29-04-2022, 11:34 PM
Beatrice nie wierzyła w tę klasę. Nie wierzyła by przynajmniej połowa dała radę ten eliksir przygotować. Dlaczego więc go zadała dzisiaj na zajęciach? Dosłownie tak jak powiedziała, by pokazać, że pakują się w kłopoty, z których nie umieliby wyjść. Sama nie była idealną, pilną uczennicą, tak zupełnie nie, w zasadzie. Ale jak już robiła coś nielegalnego według szkolnych zasad, to przynajmniej ze świadomością, że nie jest zielona i wie w razie co jak sobie poradzić. Może nie idealnie, ale jakkolwiek! A bieganie w nocy przy Zakazanym Lesie, a nawet pakowanie się wgłąb lasu... Cóż, zasługiwali na te wybuchy. Chociaż faktycznie okazało się, że wśród uczniów nastąpił pogrom. Nawet mieli prawo się złościć, chociaż tylko i wyłącznie na siebie.
- Eliksir się zepsuł, Rue, przykro mi. Masz zieloną skórę, ale powinnaś wrócić do normy w ciągu kilku dni, nie martw się. - Powiedziała Beatrice, mając dla dziewczyny nieco więcej wyrozumiałości z uwagi na to, że Krukonka starała się, acz nie widziała po prostu co robi. I tak była pod wrażeniem, że zdecydowała się na kontynuowanie tego przedmiotu. Nie sądziła też szczerze by kiedykolwiek akurat jej przyszło do głowy robić takie debilizmy, jak ten ostatni.
- Dzień dobry Maddie. Mam taką nadzieję. - Odpowiedziała mimo wszystko spokojnie profesor gdy Krukonka przyszła spóźniona na zajęcia. - Spróbuj mimo wszystko przynajmniej zacząć eliksir, może uda ci się zdążyć przed końcem. Koledzy powiedzą ci co robimy.
Podniosła gwałtownie głowę, słysząc dosyć głośno bardzo niecenzuralne słownictwo od jednego z uczniów. Podeszła nawet kilka kroków bliżej, ze splecionymi na piersi rękoma patrząc na Killiana surowo. Z reguły nie był problemowy, ale widać każdy uczeń ma moment, że musi sprawdzić granice profesora. Tak przynajmniej ona to odebrała, że chłopak poczuł się zbyt pewnie.
- Wyrażaj się, Killian, jesteś na zajęciach. - Zrugała go surowym tonem. - Masz prawo się denerwować, ale zachowaj przy tym ciszę przynajmniej.
- Eliksir się zepsuł, Rue, przykro mi. Masz zieloną skórę, ale powinnaś wrócić do normy w ciągu kilku dni, nie martw się. - Powiedziała Beatrice, mając dla dziewczyny nieco więcej wyrozumiałości z uwagi na to, że Krukonka starała się, acz nie widziała po prostu co robi. I tak była pod wrażeniem, że zdecydowała się na kontynuowanie tego przedmiotu. Nie sądziła też szczerze by kiedykolwiek akurat jej przyszło do głowy robić takie debilizmy, jak ten ostatni.
- Dzień dobry Maddie. Mam taką nadzieję. - Odpowiedziała mimo wszystko spokojnie profesor gdy Krukonka przyszła spóźniona na zajęcia. - Spróbuj mimo wszystko przynajmniej zacząć eliksir, może uda ci się zdążyć przed końcem. Koledzy powiedzą ci co robimy.
Podniosła gwałtownie głowę, słysząc dosyć głośno bardzo niecenzuralne słownictwo od jednego z uczniów. Podeszła nawet kilka kroków bliżej, ze splecionymi na piersi rękoma patrząc na Killiana surowo. Z reguły nie był problemowy, ale widać każdy uczeń ma moment, że musi sprawdzić granice profesora. Tak przynajmniej ona to odebrała, że chłopak poczuł się zbyt pewnie.
- Wyrażaj się, Killian, jesteś na zajęciach. - Zrugała go surowym tonem. - Masz prawo się denerwować, ale zachowaj przy tym ciszę przynajmniej.