05-05-2022, 02:58 AM
Wróżbiarstwo zdawało się... Interesujące. Nie wiedział co prawda, na ile mogłoby go pasjonować - mimo że zdarzyło mu się czytać trochę na ten temat - czy na ile wierzył w swoje kompetencje w tej dziedzinie, podobnie jak i kompetencje reszty klasy... Liczył jedynie, że profesor ma pojęcie, o czym mówi. A prawdopodobnie, gdyby nie ciekawość, nie zgodziłby się tak prędko na propozycję mimo wszystko nowej koleżanki. Nie miał jeszcze na jej temat dobrze wyrobionego zdania - to wszystko miało przyjść z czasem.
Oczywiście tym razem wyjątkowo to on był prowadzony przez nią, a nie odwrotnie. Zdaje się, że nawet nigdy wcześniej nie dotarł w okolice sali od wróżbiarstwa... Nawet nie sądził, że to w końcu będzie miało miejsce.
Przysiadł obok i spojrzał na nią pytająco, gdy tylko się odezwała.
- Póki nie ma być wróżenie z wnętrzności, to nie problem... - odparł, nawet posyłając jej lekki uśmiech.
Może to niedopowiedzenie, ale miał tu konkretnie na myśli własne wnętrzności. Skoro nie było wiadomo, co właściwie mieli robić i do czego potrzebni byli partnerzy, mogli spodziewać się wszystkiego. Może poza rozkrajaniem uczniów na lekcjach, ale poza tym z pewnością mogli oczekiwać wiele!
Gdy z kolei padły pytania, Aidanowi właściwie zaświtało coś w głowie... Niemniej jednak nie był typem, który za często wychylał się w podobnych sytuacjach, zwłaszcza, gdy nie miał za dużo do powiedzenia. Nachylił się jednak nieznacznie ku Zofii.
- To nie były jakieś... Praktyki z piętnastego wieku? Było chyba coś z wróżeniem z dłoni, coś z żywiołami... - mówił mimo wszystko niepewnie, ściszonym głosem. Komentarz zarezerwowany był z pewnością tylko dla uszu koleżanki.
Przysiągłby, że kiedyś coś o tym czytał! A może mieli to na historii magii?
suma: 1 + 3 + 4 = 8
chodzę na wróżbiarstwo: nie
partner: Zofia Różańska
udzielam odpowiedzi: nie
Oczywiście tym razem wyjątkowo to on był prowadzony przez nią, a nie odwrotnie. Zdaje się, że nawet nigdy wcześniej nie dotarł w okolice sali od wróżbiarstwa... Nawet nie sądził, że to w końcu będzie miało miejsce.
Przysiadł obok i spojrzał na nią pytająco, gdy tylko się odezwała.
- Póki nie ma być wróżenie z wnętrzności, to nie problem... - odparł, nawet posyłając jej lekki uśmiech.
Może to niedopowiedzenie, ale miał tu konkretnie na myśli własne wnętrzności. Skoro nie było wiadomo, co właściwie mieli robić i do czego potrzebni byli partnerzy, mogli spodziewać się wszystkiego. Może poza rozkrajaniem uczniów na lekcjach, ale poza tym z pewnością mogli oczekiwać wiele!
Gdy z kolei padły pytania, Aidanowi właściwie zaświtało coś w głowie... Niemniej jednak nie był typem, który za często wychylał się w podobnych sytuacjach, zwłaszcza, gdy nie miał za dużo do powiedzenia. Nachylił się jednak nieznacznie ku Zofii.
- To nie były jakieś... Praktyki z piętnastego wieku? Było chyba coś z wróżeniem z dłoni, coś z żywiołami... - mówił mimo wszystko niepewnie, ściszonym głosem. Komentarz zarezerwowany był z pewnością tylko dla uszu koleżanki.
Przysiągłby, że kiedyś coś o tym czytał! A może mieli to na historii magii?