03-04-2022, 09:24 PM
Oferta ekonomiczna. Czyli jednak nie zdawała sobie sprawy z tego, że brzmi to coraz gorzej? Już nie wspominając o tym, że coś ogólnie nie grało mu w takiej nazwie, sądził, że Gemma chociaż przytaknie, przyznając, że to chore, jednak zdawała się bronić tej swojej tradycji.
Powstrzymał się od pytania, jak to jest być ofertą. To absolutnie najmilsze, na co było go w tej chwili stać.
- Skoro tobie to pasuje - odparł wreszcie, licząc że to zamknie temat. W przeciwnym wypadku naprawdę nie byłby w stanie powstrzymać się od złośliwości. A naprawdę nie skończyłoby się na stwierdzeniu, że przy jej rodzie, jego rodzina wypadała na normalną... To mógłby być jedynie przedsmak tego, co nadchodziło, jeśli Gemma okazałaby się uparcie brnąć.
Jednak w kolejnym temacie również nie do końca zdawali się dogadywać. Świętowali niezależnie od wyniku i to jeszcze z innymi domami? To znaczy, przegrani również świętowali, bo głupio zamykać się na inne domy? Świętowało się nieswoje zwycięstwo? Wtedy chyba cała rywalizacja traci sens, wszystkie starania, wszystko... Może po prostu przedstawiła to w dziwny sposób, jednak Philip był ostatecznie coraz bardziej na "nie" do jej osoby.
Zawahał się... Czy miał przemilczeć i to?
Nie, nie będzie się aż tak powstrzymywał z głupotami.
- To chyba zabiera cały sens rywalizacji, co?
Kilka kroków później wskazał jej krótkim machnięciem ręki jeden z większych portretów.
- A tam masz skrót na czwarte piętro - rzucił obojętnym tonem.
Właściwie wahał się, czy wskazywać jej takie lokacje, ale przecież każdy w jej wieku znał tego typu skróty... Może bywał złośliwy, ale niech ma chociaż tyle.
Powstrzymał się od pytania, jak to jest być ofertą. To absolutnie najmilsze, na co było go w tej chwili stać.
- Skoro tobie to pasuje - odparł wreszcie, licząc że to zamknie temat. W przeciwnym wypadku naprawdę nie byłby w stanie powstrzymać się od złośliwości. A naprawdę nie skończyłoby się na stwierdzeniu, że przy jej rodzie, jego rodzina wypadała na normalną... To mógłby być jedynie przedsmak tego, co nadchodziło, jeśli Gemma okazałaby się uparcie brnąć.
Jednak w kolejnym temacie również nie do końca zdawali się dogadywać. Świętowali niezależnie od wyniku i to jeszcze z innymi domami? To znaczy, przegrani również świętowali, bo głupio zamykać się na inne domy? Świętowało się nieswoje zwycięstwo? Wtedy chyba cała rywalizacja traci sens, wszystkie starania, wszystko... Może po prostu przedstawiła to w dziwny sposób, jednak Philip był ostatecznie coraz bardziej na "nie" do jej osoby.
Zawahał się... Czy miał przemilczeć i to?
Nie, nie będzie się aż tak powstrzymywał z głupotami.
- To chyba zabiera cały sens rywalizacji, co?
Kilka kroków później wskazał jej krótkim machnięciem ręki jeden z większych portretów.
- A tam masz skrót na czwarte piętro - rzucił obojętnym tonem.
Właściwie wahał się, czy wskazywać jej takie lokacje, ale przecież każdy w jej wieku znał tego typu skróty... Może bywał złośliwy, ale niech ma chociaż tyle.