02-05-2022, 10:59 PM
Gra, którą toczyli była nad wyraz specyficzna. Czy jednak nie można było właśnie w taki sposób określić ich znajomości, w której pełno było niewypowiedzianych, zwłaszcza ze strony Philipa, słów?
Nawet teraz, kiedy doszło do konfrontacji, którą Leighton zapoczątkował, nie kwapił się by powiedzieć cokolwiek. Czego oczekiwał? Że Moon tak nagle powie wszystko? Bo nawet jeśli był jedną z bardziej szczerych osób, nie widząc sensu w ukrywaniu czegokolwiek, nie miał na co odpowiedzieć. Młodszy chłopak nie dostarczał mu pożywki, którą mógłby obrócić na swoją korzyść.
Nieznacznie mocniej ścisnął jego rękę, tym samym dając mu jasno do zrozumienia, że odejść stąd nie będzie tak łatwe, jak mogło się wydawać. Miał swoją szansę, teraz niezależnie od wszystkiego Aaron miał zamiar doprowadzić do ostatecznego wybuchu chłopaka. Chciał usłyszeć o złości, zazdrości, która nim kierowała. Bo tego był pewien, nie bez powodu ostatecznie Philip go unikał, prawda?
Cisza, która zapanowała, była niczym niepodobna do tych, które zapadały w przeszłości. Zdawała się być znacznie bardziej ciężka, chociaż po raz kolejny Aaron miał przewagę. Wiedział, o czym myślał drugi Ślizgon, w przeciwieństwie do prefekta.
-I to właśnie w takiej chwili najbardziej brakuje ci odwagi, Leighton? A podobno nic nie jest ci straszne. Czy jeszcze niedawno nie chciałeś mi zaimponować? - wyrzucił z siebie, wolno obracając się w jego stronę, ani na chwilę nie cofając swojej dłoni. Działał na Philipa, nie trzeba było być geniuszem by to wywnioskować. - Nadal masz swoją szansę, wykorzystaj ją - rzucił szeptem, nachylając się nad nim. Wszystko po to, by powiedzieć mu to prosto do ucha. Kolejna gra, która musiała przynieść oczekiwane skutki.
-Czy to nie tak, że z naszej dwójki to właśnie ja jestem tym mniej mówiącym? - dodał, lekko się uśmiechając. - Boisz się nawet na mnie spojrzeć? - prowokował go dalej. Wszystko, by zmusić do reakcji. Chciał zobaczyć, na co tak naprawdę było stać Philipa.
Nawet teraz, kiedy doszło do konfrontacji, którą Leighton zapoczątkował, nie kwapił się by powiedzieć cokolwiek. Czego oczekiwał? Że Moon tak nagle powie wszystko? Bo nawet jeśli był jedną z bardziej szczerych osób, nie widząc sensu w ukrywaniu czegokolwiek, nie miał na co odpowiedzieć. Młodszy chłopak nie dostarczał mu pożywki, którą mógłby obrócić na swoją korzyść.
Nieznacznie mocniej ścisnął jego rękę, tym samym dając mu jasno do zrozumienia, że odejść stąd nie będzie tak łatwe, jak mogło się wydawać. Miał swoją szansę, teraz niezależnie od wszystkiego Aaron miał zamiar doprowadzić do ostatecznego wybuchu chłopaka. Chciał usłyszeć o złości, zazdrości, która nim kierowała. Bo tego był pewien, nie bez powodu ostatecznie Philip go unikał, prawda?
Cisza, która zapanowała, była niczym niepodobna do tych, które zapadały w przeszłości. Zdawała się być znacznie bardziej ciężka, chociaż po raz kolejny Aaron miał przewagę. Wiedział, o czym myślał drugi Ślizgon, w przeciwieństwie do prefekta.
-I to właśnie w takiej chwili najbardziej brakuje ci odwagi, Leighton? A podobno nic nie jest ci straszne. Czy jeszcze niedawno nie chciałeś mi zaimponować? - wyrzucił z siebie, wolno obracając się w jego stronę, ani na chwilę nie cofając swojej dłoni. Działał na Philipa, nie trzeba było być geniuszem by to wywnioskować. - Nadal masz swoją szansę, wykorzystaj ją - rzucił szeptem, nachylając się nad nim. Wszystko po to, by powiedzieć mu to prosto do ucha. Kolejna gra, która musiała przynieść oczekiwane skutki.
-Czy to nie tak, że z naszej dwójki to właśnie ja jestem tym mniej mówiącym? - dodał, lekko się uśmiechając. - Boisz się nawet na mnie spojrzeć? - prowokował go dalej. Wszystko, by zmusić do reakcji. Chciał zobaczyć, na co tak naprawdę było stać Philipa.