14-04-2022, 01:28 PM
Mało, mało... nosz, typowy Slytherin, wiecznie im mało.
- Wiesz, Ars, niektórzy z nas i tak je płacą - zauważyła z cieniem rozbawienia. Czystokrwiści byli zupełnie odklejeni od rzeczywistości. Nie każdy mieszkał w Dolinie Godryka czy Hogsmeade, nie każdy też miał rodową posiadłość oddzieloną magicznymi barierami od reszty świata. Wręcz przeciwnie - znakomita większość czarodziejów wtapiała się w tłum i starała się żyć w spokoju w sąsiedztwie mugoli.
- Nie sądzę jednak, żeby to wszystko miało skończyć się aż tragicznie. Mugole na ten moment używają coraz większej ilości technologii, która... hm, unosi się w powietrzu, jak magia. Anglia jest najeżona słupami, które przesyłają między sobą dane. Być może w jakiś sposób faktycznie wpływa to na magię... trudno powiedzieć. W najgorszym wypadku, będzie trzeba wyperswadować te pomysły ministrom - albo za pomocą naszego ministerstwa, albo samodzielnie - uśmiechnęła się lekko, a w jej zielonych oczach na chwilę zadrgał psotny, zaczepny błysk.
Przez chwilę przyglądała się, jak Avery rzuca zaklęcie, a t-shirty posłusznie podrywają się w powietrze. Efekt nie był jednak idealny i miała wrażenie, że tym razem nie było to związane z zakłóceniami.
- A gdybyś spróbował odrobinę mniej zamaszyście? - zasugerowała, przypominając sobie własne starania w opanowaniu tego zjawiska.
- Wiesz, Ars, niektórzy z nas i tak je płacą - zauważyła z cieniem rozbawienia. Czystokrwiści byli zupełnie odklejeni od rzeczywistości. Nie każdy mieszkał w Dolinie Godryka czy Hogsmeade, nie każdy też miał rodową posiadłość oddzieloną magicznymi barierami od reszty świata. Wręcz przeciwnie - znakomita większość czarodziejów wtapiała się w tłum i starała się żyć w spokoju w sąsiedztwie mugoli.
- Nie sądzę jednak, żeby to wszystko miało skończyć się aż tragicznie. Mugole na ten moment używają coraz większej ilości technologii, która... hm, unosi się w powietrzu, jak magia. Anglia jest najeżona słupami, które przesyłają między sobą dane. Być może w jakiś sposób faktycznie wpływa to na magię... trudno powiedzieć. W najgorszym wypadku, będzie trzeba wyperswadować te pomysły ministrom - albo za pomocą naszego ministerstwa, albo samodzielnie - uśmiechnęła się lekko, a w jej zielonych oczach na chwilę zadrgał psotny, zaczepny błysk.
Przez chwilę przyglądała się, jak Avery rzuca zaklęcie, a t-shirty posłusznie podrywają się w powietrze. Efekt nie był jednak idealny i miała wrażenie, że tym razem nie było to związane z zakłóceniami.
- A gdybyś spróbował odrobinę mniej zamaszyście? - zasugerowała, przypominając sobie własne starania w opanowaniu tego zjawiska.