03-04-2022, 05:43 AM
Gdyby tylko Philip wiedział, że był tu pewnym wyjątkiem od reguły oraz że Aaron faktycznie poświęcał mu dużo więcej czasu, niż komukolwiek wcześniej, prawdopodobnie czułby się nieco pewniej w tej sytuacji, jednocześnie będąc w stanie nieco łatwiej ją zinterpretować. A póki co? Czuł się głupio zagubiony. Owszem, zdarzało mu się zwracać uwagę na chłopaka już wcześniej, niemniej jednak były to mało znaczące sytuacje. Nic z czego mógłby wywnioskować więcej, niż fakt, iż Ślizgon najwyraźniej dobrze czuł się we własnym towarzystwie oraz że zdawał się nie potrzebować nikogo. A przynajmniej większość czasu.
- Nie - odparł krótko w pierwszej reakcji, bez przemyślenia. Jakoś nie dotarło do niego, że w tym samym momencie tak naprawdę w dziwny sposób udowadniał mu, że ma rację. - Zresztą, to ty cały czas wmawiasz mi rzeczy. Że będę zazdrosny, że coś do mnie nie pasuje, że nie dam sobie z czymś rady...
Tak, po raz kolejny pięknie prezentował, jak słowa chłopaka zostają z nim na dłużej. Ale co niby było w tym takiego złego? Tak, słuchał swoich rozmówców! A Aaron przecież nie mógł wiedzieć, że jego słuchał nieco uważniej niż innych...
Zaraz skrzywił się na tę całą metaforę o puzzlach.
- Nieważne - mruknął z założenia obojętnie, a jednak brzmiał tu na wielce niezadowolonego. Niestety nie należał do osób cierpliwych i najchętniej faktycznie dowiedziałby się wszystkiego na raz. Niemniej jednak nie chciał brzmieć na jeszcze bardziej zdesperowanego.
Po chwili przewrócił jeszcze oczami. Owszem, chciał się o nim dowiedzieć więcej! Starał się jednak tłumaczyć samemu sobie, że to normalne i oczywiste. Inaczej by się z nim nie widywał, nie grałby w głupią grę z pytaniami, która okazało się mało pomocna i przede wszystkim, to on choć raz zostawiłby go samego... Niemniej jednak scenariusz zawsze był ten sam i Philip zdawał sobie sprawę z tego, że nie może zaprzeczyć wszystkiemu i pozostawać wiarygodnym. Oczywiście nie wiedział, albo nie chciał pogodzić się z wiadomością, że Aaron rozgryzł go wystarczająco, by wiedzieć mniej więcej kiedy kłamie i zaprzecza czemuś tylko dla zasady.
Rzecz jasna zaraz zagiął go swoją propozycją. Jakie podstawowe informacje chciałby poznać? Niestety na odpowiedni pomysł wpadł nieco za późno, niemniej zawsze dobrze było zostawić sobie opracowane pytanie na później. W końcu zwykle, gdy przychodziło co do czego, nie potrafił sformułować żadnego sensownego pytania, mimo że było mnóstwo rzeczy, których naprawdę chciał się dowiedzieć.
Kiedy tylko wstał, Philip wyprostował się, wyraźnie nie wiedząc jeszcze, czego oczekiwać. W końcu mógł wyjść bez słowa, ale mógł równie dobrze po coś podejść. Należało zachowywać czujność. Na szczęście swoje intencje wyraził werbalnie... A przynajmniej mniej więcej.
I co teraz? Miał iść i dać mu satysfakcję, czy zostać i myśleć, co by było gdyby?
Dopiero po krótkiej chwili zaklął pod nosem, po czym wstał i poszedł za nim szybkim krokiem, licząc że jednak wybiera tę lepszą opcję. Wszystko się okaże.
z/t x2
- Nie - odparł krótko w pierwszej reakcji, bez przemyślenia. Jakoś nie dotarło do niego, że w tym samym momencie tak naprawdę w dziwny sposób udowadniał mu, że ma rację. - Zresztą, to ty cały czas wmawiasz mi rzeczy. Że będę zazdrosny, że coś do mnie nie pasuje, że nie dam sobie z czymś rady...
Tak, po raz kolejny pięknie prezentował, jak słowa chłopaka zostają z nim na dłużej. Ale co niby było w tym takiego złego? Tak, słuchał swoich rozmówców! A Aaron przecież nie mógł wiedzieć, że jego słuchał nieco uważniej niż innych...
Zaraz skrzywił się na tę całą metaforę o puzzlach.
- Nieważne - mruknął z założenia obojętnie, a jednak brzmiał tu na wielce niezadowolonego. Niestety nie należał do osób cierpliwych i najchętniej faktycznie dowiedziałby się wszystkiego na raz. Niemniej jednak nie chciał brzmieć na jeszcze bardziej zdesperowanego.
Po chwili przewrócił jeszcze oczami. Owszem, chciał się o nim dowiedzieć więcej! Starał się jednak tłumaczyć samemu sobie, że to normalne i oczywiste. Inaczej by się z nim nie widywał, nie grałby w głupią grę z pytaniami, która okazało się mało pomocna i przede wszystkim, to on choć raz zostawiłby go samego... Niemniej jednak scenariusz zawsze był ten sam i Philip zdawał sobie sprawę z tego, że nie może zaprzeczyć wszystkiemu i pozostawać wiarygodnym. Oczywiście nie wiedział, albo nie chciał pogodzić się z wiadomością, że Aaron rozgryzł go wystarczająco, by wiedzieć mniej więcej kiedy kłamie i zaprzecza czemuś tylko dla zasady.
Rzecz jasna zaraz zagiął go swoją propozycją. Jakie podstawowe informacje chciałby poznać? Niestety na odpowiedni pomysł wpadł nieco za późno, niemniej zawsze dobrze było zostawić sobie opracowane pytanie na później. W końcu zwykle, gdy przychodziło co do czego, nie potrafił sformułować żadnego sensownego pytania, mimo że było mnóstwo rzeczy, których naprawdę chciał się dowiedzieć.
Kiedy tylko wstał, Philip wyprostował się, wyraźnie nie wiedząc jeszcze, czego oczekiwać. W końcu mógł wyjść bez słowa, ale mógł równie dobrze po coś podejść. Należało zachowywać czujność. Na szczęście swoje intencje wyraził werbalnie... A przynajmniej mniej więcej.
I co teraz? Miał iść i dać mu satysfakcję, czy zostać i myśleć, co by było gdyby?
Dopiero po krótkiej chwili zaklął pod nosem, po czym wstał i poszedł za nim szybkim krokiem, licząc że jednak wybiera tę lepszą opcję. Wszystko się okaże.
z/t x2