30-04-2022, 02:57 AM
Nikogo nie powinno już dziwić, że Elías wypatrzył zdecydowanie najbardziej odległe miejsce od wszystkich. Jasne, były osoby, których towarzystwo cenił, jednak stanowiło to pewien rodzaj przyzwyczajenia i radzenia sobie z szeregiem własnych problemów. Bezpieczniej było zająć miejsce samotnie, nie przeszkadzać innym dookoła i zdecydowanie nie chciał dowiedzieć się zaraz, że miejsce, które by zajął było zajęte, bo ktoś trzyma je dla koleżanki, czy kolegi... Kto i dlaczego w ogóle tak robił? W takiej sytuacji mógłby równie dobrze krążyć po sali aż do rozpoczęcia zajęć i nie znaleźć miejsca! A wystarczyło ledwie kilka takich sytuacji, aby był zdecydowanie wyczulony i wolał wypatrywać miejsca, które pozostawiały przestrzeń co najmniej jednego miejsca siedzącego pomiędzy nim, a resztą grupy. Tak też stało się dziś, gdy zajął miejsce z brzegu, jeszcze nie myśląc, że utrudni to zaraz komuś zajęcie miejsca obok niego... W dodatku od razu podparł głowę ręką i wbił wzrok w podręcznik, który powoli zaczął przeglądać - chyba bardziej, aby unikać kontaktu z innymi, niż z zainteresowania przedmiotem... Nie umniejszając jednak zaklęciom! Po prostu godzina nie sprzyjała.
Kiedy jednak usłyszał nad sobą chrząknięcie, podniósł wzrok i choć poczuł drobniutkie ukłucie wewnętrznej paniki, zmierzył znajomą osobę wzrokiem, zupełnie, jakby zrobiła mu coś złego. Szybko jednak dotarło do niego, o co chodzi i w związku z tym, że siedział z brzegu, wstał na moment, by przepuścić kolegę z domu, z którym rzecz jasna miał nadzieję nie zamienić na lekcji ani słowa więcej. Nie rozmawiali do tej pory? No właśnie. Ani. Słowa. Więcej. Jakoś nie był jeszcze dziś gotowy na takie interakcje. Każdy ma prawo na swój gorszy czas, a dziewiąta rano i sala wypełniona po brzegi była jak najbardziej gorszym czasem.
Niedługo po rozpoczęciu zajęć, padło pytanie, na które co gorsza znał odpowiedź. Znaczy, że wypadałoby zgłosić się do odpowiedzi i tylko ta myśl sprawiła, że niedbale machnął ręką - ni to odganiając niewidzialną muchę, ni zgłaszając się do odpowiedzi. Szybko zresztą ją opuścił. Jakoś odpowiedź przed całą klasą nie była jego szczytem marzeń. Nawet jeśli wypowiedź miałaby zamknąć się w jednym zdaniu, podziękowałby.
Pkty zaklęć: 4
Pkty pamięci: 2
K6: 2
Suma: 4 + 2 = 6
Kiedy jednak usłyszał nad sobą chrząknięcie, podniósł wzrok i choć poczuł drobniutkie ukłucie wewnętrznej paniki, zmierzył znajomą osobę wzrokiem, zupełnie, jakby zrobiła mu coś złego. Szybko jednak dotarło do niego, o co chodzi i w związku z tym, że siedział z brzegu, wstał na moment, by przepuścić kolegę z domu, z którym rzecz jasna miał nadzieję nie zamienić na lekcji ani słowa więcej. Nie rozmawiali do tej pory? No właśnie. Ani. Słowa. Więcej. Jakoś nie był jeszcze dziś gotowy na takie interakcje. Każdy ma prawo na swój gorszy czas, a dziewiąta rano i sala wypełniona po brzegi była jak najbardziej gorszym czasem.
Niedługo po rozpoczęciu zajęć, padło pytanie, na które co gorsza znał odpowiedź. Znaczy, że wypadałoby zgłosić się do odpowiedzi i tylko ta myśl sprawiła, że niedbale machnął ręką - ni to odganiając niewidzialną muchę, ni zgłaszając się do odpowiedzi. Szybko zresztą ją opuścił. Jakoś odpowiedź przed całą klasą nie była jego szczytem marzeń. Nawet jeśli wypowiedź miałaby zamknąć się w jednym zdaniu, podziękowałby.