01-05-2022, 02:11 AM
Aidan, mimo swojej ogromnej ciekawości, chęci eksploracji i poznawania rzeczy nowych oraz często zakazanych, w przeciwieństwie do wielu uczniów nie był wcale stałym bywalcem Zakazanego Lasu. Nie oznaczało to oczywiście, że nie był tam nigdzie. Wątpił, by ktokolwiek po siedmiu latach nauki mógłby szczerze przyznać, że jego stopa w życiu tam nie postąpiła... Ale jego tam nie ciągnęło. Dużo chętniej zakradałby się do działu ksiąg zakazanych w hogwarckiej bibliotece, ale ta też mimo wszystko była pilniej strzeżona niż las. I dlaczego? Tak straszyli ich na każdym kroku, że mogą zginąć na terenie lasu, a książki jeszcze nikogo nie zabiły. Choć przy tej myśli nawet zamyślił się na moment, uświadomiwszy sobie, że musiało być mnóstwo przypadków, kiedy książki kogoś zabiły... Niektóre z tych sytuacji musiały być przypadkowe i żałosne, inne zamierzone, ale z pewnością było ich sporo.
Na jej kolejne słowa przyszła mu jeszcze na myśl lokalna herbaciarnia, ale chyba odmówiłby wizyty w tym miejscu. Po pierwsze, z pewnością wzięliby ich tam za parę - a to tylko najmniejszy problem w tej sytuacji.
Skinął więc głową, zwłaszcza że jemu dużo lepiej szło ignorowanie zebranych tu osób.
- Bo raczej nie dadzą nam nic na wynos... - mruknął jeszcze w głośnym zastanowieniu, patrząc ku barowi, jednak bardzo szybko odpowiedział sobie na to sam w myślach i zwrócił wzrok ku Ślizgonce. - To na co masz ochotę?
W razie czego zamawianie mógł wziąć na siebie - zdaje się, że ona nie chciałaby wcale przeciskać się przez tłum i przekrzykiwać się do pracowników Pubu.
Na jej kolejne słowa przyszła mu jeszcze na myśl lokalna herbaciarnia, ale chyba odmówiłby wizyty w tym miejscu. Po pierwsze, z pewnością wzięliby ich tam za parę - a to tylko najmniejszy problem w tej sytuacji.
Skinął więc głową, zwłaszcza że jemu dużo lepiej szło ignorowanie zebranych tu osób.
- Bo raczej nie dadzą nam nic na wynos... - mruknął jeszcze w głośnym zastanowieniu, patrząc ku barowi, jednak bardzo szybko odpowiedział sobie na to sam w myślach i zwrócił wzrok ku Ślizgonce. - To na co masz ochotę?
W razie czego zamawianie mógł wziąć na siebie - zdaje się, że ona nie chciałaby wcale przeciskać się przez tłum i przekrzykiwać się do pracowników Pubu.