03-04-2022, 05:38 AM
Pewnym było, że pogrywał z młodszym chłopakiem w większości na zasadach, które sam narzucił byleby tylko wygrana była po jego stronie. Nie wyobrażał sobie, że w tym starciu miałby przegrać w jakikolwiek sposób, skoro w przeszłości nie miał wielu porażek na końcu. Chciał się dowiedzieć co z tego wszystkiego wyniknie. Chciał, żeby Philip zaczął patrzeć na całą tę sytuację inaczej, niż teraz. Co z tego, że Aaron nie wiedział jeszcze do końca jak właściwie chłopak patrzy. Jakie jednak miało to znaczenie, skoro chciał to zmienić? Chciał namieszać mu w głowie i czuł, że jest na dobrej drodze, by przynajmniej to osiągnąć. A później będzie już tylko lepiej i przekona się o tym również Leighton. Co innego, że sam Moon nie miał pewności, co na tym końcu będzie.
Lekko się uśmiechnął, kiedy ten mruknął coś pod nosem. Wyprowadził go tym z równowagi? Bardzo dobrze. Lubił te wszystkie reakcje chłopaka, kiedy się unosił, kiedy chciał coś udowodnić, kiedy się peszył, gdy Ślizgon był za blisko, a on nie panował nad sytuacją. Dziwne upodobania Moon faktycznie mogły niekiedy uchodzić za jakieś chore. Ale ostatecznie sam nigdy nie powiedział, że jest normalny.
Obrócił podpartą dłonią twarz w stronę brudnego okna, wyglądając przez nie. Pogoda wydawała się być ładna, zapewne dzięki temu tak wiele osób wolało spędzić dzień poza budynkiem. On jednak bawił się znacznie lepiej tutaj, w ciemnym pomieszczeniu dość nielegalnie spożywając alkohol z osobą młodszą od siebie. Niby rok, ale jakoś nie wydawało mu się, by Philip miał jakiekolwiek doświadczenie w piciu. Nie pasowało mu to do niego tak, jak nie pasowały i papierosy.
-Po co mnie w ogóle pytasz o cokolwiek, skoro i tak nie zaakceptujesz żadnej mojej odpowiedzi? - rzucił beznamiętnie, nadal wpatrując się w okno, jakby znudzony. Tak, na zewnątrz było zdecydowanie wiele osób, jednak żadna a nich nie pomyślała o tym, by tu wpaść. Wszystko wydawało się mu dzisiaj sprzyjać. - Każda tajemnica prowadzi do kolejnej. Nie da się mieć tylko jednej, chociaż ta jedna może być początkiem wszystkiego. Nie uważasz? - tym razem spojrzał na niego, a po jego twarzy przemknął dziwny cień mający związek z jego przeszłością, o której nie miał zamiaru mówić. Ale był pewien własnych słów, to na jednej tajemnicy, która później przynosiła kolejne, oparte było całe jego dzieciństwo. A czy tajemnica nie była poniekąd również kłamstwem? - Bardziej miałem na myśli powolne poznawanie. No wiesz, chyba tak robią ludzie, co? - lekko wzruszył ramionami, upijając jeszcze jeden solidny łyk. Mniejsza już o to, że nijak nie wiedział, co właściwie ludzie robili. Miał jednak kolegów, którzy na prawo i lewo trzaskali beznadziejnymi radami, których nie dało się przegapić.
Wodził chwilę spojrzeniem po jego twarz, niby przypadkiem na dłużej zatrzymując wzrok na jego ustach, bo zaraz ponownie oprzeć się o ścianę za sobą.
-No wiesz, miałbym pewność, że mam u ciebie jakieś szanse - rzucił szczerze, unosząc lekko jeden kącik ust. Przechylił szklankę po raz drugi wszystko z niej wypijając. Philip pod tym względem nie miał z nim najmniejszych szans.
Lekko się uśmiechnął, kiedy ten mruknął coś pod nosem. Wyprowadził go tym z równowagi? Bardzo dobrze. Lubił te wszystkie reakcje chłopaka, kiedy się unosił, kiedy chciał coś udowodnić, kiedy się peszył, gdy Ślizgon był za blisko, a on nie panował nad sytuacją. Dziwne upodobania Moon faktycznie mogły niekiedy uchodzić za jakieś chore. Ale ostatecznie sam nigdy nie powiedział, że jest normalny.
Obrócił podpartą dłonią twarz w stronę brudnego okna, wyglądając przez nie. Pogoda wydawała się być ładna, zapewne dzięki temu tak wiele osób wolało spędzić dzień poza budynkiem. On jednak bawił się znacznie lepiej tutaj, w ciemnym pomieszczeniu dość nielegalnie spożywając alkohol z osobą młodszą od siebie. Niby rok, ale jakoś nie wydawało mu się, by Philip miał jakiekolwiek doświadczenie w piciu. Nie pasowało mu to do niego tak, jak nie pasowały i papierosy.
-Po co mnie w ogóle pytasz o cokolwiek, skoro i tak nie zaakceptujesz żadnej mojej odpowiedzi? - rzucił beznamiętnie, nadal wpatrując się w okno, jakby znudzony. Tak, na zewnątrz było zdecydowanie wiele osób, jednak żadna a nich nie pomyślała o tym, by tu wpaść. Wszystko wydawało się mu dzisiaj sprzyjać. - Każda tajemnica prowadzi do kolejnej. Nie da się mieć tylko jednej, chociaż ta jedna może być początkiem wszystkiego. Nie uważasz? - tym razem spojrzał na niego, a po jego twarzy przemknął dziwny cień mający związek z jego przeszłością, o której nie miał zamiaru mówić. Ale był pewien własnych słów, to na jednej tajemnicy, która później przynosiła kolejne, oparte było całe jego dzieciństwo. A czy tajemnica nie była poniekąd również kłamstwem? - Bardziej miałem na myśli powolne poznawanie. No wiesz, chyba tak robią ludzie, co? - lekko wzruszył ramionami, upijając jeszcze jeden solidny łyk. Mniejsza już o to, że nijak nie wiedział, co właściwie ludzie robili. Miał jednak kolegów, którzy na prawo i lewo trzaskali beznadziejnymi radami, których nie dało się przegapić.
Wodził chwilę spojrzeniem po jego twarz, niby przypadkiem na dłużej zatrzymując wzrok na jego ustach, bo zaraz ponownie oprzeć się o ścianę za sobą.
-No wiesz, miałbym pewność, że mam u ciebie jakieś szanse - rzucił szczerze, unosząc lekko jeden kącik ust. Przechylił szklankę po raz drugi wszystko z niej wypijając. Philip pod tym względem nie miał z nim najmniejszych szans.