03-04-2022, 05:42 AM
Nigdy jeszcze nie spełnił z drugą, niemal obcą osobą tak dużo czasu, jak to miało w przypadku Philipa. Nie rozmawiał z nikim z własnej woli wypowiadając przy tym naprawdę wiele słów. Nie poświęcał nikomu tak uwagi, nie mówiąc już o piciu, do którego zaprosił młodszego chłopaka. Miał kolegów, nawet jednego lepszego (naprawdę nie potrzebował więcej, będąc typowym przykładem odludka z wyboru), ale nie przesiadywał z nimi Merlin jeden wie jak długo. Krótkie spotkania, często proponowane przez drugą stronę. Leighton jednak sprawiał, że to właśnie Moon nie chciał się od niego odczepić, nachodząc go w każdej możliwej sytuacji. Był ciekawe kiedy ostatecznie młodszy chłopak każe mu spierdalać, zakładając, że w ogóle był do tego zdolny, bo póki co Aaron był pewien, że się nie odważy nie tylko dlatego, że Ślizgon mógłby się wkurzyć, co bardziej z powodu obawy, że nagle mogłoby go zabraknąć. Ach to wygórowane ego, które kazało mu sądzić, że krasnal się od niego uzależniał.
-Obrałeś sobie za cel kwestionowanie każdego mojego słowa, co? Nie odpowiadam ci na pytania, unikam od nich odpowiedzi, tłumaczę sobie coś - uśmiechnął się lekko, wzrokiem powracając na jego twarz. Czuł usilną potrzebę patrzenia w nią za każdym razem, kiedy do niego mówił. Nie było do końca pewna, czy to dlatego, że chciał się jej nauczyć na pamięć, czy bardziej chciał sprawić, by ponownie uciekł od niego wzrokiem. Podobało mu się to, bo jasno pokazywało, że Aaron nadal miał przewagę, którą mógł w każdej chwili wykorzystać, co zapewne będzie miało miejsce w niedalekiej przyszłości. Nie raz, nie dwa.
-Z tym, że nie ma tylko jednej rzeczy, której nie chcę ci powiedzieć w tej chwili. Zadając ogólnikowe pytania nie poznasz od razu odpowiedzi, Philip, bo to wiązałoby się z powiedzeniem wszystkiego, a na to jeszcze za wcześnie. Powiedzmy, że to będzie jak układanie puzzli - stwierdził. Co innego, że całej swojej historii nie powie nigdy, a już z pewnością nie zdradzi jej zakończenia. Nie widział powodu, dla którego nagle miały powiedzieć, co takiego zrobił jego dziadek. Co prawda gdyby tylko Philip się wysilił mógłby znaleźć pewne informacje, ale o szczegóły pytać nie powinien. Nie, kiedy był to najbardziej dla Moona drażliwy temat.
-Czyli zależy ci na tym, aby się dowiedzieć. Inaczej być nie reagował z taką irytacją. Świetnie - klasnął w dłonie, jakby faktycznie ta wieść go uradowała. Zawsze punkt zaczepienie, ale czy wcześniej już o nim nie wiedział? Ślepy nie był. - Wydaje mi się, że wiesz o mnie więcej, niż chcesz przyznać nawet sam przed sobą. Ale proszę Philip, jakie podstawowe informacje chcesz wiedzieć? Wiesz, takie które ludzie mówią sobie na początku znajomości - skomentował, splatając dłonie. Ulubiony kolor? Ulubiony przedmiot? Mógł mu zdradzić podobne pierdoły, chociaż jego zdaniem nie słowa mówiły najwięcej o człowieku, a jego zachowanie. Gesty, mimika, reakcje. To dlatego uważnie patrzył, nie tylko na Philipa.
Słysząc jego pytanie, uśmiechnął się jedynie, wstając. Widział po nim, że niedługo alkohol jeszcze bardziej zacznie na Leightona działać, a kto wie, jaki po nim był. Nie w tym miejscu chciał się o tym przekonać.
-Chodź, a się przekonasz co - rzucił jedynie, wychodząc z nadzieję, że Philip za nim ruszy. Zresztą był pewien, że tak będzie.
-Obrałeś sobie za cel kwestionowanie każdego mojego słowa, co? Nie odpowiadam ci na pytania, unikam od nich odpowiedzi, tłumaczę sobie coś - uśmiechnął się lekko, wzrokiem powracając na jego twarz. Czuł usilną potrzebę patrzenia w nią za każdym razem, kiedy do niego mówił. Nie było do końca pewna, czy to dlatego, że chciał się jej nauczyć na pamięć, czy bardziej chciał sprawić, by ponownie uciekł od niego wzrokiem. Podobało mu się to, bo jasno pokazywało, że Aaron nadal miał przewagę, którą mógł w każdej chwili wykorzystać, co zapewne będzie miało miejsce w niedalekiej przyszłości. Nie raz, nie dwa.
-Z tym, że nie ma tylko jednej rzeczy, której nie chcę ci powiedzieć w tej chwili. Zadając ogólnikowe pytania nie poznasz od razu odpowiedzi, Philip, bo to wiązałoby się z powiedzeniem wszystkiego, a na to jeszcze za wcześnie. Powiedzmy, że to będzie jak układanie puzzli - stwierdził. Co innego, że całej swojej historii nie powie nigdy, a już z pewnością nie zdradzi jej zakończenia. Nie widział powodu, dla którego nagle miały powiedzieć, co takiego zrobił jego dziadek. Co prawda gdyby tylko Philip się wysilił mógłby znaleźć pewne informacje, ale o szczegóły pytać nie powinien. Nie, kiedy był to najbardziej dla Moona drażliwy temat.
-Czyli zależy ci na tym, aby się dowiedzieć. Inaczej być nie reagował z taką irytacją. Świetnie - klasnął w dłonie, jakby faktycznie ta wieść go uradowała. Zawsze punkt zaczepienie, ale czy wcześniej już o nim nie wiedział? Ślepy nie był. - Wydaje mi się, że wiesz o mnie więcej, niż chcesz przyznać nawet sam przed sobą. Ale proszę Philip, jakie podstawowe informacje chcesz wiedzieć? Wiesz, takie które ludzie mówią sobie na początku znajomości - skomentował, splatając dłonie. Ulubiony kolor? Ulubiony przedmiot? Mógł mu zdradzić podobne pierdoły, chociaż jego zdaniem nie słowa mówiły najwięcej o człowieku, a jego zachowanie. Gesty, mimika, reakcje. To dlatego uważnie patrzył, nie tylko na Philipa.
Słysząc jego pytanie, uśmiechnął się jedynie, wstając. Widział po nim, że niedługo alkohol jeszcze bardziej zacznie na Leightona działać, a kto wie, jaki po nim był. Nie w tym miejscu chciał się o tym przekonać.
-Chodź, a się przekonasz co - rzucił jedynie, wychodząc z nadzieję, że Philip za nim ruszy. Zresztą był pewien, że tak będzie.