01-05-2022, 10:36 PM
Raczej nie tyle nie zdawała sobie sprawy, co miała pełną świadomość, że jakkolwiek by nie przekazała co chciała przekazać, i tak brzmi to źle i nie będzie to zrozumiane przez tych, co nie pochodzą z czystokrwistych rodzin. Jedynie bardziej jej zależało żeby rozmówca w pełni zrozumiał jej punkt widzenia, a przynajmniej ten oficjalny, niż się z nim zgodził. Nie podejrzewała by miała go przekonać do tego, że to jest słuszne.
Dlatego też nie odpowiedziała już na jego komentarz. Nie widziała sensu w dyskusji na ten temat, bo choć dla niej nie było to tajemnicą, tematem tabu czy cokolwiek, Philip zdawał się zwyczajnie nieco zniesmaczony, czy może po prostu w dyskomforcie wobec tego. Wzruszyła ramieniem w geście zbycia tematu i nie zaprzeczenia jego słowom, czując się przy tym najbardziej w szczerości ze sobą, podczas gdy niekoniecznie umiałaby powiedzieć jednoznacznie czy jej to "pasuje" czy nie. Było wiele składowych w kontekście tych konkretnie zaręczyn i miała powody bardzo chcieć żeby to wyszło. Niekoniecznie ze względu na siebie samą.
- Zależy. Znaczy, oczywiście każdy się stara, bo każdy chce wygrać i najbardziej świętują wygrani, ale chyba jeśli jest okazja do rozerwania się nieco, to zawsze jest milsze niż dramatyczne zamykanie się po pokojach czy obrażanie się, że się przegrało. Ktoś przegrać musi, jest to jakiś zawód, ale nie dość żeby sobie rwać włosy z głowy.
Wzruszyła znowu lekko ramieniem. Nie była może jakaś dziko imprezowa, ale fakt, że jak wino pojawiało się w menu, wraz z dobrym towarzystwem i miłą atmosferą, to nie odmawiała. Każdemu czasem należy się relaks! Z reguły ci, co jej nie znali, mogli uznawać ją za dość sztywną czy nudną, ale zyskiwała przy bliższym poznaniu. Była po prostu dość cicha i nie wyrywała się na chama w rozmowie, rozkręcała się troszkę pod wpływem, ale też nie do skrajnego stopnia. Piła też bardzo rzadko, nadal miała w końcu szesnaście lat, zatem tyle co jej rodzice pozwolili ugrać, odrobina wina do kolacji. W zasadzie raz jeden jedynie troszkę podpiła się ze znajomymi, będąc w szkole, bo jakimś sposobem w ogóle alkohol pozyskali. I tak oto raczej renomę miała tej wycofanej, dosyć błędnie. Jedynie przy ekstrawertykach znikała, bo nie szło się przebić przez ich gadkę.
- A tu jak jest, są jakieś wojny o ten Puchar Quidditcha? Albo ten drugi?
Jeśli wszyscy tu są w jakiejś dzikiej wojnie o kielich, chyba się załamie.
Dlatego też nie odpowiedziała już na jego komentarz. Nie widziała sensu w dyskusji na ten temat, bo choć dla niej nie było to tajemnicą, tematem tabu czy cokolwiek, Philip zdawał się zwyczajnie nieco zniesmaczony, czy może po prostu w dyskomforcie wobec tego. Wzruszyła ramieniem w geście zbycia tematu i nie zaprzeczenia jego słowom, czując się przy tym najbardziej w szczerości ze sobą, podczas gdy niekoniecznie umiałaby powiedzieć jednoznacznie czy jej to "pasuje" czy nie. Było wiele składowych w kontekście tych konkretnie zaręczyn i miała powody bardzo chcieć żeby to wyszło. Niekoniecznie ze względu na siebie samą.
- Zależy. Znaczy, oczywiście każdy się stara, bo każdy chce wygrać i najbardziej świętują wygrani, ale chyba jeśli jest okazja do rozerwania się nieco, to zawsze jest milsze niż dramatyczne zamykanie się po pokojach czy obrażanie się, że się przegrało. Ktoś przegrać musi, jest to jakiś zawód, ale nie dość żeby sobie rwać włosy z głowy.
Wzruszyła znowu lekko ramieniem. Nie była może jakaś dziko imprezowa, ale fakt, że jak wino pojawiało się w menu, wraz z dobrym towarzystwem i miłą atmosferą, to nie odmawiała. Każdemu czasem należy się relaks! Z reguły ci, co jej nie znali, mogli uznawać ją za dość sztywną czy nudną, ale zyskiwała przy bliższym poznaniu. Była po prostu dość cicha i nie wyrywała się na chama w rozmowie, rozkręcała się troszkę pod wpływem, ale też nie do skrajnego stopnia. Piła też bardzo rzadko, nadal miała w końcu szesnaście lat, zatem tyle co jej rodzice pozwolili ugrać, odrobina wina do kolacji. W zasadzie raz jeden jedynie troszkę podpiła się ze znajomymi, będąc w szkole, bo jakimś sposobem w ogóle alkohol pozyskali. I tak oto raczej renomę miała tej wycofanej, dosyć błędnie. Jedynie przy ekstrawertykach znikała, bo nie szło się przebić przez ich gadkę.
- A tu jak jest, są jakieś wojny o ten Puchar Quidditcha? Albo ten drugi?
Jeśli wszyscy tu są w jakiejś dzikiej wojnie o kielich, chyba się załamie.