30-04-2022, 05:50 PM
Cóż, jakby się tak zastanowić lepiej… faktycznie, Aidan miał tutaj rację – przy świadkach znacznie gorzej jest zrobić cokolwiek… zakazanego. Zawsze jest ryzyko, że znajdzie się ktoś praworządny, kto zainterweniuje i doniesie tam, gdzie należy i tam, gdzie z pewnością uczniowie nie chcieliby, żeby zostało to doniesione.
— Tak, to fakt – stwierdziła więc, pokiwując delikatnie głową, gdy oglądała się za siebie, na chmarę roześmianych, niesfornych i hałasujących niemiłosiernie uczniów, jakby to oni mieli być sprawcami całego zamieszania w Zakazanym Lesie.
Może nie powinna ich oceniać, bo sama w końcu chodziła do tego Lasu, czasem nawet z bratem, żeby zwyczajnie sobie posiedzieć… Ale nie wpadała na głupie pomysły. Znaczy, nie aż tak bardzo często. Czasami się zdarzało. I gdyby nie towarzystwo brata, pewnie straciłaby przy okazji życie, tonąc w głupim strumyku, który w jakiś nieopisany sposób ją uśpił…
Nieważne.
Wzruszyła lekko ramionami, zerkając raz jeszcze na tłoczących się niżej uczniów.
— Możemy chociaż coś zjeść, jak już tutaj przyszliśmy. Albo czegoś się napić. Chyba nie ma drugiego takiego lokalu, do którego by nas wpuścili.
Była jeszcze gospoda Pod Świńskim Łbem, ale tam nie wpuszczali „dzieciaków” takich jak oni, a po drugie… gdyby babka się dowiedziała, do jakiego szanownego przybytku weszła, nie miałaby życia przez następne pół roku.
— Tak, to fakt – stwierdziła więc, pokiwując delikatnie głową, gdy oglądała się za siebie, na chmarę roześmianych, niesfornych i hałasujących niemiłosiernie uczniów, jakby to oni mieli być sprawcami całego zamieszania w Zakazanym Lesie.
Może nie powinna ich oceniać, bo sama w końcu chodziła do tego Lasu, czasem nawet z bratem, żeby zwyczajnie sobie posiedzieć… Ale nie wpadała na głupie pomysły. Znaczy, nie aż tak bardzo często. Czasami się zdarzało. I gdyby nie towarzystwo brata, pewnie straciłaby przy okazji życie, tonąc w głupim strumyku, który w jakiś nieopisany sposób ją uśpił…
Nieważne.
Wzruszyła lekko ramionami, zerkając raz jeszcze na tłoczących się niżej uczniów.
— Możemy chociaż coś zjeść, jak już tutaj przyszliśmy. Albo czegoś się napić. Chyba nie ma drugiego takiego lokalu, do którego by nas wpuścili.
Była jeszcze gospoda Pod Świńskim Łbem, ale tam nie wpuszczali „dzieciaków” takich jak oni, a po drugie… gdyby babka się dowiedziała, do jakiego szanownego przybytku weszła, nie miałaby życia przez następne pół roku.
Somewhere over the rainbow, bluebirds fly
Birds fly over the rainbow, why then oh why can't I?
poszukiwania
Birds fly over the rainbow, why then oh why can't I?