02-05-2022, 02:55 AM
Zdaje się, że Hogwart miał w swojej historii wykonywane różnego rodzaju pieśni realizowane na zajęciach chóru, z tym że Kieran szczerze nigdy się tym nie interesował. Właściwie nie interesowało go całe mnóstwo w szkole, ale większości poświęcał sporo czasu dlatego, że tego się od niego wymagało. Tak naprawdę, gdyby był ze sobą całkowicie szczery, musiałby przyznać, że w ostatnim czasie nie interesowało go dosłownie nic... I być może ta czerwona lampeczka spowodowałaby, że on, czy ktoś z jego otoczenia połączyłby kropki i dotarł do zdiagnozowania depresji, ale na razie pozostawał w oczach innych jedynie bucem, a w rodzinie był... Cóż, niewystarczający, choć liczył, że wychodzi na prostą. To znaczy, w spełnianiu oczekiwań rodziców. Chwilowo to stało się jego priorytetem i może dlatego niemal nic nie sprawiało mu zbyt dużej przyjemności.
- Nigdy aż tak nie interesował mnie chór, ale chyba śpiewają tam... Różne rzeczy - odparł dosyć niepewnie.
W końcu śpiewali czasem na jakieś okazje, ale to nie tak, że Kieran zwracał na to zbyt dużą uwagę. W ogóle nie był szczególnie zainteresowany muzyką. Albo może nie spotkał się jeszcze ze zbyt wieloma utworami, które byłyby idealnie w jego stylu?
Tym samym to również zamykało ten temat. Przynajmniej dał jej znać, że coś takiego istnieje.
Na jej odpowiedź odnośnie książek, zmarszczył lekko brwi, uznając, że faktycznie daleko mu do czytania wszystkiego. Romanse na przykład nie brzmiały interesująco. Co więcej, brzmiały jak coś, co buduje mało realistyczne wizje związku, a ich związek miał być... Cóż, chłodny. To nie tak, że to planował! Tylko jakoś zdawało mu się, że wszystkie relacje w wyższych sferach właśnie takie są - zwłaszcza przy aranżowanych małżeństwach. Oczywiście miał zamiar się starać, ale czy stać byłoby go na romantyzm? Pytanie retoryczne...
Otworzył nawet usta, by sprostować, że czyta wszystko po trochu oprócz romansów, ale nie chciał też gasić jej w ten sposób. A więc przemilczał, i ten temat zamykając skinieniem głową i tym bardziej nie ułatwiając jej kontaktu ze sobą. Chciał, tylko było to... Skomplikowane.
Na moment zmarszczył też brwi, słysząc wymieniane przez nią przedmioty i musiał dwa razy przeliczyć je sobie w myślach, by upewnić się, że nie dobiła do limitu wybranych zajęć... Cóż, on czuł, że musi, w przeciwnym wypadku znów byłby zawodem dla rodziny.
- Eliksiry, Zielarstwo, Historia Magii, Opieka nad Magicznymi Stworzeniami, Obrona przed Czarną Magią, Transmutacja, Zaklęcia... - wyrecytował w losowej kolejności i po raz kolejny zaciął się na chwilę, by przeliczyć, czy wszystko się zgadzało. - Ale próbowałem też kiedyś ze Starożytnymi Runami, tylko jakoś nie sądzę, żeby przydały mi się w przyszłości. O Wróżbiarstwie nie mam pojęcia.
Ostatnie zdania były w gruncie rzeczy próbą otworzenia się na dziewczynę i sprawienia, by ich relacja rozwinęła się choć trochę ku dobremu, ale nie był w tym dobry... Ale kto byłby dobry w poznawaniu swojej narzeczonej?
- Nigdy aż tak nie interesował mnie chór, ale chyba śpiewają tam... Różne rzeczy - odparł dosyć niepewnie.
W końcu śpiewali czasem na jakieś okazje, ale to nie tak, że Kieran zwracał na to zbyt dużą uwagę. W ogóle nie był szczególnie zainteresowany muzyką. Albo może nie spotkał się jeszcze ze zbyt wieloma utworami, które byłyby idealnie w jego stylu?
Tym samym to również zamykało ten temat. Przynajmniej dał jej znać, że coś takiego istnieje.
Na jej odpowiedź odnośnie książek, zmarszczył lekko brwi, uznając, że faktycznie daleko mu do czytania wszystkiego. Romanse na przykład nie brzmiały interesująco. Co więcej, brzmiały jak coś, co buduje mało realistyczne wizje związku, a ich związek miał być... Cóż, chłodny. To nie tak, że to planował! Tylko jakoś zdawało mu się, że wszystkie relacje w wyższych sferach właśnie takie są - zwłaszcza przy aranżowanych małżeństwach. Oczywiście miał zamiar się starać, ale czy stać byłoby go na romantyzm? Pytanie retoryczne...
Otworzył nawet usta, by sprostować, że czyta wszystko po trochu oprócz romansów, ale nie chciał też gasić jej w ten sposób. A więc przemilczał, i ten temat zamykając skinieniem głową i tym bardziej nie ułatwiając jej kontaktu ze sobą. Chciał, tylko było to... Skomplikowane.
Na moment zmarszczył też brwi, słysząc wymieniane przez nią przedmioty i musiał dwa razy przeliczyć je sobie w myślach, by upewnić się, że nie dobiła do limitu wybranych zajęć... Cóż, on czuł, że musi, w przeciwnym wypadku znów byłby zawodem dla rodziny.
- Eliksiry, Zielarstwo, Historia Magii, Opieka nad Magicznymi Stworzeniami, Obrona przed Czarną Magią, Transmutacja, Zaklęcia... - wyrecytował w losowej kolejności i po raz kolejny zaciął się na chwilę, by przeliczyć, czy wszystko się zgadzało. - Ale próbowałem też kiedyś ze Starożytnymi Runami, tylko jakoś nie sądzę, żeby przydały mi się w przyszłości. O Wróżbiarstwie nie mam pojęcia.
Ostatnie zdania były w gruncie rzeczy próbą otworzenia się na dziewczynę i sprawienia, by ich relacja rozwinęła się choć trochę ku dobremu, ale nie był w tym dobry... Ale kto byłby dobry w poznawaniu swojej narzeczonej?