28-04-2022, 11:44 PM
To było bardzo ciekawe między nimi - choć nie szczędzili sobie złośliwości i wręcz znając swoje granice, bywali teoretycznie podli (w praktyce mając świadomość swojego poczucia humoru, nie brali siebie tak na poważnie, albo raczej prawie nigdy nie), a przy tym gdy przeginali, nie szli w zaparte, a odpuszczali. Cóż, zazwyczaj. Ale wielu nie miało tego szczęścia. W sumie to ich relacja, dla nich prosta i normalna, była do opisania niezwykle skomplikowana.
Nawet nie odpowiedział nic na cichy komentarz Philipa. W ogóle nie chciał już gadać, był zły. Może nie obrażony, na focha trzeba było u niego naprawdę zasłużyć, ale tak, był wkurzony i wszystkiego mu się odechciało. Trochę zapadł się w pościeli, patrząc gdzieś przed siebie w absolutnym nieszczęściu i dramie, z miną niemalże układającą się w lekką podkówkę. Na pytanie Philipa nawet na niego nie spojrzał, odburkując odpowiedź tak, że w sumie nawet ledwo poruszył ustami.
- Nie.
I pogadane. Splótł ręce na piersi, wzdychając cicho przez nos i zamykając po chwili oczy. Nie zamierzał spać, był dziko zestresowany, ale chciał po złości zwykłej dać sygnał bratu, że ta rozmowa dobiegła końca. Ale naprawdę się przestraszył... Cóż, wszystkiego związanego z obecnym stanem. Inaczej by poszedł spać w dormitorium, a nie przychodził do skrzydła jak jakaś cipa. Ale nie, bo teraz nagle zachciało mu się umierać, fajnie. Poprawił się prawie wcale, ale widać teraz wjechało nerwowe kręcenie się, aż w pewnym momencie przekręcił się całkiem na bok, podkulając nogi do siebie. Tak mu chociaż było jakoś tak... Bezpieczniej. Drama.
Nawet nie odpowiedział nic na cichy komentarz Philipa. W ogóle nie chciał już gadać, był zły. Może nie obrażony, na focha trzeba było u niego naprawdę zasłużyć, ale tak, był wkurzony i wszystkiego mu się odechciało. Trochę zapadł się w pościeli, patrząc gdzieś przed siebie w absolutnym nieszczęściu i dramie, z miną niemalże układającą się w lekką podkówkę. Na pytanie Philipa nawet na niego nie spojrzał, odburkując odpowiedź tak, że w sumie nawet ledwo poruszył ustami.
- Nie.
I pogadane. Splótł ręce na piersi, wzdychając cicho przez nos i zamykając po chwili oczy. Nie zamierzał spać, był dziko zestresowany, ale chciał po złości zwykłej dać sygnał bratu, że ta rozmowa dobiegła końca. Ale naprawdę się przestraszył... Cóż, wszystkiego związanego z obecnym stanem. Inaczej by poszedł spać w dormitorium, a nie przychodził do skrzydła jak jakaś cipa. Ale nie, bo teraz nagle zachciało mu się umierać, fajnie. Poprawił się prawie wcale, ale widać teraz wjechało nerwowe kręcenie się, aż w pewnym momencie przekręcił się całkiem na bok, podkulając nogi do siebie. Tak mu chociaż było jakoś tak... Bezpieczniej. Drama.