14-04-2022, 08:52 AM
- Widocznie wciąż mają tych kontaktów zbyt mało. Jest jeszcze jedna możliwość, nadchodzi magiczna apokalipsa i wszyscy staniemy się mugolami. W takim przypadku powinniśmy spalić ten piekielny zamek i wracać do domu. I zacząć płacić mugolskie podatki - ironizował Avery, przyglądając się jak dziewczyna wertuje księgę zaklęć. Jeśli powoli nadchodził zmierzch magii, co stanie się z ich światem? Co stanie się z magicznymi stworzeniami, roślinami, potężnymi artefaktami? Czy magiczne budynki runą? Czy wkrótce wariująca magia sprawi, że magicznie powiększane pomieszczenia na powrót skurczą się i brutalnie zgniotą swoich mieszkańców na krwawą miazgę? Jak wiele będzie ofiar jeśli zawiodą zaklęcia nałożone na ministerstwo magii i inne wielkie gmachy i wymiary się nałożą? Zginą mugole, zginą czarodzieje. Jeśli zakłócenia dotykały całego kraju, kontynentu, czy świata, czy w tej chwili właśnie ludzie masowo umierali pod różdżkami uzdrowicieli, którzy nie mogli wydusić z siebie zaklęć?
Wciąż nie wierzył, że to magia oszalała. Istniała od tysięcy lat i nie sądził, aby to miało się zmienić, jeśli ktoś obwiniał o to trochę mugolskiej technologii, która w kontakcie z magią głupiała i przestawała działać, był dla niego czarodziejskim "foliarzem". Jednak czynnik ludzki wydawał się o wiele bardziej prawdopodobny. Czy mieli do czynienia z psychicznie chorymi rewolucjonistami o liberalnych poglądach, którzy chcieli doprowadzić celowo do zderzenia obu światów? Jeśli tak, żałował, że ostatni znany Czarny Pan zginął. Być może gdyby tak się nie stało, zachowaliby w dobrym stanie magiczny świat, który dawał im bezpieczeństwo i siłę.
- Cokolwiek by to nie było, gdybym powiedział przy ojcu głośno o porzuceniu szkoły, nie skończyłoby się to dobrze... - stwierdził ślizgon, bawiąc się różdżką i naśladując ruch różdżki potrzebny do wykonania zaklęcia. - Spróbujmy jeszcze raz. Mutabis!
Wykonał w powietrzu kopertowy kształt w kierunku leżących na podłodze koszulek, a te niezgrabnym ruchem wyleciały w górę i składając się w prostokąty, wylądowały na ławce na nierównej stercie. Nie było to dokładnie to, o co mu chodziło, ale nie wyglądało najgorzej.
(Mutabis 1/5)
Wciąż nie wierzył, że to magia oszalała. Istniała od tysięcy lat i nie sądził, aby to miało się zmienić, jeśli ktoś obwiniał o to trochę mugolskiej technologii, która w kontakcie z magią głupiała i przestawała działać, był dla niego czarodziejskim "foliarzem". Jednak czynnik ludzki wydawał się o wiele bardziej prawdopodobny. Czy mieli do czynienia z psychicznie chorymi rewolucjonistami o liberalnych poglądach, którzy chcieli doprowadzić celowo do zderzenia obu światów? Jeśli tak, żałował, że ostatni znany Czarny Pan zginął. Być może gdyby tak się nie stało, zachowaliby w dobrym stanie magiczny świat, który dawał im bezpieczeństwo i siłę.
- Cokolwiek by to nie było, gdybym powiedział przy ojcu głośno o porzuceniu szkoły, nie skończyłoby się to dobrze... - stwierdził ślizgon, bawiąc się różdżką i naśladując ruch różdżki potrzebny do wykonania zaklęcia. - Spróbujmy jeszcze raz. Mutabis!
Wykonał w powietrzu kopertowy kształt w kierunku leżących na podłodze koszulek, a te niezgrabnym ruchem wyleciały w górę i składając się w prostokąty, wylądowały na ławce na nierównej stercie. Nie było to dokładnie to, o co mu chodziło, ale nie wyglądało najgorzej.
(Mutabis 1/5)