14-04-2022, 05:31 PM
- Koreańczycy przynajmniej mają alfabet, zamiast każde słowo opisywać osobnym krzakiem - zauważyła swobodnie. Chociaż była świadoma, że ma azjatyckie korzenie, nie wydawało jej się, aby miała wśród przodków przedstawicieli najpopularniejszych w Europie krajów. Nie wskazywał na to jej wygląd. Na jego podstawie obstawiała raczej Wietnam czy Tajlandię - a może w ogóle jaką szaloną loterię genetyczną. Ostatecznie, kolor jej oczu i struktura ciemnych włosów zupełnie nie odpowiadały krajom dalekiego wschodu. Sama czuła się w stu procentach Brytyjką. Tu się wychowała i tu nabrała charakterystycznego dla Yorkshire akcentu, choć nie aż tak silnego, jak ten występujący na północy hrabstwa. - Ale masz rację, chiński jest po prostu... ładny. I delikatniejszy od koreańskiego czy japońskiego. Zǒng de lái shuō: Zhōngwén zuì hǎole! - podsumowała, nieco przewrotnie kończąc wypowiedź w języku chińskim. Ot, czemu by się trochę nie pojawić, szczególnie, gdy Avery przyznał, że lubił słuchać tego egzotycznego języka.
- Modą lubię się bawić, ale bardziej w zakresie polowania na nowe perełki, niż faktycznych projektów. Za to próbowałam przygotować dla siebie kilka elementów biżuteryjnych. Lubię pracować nad szczegółami tego typu - przyznała, sięgając ku swojej szyi, gdzie miała zawieszony delikatny łańcuszek ukryty pod bluzką. Gdy go wyjęła, na tle opalonej dłoni można było zauważyć wisiorek przedstawiający okoloną cierniami różę. Dumna ze swojej pracy, nawet nie zwróciła uwagi, że gest ten zwrócił dodatkową uwagę na jej niezbyt wyzywający, ale nadal przykuwający męską uwagę dekolt. Cóż. Czasem wierzy się, że faceci myślą mózgiem, a nie zawartością spodni.
- Ale...? - zapytała, po jego tonie i doborze słów natychmiast wyłapując, że nie byłoby to jego spełnienie marzeń. Miała nadzieję, że podzieli się, co faktycznie byłoby dla niego interesujące.
- Modą lubię się bawić, ale bardziej w zakresie polowania na nowe perełki, niż faktycznych projektów. Za to próbowałam przygotować dla siebie kilka elementów biżuteryjnych. Lubię pracować nad szczegółami tego typu - przyznała, sięgając ku swojej szyi, gdzie miała zawieszony delikatny łańcuszek ukryty pod bluzką. Gdy go wyjęła, na tle opalonej dłoni można było zauważyć wisiorek przedstawiający okoloną cierniami różę. Dumna ze swojej pracy, nawet nie zwróciła uwagi, że gest ten zwrócił dodatkową uwagę na jej niezbyt wyzywający, ale nadal przykuwający męską uwagę dekolt. Cóż. Czasem wierzy się, że faceci myślą mózgiem, a nie zawartością spodni.
- Ale...? - zapytała, po jego tonie i doborze słów natychmiast wyłapując, że nie byłoby to jego spełnienie marzeń. Miała nadzieję, że podzieli się, co faktycznie byłoby dla niego interesujące.