13-04-2022, 06:55 PM
Wzruszył obojętnie ramionami i obdarzył jeszcze raz pełnym pogardy spojrzeniem bogu ducha winną roślinę, która znalazła się bez swojej woli na jego drodze. Łydka promieniowała nieprzyjemnym, tępym bólem, ale nie zamierzał tego po sobie pokazywać. Podszedł do nieznajdującej się w głębi pomieszczenia ławki i usiadł na niej, sięgając po jedną książkę z wierzchu ułożonej sterty. Przez chwilę zastanawiał się, czy dziewczyna nie ułożyła celowo doniczki w tak absurdalnym miejscu, ale o taki zachowanie podejrzewałby raczej ślizgonów. Gryfoni nie byli zdolni do planowania tego typu zasadzek, o ile nie praktykowali swoich durnych wygłupów.
- Jakie ćwiczenia masz na myśli? - odparł sarkastycznie, nie podnosząc wzroku znad książki, Kącik jego ust zadrgał w powstrzymywanym kpiącym uśmiechu. Liczył na to, że dziewczyna się speszy i odzyska dla siebie całą przestrzeń tego cudownie spokojnego pomieszczenia. A wtedy tylko jedno małe zaklęcie i nikt już tutaj nie wejdzie, żeby mu przeszkodzić.
- Jakie ćwiczenia masz na myśli? - odparł sarkastycznie, nie podnosząc wzroku znad książki, Kącik jego ust zadrgał w powstrzymywanym kpiącym uśmiechu. Liczył na to, że dziewczyna się speszy i odzyska dla siebie całą przestrzeń tego cudownie spokojnego pomieszczenia. A wtedy tylko jedno małe zaklęcie i nikt już tutaj nie wejdzie, żeby mu przeszkodzić.