03-05-2022, 07:54 PM
W jakiś sposób chyba nawet się ucieszyła, że nowopoznana osoba do niej zagadała. A raczej, że zagadała tak ekspresyjnie- przynajmniej Zosia nie będzie od niej odstawać, zalewając ją podobnym słowotokiem.
- Ojejku, dziękuję! - odpowiedziała radośnie trochę głośniejszym szeptem, bo sama złapała się na tym, że nie powinno się jednak krzyczeć w bibliotece.
Trochę szkoda jej się zrobiło nowopoznanej koleżanki. Znaczy, rozumiała że robienie notatek tego typu to jednak wprawa, ale chciała jej jakoś pomóc. Bo pamiętała, gdy sama robiła notatki tak, jak uczono w szkołach- to była dla niej katorga, bo więcej energii poświęcała na przebrnięcie przez nie niż nauczenie się z nich.
- Kolory dużo dają. Jednak odcinają optycznie fragmenty tekstu i podkreślają rzeczy, przez co łatwiej się skupić...- odpowiedziała szeptem, chcąc jej jakoś pomóc- nie wiedząc nawet, czy nowopoznana dziewczyna w ogóle tej pomocy chce. Ah, skakanie do konkluzji.
Przez chwilkę, jeśli dziewczyna obserwowała jej twarz, jej mimika się zmieniła- jakby coś sobie przypomniała, albo wpadła na pomysł. Albo oba. Zaczęła szukać czegoś w torbie, a po chwili wyciągnęła z niej coś, co wyglądało jak stosunkowo gruby zeszyt z kolorowymi postaciami na okładce. Zosia otworzyła owy zeszycik, który okazał się książeczką z naklejkami, i delikatnie wydarła z niego stronę- stronę, którą wręczyła współtowarzyszce.
- Proszę. Możesz sobie naklejać naklejki przy ważnych lub trudniejszych informacjach. Tylko naprawdę ważnych lub trudnych, bo na początku sama naklejałam je co drugą linijkę- dodała, z cichym chichotem.
Naklejki przedstawiały rysunkowe, kolorowe pluszaczki w różnych pozycjach- bo szansa na to, że dziewczyna rozpozna postacie stworzone przez mugolski k-popowy zespół mogły być nikłe jednak nikłe.
zt wątek przedawniony
- Ojejku, dziękuję! - odpowiedziała radośnie trochę głośniejszym szeptem, bo sama złapała się na tym, że nie powinno się jednak krzyczeć w bibliotece.
Trochę szkoda jej się zrobiło nowopoznanej koleżanki. Znaczy, rozumiała że robienie notatek tego typu to jednak wprawa, ale chciała jej jakoś pomóc. Bo pamiętała, gdy sama robiła notatki tak, jak uczono w szkołach- to była dla niej katorga, bo więcej energii poświęcała na przebrnięcie przez nie niż nauczenie się z nich.
- Kolory dużo dają. Jednak odcinają optycznie fragmenty tekstu i podkreślają rzeczy, przez co łatwiej się skupić...- odpowiedziała szeptem, chcąc jej jakoś pomóc- nie wiedząc nawet, czy nowopoznana dziewczyna w ogóle tej pomocy chce. Ah, skakanie do konkluzji.
Przez chwilkę, jeśli dziewczyna obserwowała jej twarz, jej mimika się zmieniła- jakby coś sobie przypomniała, albo wpadła na pomysł. Albo oba. Zaczęła szukać czegoś w torbie, a po chwili wyciągnęła z niej coś, co wyglądało jak stosunkowo gruby zeszyt z kolorowymi postaciami na okładce. Zosia otworzyła owy zeszycik, który okazał się książeczką z naklejkami, i delikatnie wydarła z niego stronę- stronę, którą wręczyła współtowarzyszce.
- Proszę. Możesz sobie naklejać naklejki przy ważnych lub trudniejszych informacjach. Tylko naprawdę ważnych lub trudnych, bo na początku sama naklejałam je co drugą linijkę- dodała, z cichym chichotem.
Naklejki przedstawiały rysunkowe, kolorowe pluszaczki w różnych pozycjach- bo szansa na to, że dziewczyna rozpozna postacie stworzone przez mugolski k-popowy zespół mogły być nikłe jednak nikłe.