobie, jak chcesz... - odparł spokojnie, wciąż z uśmiechem. Czy spodziewał się go sprowokować, albo zagiąć bardziej? Nie. A przynajmniej nie spodziewał się, by Aaron zareagował na tę drobną prowokację. Kto wie, co działo się w jego głowie... Kiedykolwiek? - Znaczy, że masz jakąś jedną tajemnicę, a poza tym jesteś totalnie nudny i boisz się, że się dowiem? Znaczy, jasne, pij, dla mnie to tylko jeden do zera.
Czy właśnie podskoczyła mu trochę pewność siebie? Może. Może był też z siebie troszkę za bardzo zadowolony.
Wydawałoby się też, że faktycznie odchyli się do tyłu, a jednak nie... Czy zaczął się przyzwyczajać do tego, że Moon bardzo chętnie przekraczał wszelkie niewidzialne bariery? Czy raczej czuł się tak pewnie mając pomiędzy nimi stół? A może jednak faktycznie alkohol miał tu już pewien wpływ? Ale czy to możliwe, że tyle mu wystarczyło? Bardzo możliwe. Jeszcze bardziej prawdopodobne, że chodziło o wszystko po trochu. Właściwie w tym momencie Philip miał nawet ochotę zrobić bardzo podobny ruch, zmniejszając odległość między nimi, żeby tylko pokazać mu jak bardzo na niego to nie działa, albo przynajmniej w jakiś sposób go zdziwić, jednak na to nie był jeszcze gotowy. Jedynie zawahał się spuszczając na moment wzrok na blat stołu, przy czym zastukał w niego bezwiednie palcami.
Szybko ponownie spojrzał w oczy chłopaka.
- W takim razie, co by niby zmieniło? - spytał pewnym tonem, po czym zamiast odwrócić wzrok, jak zazwyczaj, patrzył na niego wyczekująco.